Przejdź do głównej zawartości

Ósmy tom, siedmiotomowej serii

Wiele ją już przeczytało, a w końcu trafiła też i do mnie. Tak, dzisiaj napiszę co nie co o ''Przeklętym dziecku'', książce, a właściwie scenariuszu, który można było przez pewien czas znaleźć prawie wszędzie (Poważnie!). A żeby już nie przedłużać przejdźmy do recenzji.

Tytuł: Harry Potter i Przeklęte Dziecko
Autorzy: Joanne Kathleen Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Liczba stron: 368
Kategoria: fantastyka
Wydawnictwo: Media Rodzina


 Pierwsze co się narzuca, to to, że nie bardzo mi to pasuje do serii. Tamte siedem tomów to powieści, a ta to scenariusz. Jednakże chciałam się dowiedzieć co stało się z bohaterami, więc skusiłam się. Pomysł na fabułę dobry, naprawdę (choć zastanawia mnie czy ktoś nie użył już go w fanficku, których jest bez liku). Akcja rozpoczyna się jak Harry, Hermiona (pani minister) i Ron są już dorośli, a ich dzieci jadą do Hogwartu. Jednak Harry może i sprawdza się w roli urzędnika, ale nie ojca, razem z synem będą musieli przetrwać różne próby.

Głównym bohaterem jest Albus, który nie radzi sobie w szkole z innymi uczniami i wymaganiami jakich od niego oczekują (w końcu to syn Pottera), na szczęście znajdzie przyjaciela, z którym przeżyje niewiarygodną historię, o której powiem jeszcze tylko, że jak coś zostało wyjaśnione to człowiek wpatrywał się i uzmysławiał sobie, że wszystko jest spójne (nie mówię tu u różnych scenach, za którymi często się nie mogłam połapać, ale o przygodzie).
Co do bohaterów to miałam nadzieję spotkać Molly czy Arthura, a także Lunę, no i Georga Weasleya, a tak naprawdę to występują tutaj Ginny, Harry, Albus, Lily i James (ci ostatni nie powiedzieli za wielę) Potterowie; Hermiona, Ron i Rose (no właśnie Hugo się nie pojawił tj. nie wypowiedział żadnej kwestii, chyba, że coś przeoczyłam) Weasley'owie; Draco i Scorpius Malfoy'owie no i Mcgonagall i Delphi (jeśli chodzi od te ważniejsze postacie). Nie dało  się poczuć większej sympatii do któregoś z bohaterów (nie biorąc pod uwagę poprzednich części), bo jedynymi informacjami były dialogi i didaskalia, co prawda większość rzeczy można sobie wyobrazić aczkolwiek chyba wolałabym wersję ''powieściową'' (ale taka pewnie nie powstanie).
Znajdziecie też w książce przynajmniej jeden ciekawszy zwrot akcji, o ile ktoś już Was nie poinformował o bardzo poważnym spojlerze (choć w sumie już pełno znajdziecie o nim informacji na stronach fandomowych itp.) niestety nie zaskoczył mnie on tak bardzo jak bym tego chciała (och te spojlery...), ale jednak.
Wiele osób wyczekiwało polskiej premiery i po części również do nich należałam (choć czasem kompletnie zapominałam, że mam wyczekiwać :P) i powiem, że czuję pewien niedosyt, bo czekało się długo, a czytało krótko (w moim przypadku około 4h)...
A Wy czytaliście już, co sądzicie?

Komentarze

  1. No faktycznie się krótko czytało i szkoda, że nie poruszono wątków innych jeszcze bohaterów z poprzednich części.Ale książka jest bardzo ciekawa i fajna. Polecam! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

20 książek na 2020 rok

Pora na trzecią edycję mojego własnego wyzwania (a także na pierwszy post w nowym roku!), w którym tworzę listę książek, z którymi chciałabym się bliżej spotkać w danym roku. Jeszcze nigdy nie udało mi się skreślić wszystkich pozycji z danej listy, ale z dwuletniego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie do końca o to w tym chodzi. Wielką frajdę sprawia mi samo przejrzenie listy "Chcę przeczytać" i wybranie z niej pozycji, po które naprawdę chciałabym sięgnąć, ale ciągle coś innego przykuwa mój wzrok w bibliotece. Innymi słowy, wiele z tych książek chcę przeczytać od dawna, ale nie mogę się zebrać, a takie wyzwanie jest bardzo pomocne w momentach, kiedy mam zupełnie pustą głowę i nie wiem po co chciałabym sięgnąć. Nie przedłużając zapraszam do czytania.

"Gwiezdny pył" Neil Gaiman

"Gwiezdny pył" to już czwarta książka Neila Gaimana, którą miałam przyjemność przeczytać i pierwsza, która gości na mojej niewirtualnej półce (co prawda "Nigdziebądź" też u mnie znajdziecie, jednak nie w tej wspaniałej szacie graficznej), z czego jestem bardzo zadowolona, bo jak już wiele razy wspominałam - te nowe okładki książek Neila Gaimana są cudowne! Ale czy zawartość dorównuje oprawie?

"Księga cmentarna" Neil Gaiman

Pamiętam jak w zeszłe wakacje po raz pierwszy zetknęłam się z "Księgą cmentarną", już wtedy bardzo podobały mi się okładki książek Gaimana i już wtedy planowałam przeczytać je wszystkie, więc i Księga trafiła na moją listę. Pamiętam też, że pomysł mnie całkiem zainteresował, wiecie chłopiec żyjący na cmentarzu i porozumiewający się z duchami brzmi naprawdę fajnie (przynajmniej dla mnie). Ostatnio szukając czegoś na podróż postanowiłam zaopatrzyć się właśnie w historię o małym Niku, czy dorównała ona tej wspaniałej okładce?