Przejdź do głównej zawartości

Pocztówka czy MMS?


Oczywiście w tytule za „pocztówkę” możecie wstawić „list”, a za „MMS-a” „SMS-a”, czy „e-maila”.
W dzisiejszych czasach mało kto używa tej starszej formy komunikacji, a szkoda. Dziś postaram się Wam przypomnieć jakie plusy dają pocztówki. Nie zapomnę również o minusach, bo jak pewnie doskonale wiecie wszystko ma swoją jasną i ciemną stronę mocy.

Jeśli nigdy nie dostałeś pocztówki czy kartki z życzeniami, czy listu (nie z instytucji), pewnie nie zdajesz sobie sprawy jaka to jest przyjemność (choć w dzisiejszych czasach JESZCZE jest mało takich osób, o ile w ogóle  takie są, ale w przyszłości formy elektroniczne pewnie wyprą formy tradycyjne, więc takich osób będzie coraz więcej), bo jednak jest to pewnego rodzaju przyjemność, przynajmniej dla mnie.

Pod względem wyglądu, tytułowych rzeczy, można się kłócić, która ładniejsza, choć niektóre pocztówkowe ujęcia są naprawdę wow, a z MMS-ami to trzeba też umieć zrobić je ładnie. Tradycyjna wersja lepiej prezentuje się również na półce i pełni również funkcje pamiątki (choć dla niektórych MMS-y również pewnie są pamiątką).

Pocztówki mają to do siebie, że trzeba na nie dość długo czekać, a taki MMS przychodzi praktycznie od zaraz, ale takie wyczekiwanie też ma swoje plusy. W wielu przypadkach nawet się nie spodziewamy się, że coś właśnie zmierza ku nam, a jak już do nas dotrze to jesteśmy mile zaskoczeni. Muszę również wspomnieć o tym, że wszystkie pocztówki są narażone na zniszczenie (choć na razie spotkałam się z tylko z jednym taki przypadkiem, jest widoczny na pierwszym zdjęciu - to ta widokówka w przeźroczystej folii) czy zagubienie (takich przypadków nie odnotowałam, ale z drugiej strony, kto wie ile zgubiło się nadanych na niego kartek po drodze?).

Kwestią równie ważną jest cena, na tym polu niewątpliwie wygrywa forma nowsza, czyli MMS i raczej się to nie zmieni, bo tradycyjna forma się sama nie rozniesie, a (prawie) nikt nie pracuje za darmo.


Pewnie zastanawiacie się co według mnie jest lepsze, ważniejsze. Jak dla mnie obie formy są ważne, jeśli zależy mi na szybkości to korzystam z formy elektronicznej, ale jeśli nie ma to znaczenia, a chcę przesłać komuś pozdrowienia z miejsca, w którym wypoczywam, korzystam z pocztówek. Jeśli miałabym wybrać co chciałabym otrzymać to wybrałabym zdecydowanie kartki pocztowe (nie mówię tu o przesyłaniu ważnych informacji), dlatego bardzo się cieszę kiedy do mnie jakaś dociera, lubię również samej sobie zafundować widokówkę w formie pamiątki.
Na zdjęciach możecie zauważyć moją kolekcje pocztówek, ale tylko tych otrzymanych. :)

A Wy co wolicie bardziej? Korzystacie jeszcze z form tradycyjnych?

Komentarze

  1. Jakoś tak... MMSów nigdy nie wysyłałam XD Pocztówki - jako dziecko, gdy byłam na koloniach, czy obozach ;) Teraz właściwie nie czuje takiej potrzeby: większość pod względem graficznym mi się nie podoba, a wole zrobić zdjęcie po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku w tytule miał być SMS, ale stwierdziłam, że MMS bardziej pasuje, choć raczej mniej popularny ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

''Szkarłatna Dżuma'', czyli książka nie z tego stulecia

Na wstępie chciałabym wyjaśnić dlaczego tytuł jest taki, a nie inny. Mianowicie w moim egzemplarzu jest napisane, że to poprawiona wersja wydania z 1927 roku, aczkolwiek przeszukując sieć znalazłam również, że ona jest jeszcze starsza, a także informacje, że jest to opowiadanie, ale potraktuje to jak książę. Pierwszy raz sięgnęłam po tą książkę, jeśli się nie mylę, w podstawówce, na początku. Ciągnęła mnie do niej okładka, zwłaszcza ta osoba na pierwszym planie, pomyślałam, że to fajna przygodówka. Nawet nie wiecie jak się pomyliłam. Może gdybym zdała sobie sprawę co jest na dalszych planach odłożyłabym ją na potem. Pamiętam tylko, że emocje po przeczytaniu we mnie buzowały, zwłaszcza strach. Postanowiłam przeczytać ją jeszcze raz, aby się ''na świeżo'' z Wami podzielić moją opinią. Tytuł: ''Szkarłatna Dżuma'' Autor: Jack London Liczba stron: 76 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza SAWA Książka jest opowieśc

"Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas

W końcu przyszedł czas na recenzję kolejnej pozycji z mojej listy 18 książek na zeszły rok. Tym razem padło na retelling znanej historii o Pięknej i Bestii w wykonaniu, ostatnio dość popularnej, Sarah J. Maas. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i przyznam, że udało jej się oczarować i mnie, co prawda nie aż tak bardzo jak bym chciała (już od dawna nie natrafiłam na żadną perełkę), ale po kolei...

"Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmes" Arthur Conan Doyle

Dziś o książce, którą czytałam dwa lata. (Choć w sumie może troszkę, krócej, jednak z pewnością dłużej niż rok). Skończyłam ją w grudniu i wreszcie mam zamiar zabrać się za skrobnięcie paru słów o niej, bo za kolejne dwa lata, nie będę pamiętała co chciałam powiedzieć. Przede wszystkim czytałam ją tak długo nie dlatego, że była totalnie nieciekawa, ale dlatego, że ma ponad tysiąc stron i zarazem jest najgrubszą książką, którą dane mi było przeczytać w całym moim życiu. Przy okazji chwalę się zdjęciem, z którego jestem naprawdę zadowolona! :)