Przejdź do głównej zawartości

Filmowy Melonik #1: o muzyce, rybkach i obcych

Witajcie! Postanowiłam założyć nową (pierwszą) serię na tym blogu i jak pewnie już się domyślacie będzie dotyczyć ona filmów. Doszłam do wniosku, że jednak czas nie tylko na książki poświęcam, a nie zawsze mam dużo do powiedzenia na temat filmów, także w jednym poście z tej serii znajdziecie opinię na kilka różnych dzieł.

1. La La Land

Na pierwszy ogień pójdzie film wszystkim dobrze znany (choć nie przez wszystkich obejrzany). Przed obejrzeniem myślałam, że to będzie przyjemny, niezaskakujący seans, który skończy się tak jak przewiduję (i jak pewnie wielu również). I w sumie nie za wiele się pomyliłam, bo rzeczywiście jest to film miły dla oka, z niewymagającą fabułą, aczkolwiek zakończenie było trochę zaskakujące. Jest to musical, także ważną częścią „La La Landu” jest muzyka i myślę, że mnie przypadła do gustu (nawet długo sobie nuciłam jedną Accantusową wersję i jak ja czekałam aż ona się pojawi xD). A o czym jest film? O kobiecie, która chciałaby być aktorką i mężczyźnie, który chciałby rozpowszechniać jazz (we własnym klubie). Nie jest tajemnicą, że wpadną na siebie i zacznie się ich wspólna historia, prawda? Podsumowując film jest przyjemny i lekki, w sam raz na miły wieczór, na przykład po pracy.



2. Gdzie jest Dory
Macie ochotę na coś równie lekkiego z mnóstwem kolorowych i uroczych rybek, a także innych stworzonek? Ta animacja będzie dla Was. Opowiada ona o dalszych losach dobrze nam znanych bohaterów (choć sceny z przeszłości też się znajdą), ale główne skrzypce będzie grać niebieska istotka cierpiąca na zanik pamięci krótkotrwałej. Bajka ta jest pełna scen zabawnych (dzięki Krystynie, Beci i Gerardowi), ale występują w niej też te smutne, bo czy życie może być łatwe jeśli nie pamięta się swoich rodziców? I właśnie to jest główny wątek, bowiem w animacji tej Dory szuka swojej rodziny.

Do tych co oglądali: kto też myślał, że Hank jest zły? xD


3. Jestem numerem cztery
Po romansie i bajce przyszedł czas na science fiction. Jeśli szukacie czegoś w miarę krótkiego z tej kategorii to myślę, że ta produkcja powinna spełnić Wasze oczekiwania. Zaznaczę od razu, że na początku może wszystko wydać się niezrozumiałe i nawet po seansie pozostają pytania, ale myślę, że w książce znajdą się na nie odpowiedzi. Tak, film ten jest na podstawie książki o tym samym tytule i może w dalekiej przyszłości się pokuszę o przeczytanie jej, a może i całej serii. Pewnie co niektórym efekty specjalne mogą się wydać kiczowate, ale myślę, że to już zależy od gustu, a musicie wiedzieć, że znajdziecie ich tutaj sporo, film opowiada bowiem o istocie człowiekopodbnej, która ma specjalne moce i nie jest jedyna na Ziemi. Istot z tej rasy poszukują istoty z innej rasy, których plany nie są korzystne dla zwykych ludzi. Podsumowując film ten nie jest idealny, ale całkiem dobry i jeśli takiego szukacie to myślę, że możecie zaryzykować.

Mieliście już styczność z tymi filmami? Co o nich sądzicie? A może macie je w planach?

Komentarze

Warto zajrzeć!

20 książek na 2020 rok

Pora na trzecią edycję mojego własnego wyzwania (a także na pierwszy post w nowym roku!), w którym tworzę listę książek, z którymi chciałabym się bliżej spotkać w danym roku. Jeszcze nigdy nie udało mi się skreślić wszystkich pozycji z danej listy, ale z dwuletniego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie do końca o to w tym chodzi. Wielką frajdę sprawia mi samo przejrzenie listy "Chcę przeczytać" i wybranie z niej pozycji, po które naprawdę chciałabym sięgnąć, ale ciągle coś innego przykuwa mój wzrok w bibliotece. Innymi słowy, wiele z tych książek chcę przeczytać od dawna, ale nie mogę się zebrać, a takie wyzwanie jest bardzo pomocne w momentach, kiedy mam zupełnie pustą głowę i nie wiem po co chciałabym sięgnąć. Nie przedłużając zapraszam do czytania.

"Gwiezdny pył" Neil Gaiman

"Gwiezdny pył" to już czwarta książka Neila Gaimana, którą miałam przyjemność przeczytać i pierwsza, która gości na mojej niewirtualnej półce (co prawda "Nigdziebądź" też u mnie znajdziecie, jednak nie w tej wspaniałej szacie graficznej), z czego jestem bardzo zadowolona, bo jak już wiele razy wspominałam - te nowe okładki książek Neila Gaimana są cudowne! Ale czy zawartość dorównuje oprawie?

"Księga cmentarna" Neil Gaiman

Pamiętam jak w zeszłe wakacje po raz pierwszy zetknęłam się z "Księgą cmentarną", już wtedy bardzo podobały mi się okładki książek Gaimana i już wtedy planowałam przeczytać je wszystkie, więc i Księga trafiła na moją listę. Pamiętam też, że pomysł mnie całkiem zainteresował, wiecie chłopiec żyjący na cmentarzu i porozumiewający się z duchami brzmi naprawdę fajnie (przynajmniej dla mnie). Ostatnio szukając czegoś na podróż postanowiłam zaopatrzyć się właśnie w historię o małym Niku, czy dorównała ona tej wspaniałej okładce?