Przejdź do głównej zawartości

"Nowoświaty" - antologia z okazji roku Lema

Nie było mnie tutaj jakiś czas, ale dzisiaj nie o tym, bo przychodzę do Was z recenzją "Nowoświatów". 

Z pewnością już wiecie, że w tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin Stanisława Lema i właśnie z tej okazji Wydawnictwo SQN oddało głos obiecującym autorom, a my, czytelnicy, dostaliśmy ten zbiór ośmiu opowiadań inspirowanych Lemem. Na wstępie chciałabym jeszcze dodać, że z tym znanym polskim autorem nie miałam za wiele styczności, dlatego dzisiaj nie będę analizować powiązań między opowiadaniami, a jego twórczością. Chcę też zwrócić uwagę, że sci-fi nie jest gatunkiem mojego pierwszego wyboru, więc nawet jeśli wykorzystane w tych krótkich formach pomysły są oklepane, to dla mnie wciąż pozostają świeże. 

 

Tytuł: Nowoświaty
Autor: wielu autorów
Liczba stron: 206
Kategoria: fantastyka
Wydawnictwo: SQN

Choć wszystkie opowiadania mówią o różnych wydarzeniach, to mają pewne punkty wspólne. Wiadomo, w jakiś sposób nawiązują do twórczości Stanisława Lema, ale również poruszają dość aktualne w naszych czasach tematy, takie jak skutki pandemii czy braku dbania o środowisko. Myślę, że często sci-fi kojarzy się z dość niezrozumiałym językiem dla zwykłego zjadacza chleba, dlatego warto dodać, że w tej antologii nie było z tym większego problemu.

Antologię otwiera opowiadanie "Dzieci Marii" Marka Kolendy. Jest to historia Marii i Eryka, którzy są jedynymi żywymi ludźmi i mają misję wskrzeszenia ludzkiej populacji. Kobieta okazuje się osobą wierzącą, co idealnie wręcz pasuje do jej imienia, dlatego postanowiłam sprawdzić co oznacza imię mężczyzny i wiecie co? Oznacza honor, co idealnie pasuje do jego zachowania! Nie wiem czy było to zamierzone, ale przypadło mi do gustu. Wracając do samego opowiadania, w przypadku takich krótkich form czytelnik bardzo często czuje niedosyt, chciałby poznać całą historię, a tutaj tego nie czułam. Idealne ostatnie zdanie. Myślę, że to była naprawdę dobra i ciekawa historia. 

Drugim opowiadaniem w tym zbiorze jest "Adaptacja" Moniki Fenc. Tutaj mamy kolejny czarny scenariusz - Ziemia tonie w śmieciach. Myślę, że jest to bliższa nam sytuacja niż wyginięcie ludzkości, dlatego pod tym względem bardziej treść do mnie trafiła. Szczególnie, że jest to historia pełna gniewu i żalu, który nie ma gdzie ulecieć, bo tak naprawdę winni tej zbrodni będziemy my jeśli już teraz nie zaczniemy dbać o naszą planetę. Z kwestii bardziej stylistycznych myślę, że to opowiadanie było trochę chaotyczne i początkowo ciężko było mi się w nim odnaleźć, a zakończenie pozostawiło niedosyt.

"Mgły nad Alantis" Sylwestra Gdeli, to trzecie opowiadanie. Właściwie ciężko opisać co tak naprawdę przedstawia. Jest to kolejna wariacja na temat tego co czeka nas po śmierci. Mam wrażenie, że wypływa trochę na nurty filozoficzne. Jest bardzo tajemnicze i właściwie od początku intryguje. Pojawiają się znane nazwiska, które są mrugnięciem oka do czytelników, którzy kojarzą te osoby. Warto jeszcze dodać, że w porównaniu do pozostałych opowiadań tutaj język jest troszkę trudniejszy. Ta historia wykroczyła poza moje granice pojmowania i myślę, że nie do końca zrozumiałam co tak właściwie się wydarzyło.

Myślę, że moim ulubieńcem pozostanie czwarte opowiadanie - "Flaworyści" Michała Antosiewicza. Nie chcę za dużo zdradzać, a z drugiej strony bardzo chciałabym Was zachęcić do zapoznania się z tym zbiorkiem. Więc zdradzę, że jest to historia pewnego mężczyzny, który wraca po podróży kosmicznej na Ziemię. Jak pewnie się spodziewacie wiele się zmieniło, ale jestem przekonana, że pewnej rzeczy  nie jesteście w stanie przewidzieć. Mam wrażenie, że język tej historii charakteryzował się szczególną prostotą, ale samo opowiadanie jest pełne ciekawych (i uniwersalnych) spostrzeżeń dotyczących schematów panujących w społeczeństwie. Wielki plus za wplecenie koronawirusa do tej historii!

Był ulubieniec to pora na najmniej ulubione opowiadanie (choć wcale nie jest takie złe i myślę, że znajdzie swoich fanów), czyli piąte co do kolejności - "DYaB" Aleksandry Stanisz. W wielkim skrócie dużą rolę odgrywa tutaj Rzeczywistość Rozszerzona. I tak jak w przypadku "Mgły nad Alantis", tutaj również nie jestem w stanie powiedzieć o czym  ono tak naprawdę jest, choć wcale nie wybiega w tematy filozoficzne. To bardzo dziwna i niezrozumiała historia, choć z drugiej strony rozumiem co przeczytałam, ale nie wiem jaki był tego sens? Czuję się jakbym dostała wyrywek jakiejś większej historii. Z tego co przeczytałam mogę wnioskować, że książka "Mistrz i Małgorzata" odegrała dość istotną rolę przy tworzeniu "DYaB", ja tego klasyka nie czytałam, być może jego znajomość rozjaśniłaby mi treść tego opowiadania.

Szóstym opowiadaniem jest "Ostatni mówi "nie"" Pauliny Rezanowicz. Ta historia kupiła mnie swoją nietypową formą, choć początkowo miałam do niej pewne zastrzeżenia. Co mam na myśli pisząc "nietypowa forma"? Przypomina ona scenariusz dokumentu o człowieku, który pozostał na Ziemi, kiedy wszyscy inni ludzie ją opuścili. Ta ciekawa forma sprawia, że przez opowiadanie tak właściwie się płynie, choć brak w nim wartkiej akcji czy elementów zaskoczenia.

Przedostatnim opowiadaniem, czyli siódmym, jest "Decyzja" Lecha Baczyńskiego". Tutaj znowu wracamy do mrocznej wizji przyszłości - ludzie żyją pod kopułą, która chroni ich przed szarą masą. Początek był bardzo niepozorny, bo skonstruowanie intrygujące świata to za mało, potem jednak autor zgrabnie zaprezentował jeden z odwiecznych dylematów ludzkości, emocje kontra racjonalizm. I to było naprawdę dobre zagranie. A przy okazji pokazał mimochodem jak istotna jest umiejętność udzielania pierwszej pomocy.

Zbiorek zamyka opowiadanie "A u Lema" Marcina Bartosza Łukasiewicza. Autor nie skupił się na przedstawieniu świata, a na dyskusji, która toczy się między bohaterami, co już na wstępie sprawia, że na swój sposób ta historia się wyróżnia. Przyznam, że dyskusja ta bardzo kojarzyła mi się współczesną dyskusją o szczepionkach, bo z jednej strony mamy osoby wierzące w postęp, a z drugiej takie, które trzymają się tego co ludzkie. Moim zdaniem była to naprawdę fajna forma z dobrym plot twistem.

Moje wrażenie końcowe są bardzo pozytywne. Jeśli choć trochę czujecie się zainteresowani, to sięgnijcie. Ebook kosztuje niecałe pięć złotych, czyli tyle co nic, a zawsze warto mieć jakąkolwiek książkę pod ręką. Warto też dodać, że Wydawnictwo SQN nie tylko dało głos tym obiecującym autorom, ale również przekazuje im cały dochód ze sprzedaży. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorowi jednego z opowiadań Sylwestrowi Gdeli.

Komentarze

  1. Nie przepadam za opowiadaniami, ale muszę przyznać, że niektóre z opisanych wydały mi się intrygujące ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak w każdym zbiorku, część bardziej do nas trafi, część mniej, jeśli się zdecydujesz przeczytać, to liczę, że przynajmniej część przypadnie Ci do gustu. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

''Szkarłatna Dżuma'', czyli książka nie z tego stulecia

Na wstępie chciałabym wyjaśnić dlaczego tytuł jest taki, a nie inny. Mianowicie w moim egzemplarzu jest napisane, że to poprawiona wersja wydania z 1927 roku, aczkolwiek przeszukując sieć znalazłam również, że ona jest jeszcze starsza, a także informacje, że jest to opowiadanie, ale potraktuje to jak książę. Pierwszy raz sięgnęłam po tą książkę, jeśli się nie mylę, w podstawówce, na początku. Ciągnęła mnie do niej okładka, zwłaszcza ta osoba na pierwszym planie, pomyślałam, że to fajna przygodówka. Nawet nie wiecie jak się pomyliłam. Może gdybym zdała sobie sprawę co jest na dalszych planach odłożyłabym ją na potem. Pamiętam tylko, że emocje po przeczytaniu we mnie buzowały, zwłaszcza strach. Postanowiłam przeczytać ją jeszcze raz, aby się ''na świeżo'' z Wami podzielić moją opinią. Tytuł: ''Szkarłatna Dżuma'' Autor: Jack London Liczba stron: 76 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza SAWA Książka jest opowieśc

"Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas

W końcu przyszedł czas na recenzję kolejnej pozycji z mojej listy 18 książek na zeszły rok. Tym razem padło na retelling znanej historii o Pięknej i Bestii w wykonaniu, ostatnio dość popularnej, Sarah J. Maas. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i przyznam, że udało jej się oczarować i mnie, co prawda nie aż tak bardzo jak bym chciała (już od dawna nie natrafiłam na żadną perełkę), ale po kolei...

Gość o białych włosach po raz drugi - "Miecz przeznaczenia"

Pierwszy tom od dłuższego czasu mam już za sobą i recenzje znajdziecie już na tym blogu, a dziś postanowiłam się z Wami podzielić moją opinią na temat kolejnych przygód Geralta.