Przejdź do głównej zawartości

"Prawie jak gwiazda rocka" Matthew Quick

Zachwycona powieścią "Wybacz mi, Leonardzie", postanowiłam sięgnąć po inną książkę Matthew Quicka. Tym razem padło na  historię pewnej bardzo optymistycznej dziewczyny, która mieszkała w autobusie z psem, o bardzo nietypowym imieniu, i matką. Czy dorównała ona historii o Leonardzie?


Tytuł: Prawie jak gwiazda rocka
Autor: Matthew Quick
Liczba stron: 384
Kategoria: młodzieżowe
Wydawnictwo: Otwarte

Amber Appleton to siedemnastoletnia, niezwykle optymistyczna dziewczyna, zajmująca się ciekawymi rzeczami takimi jak trenowanie Chrystusowych Diw z Korei czy też pojedynkowanie się z Joan Sędziwą, bardzo lubi też spędzać czas z współczłonkami Federacji Fantastycznych Fanatyków Franksa i z B3.

Jak już pewnie zauważyliście, książka ta jest pełna nazw własnych, a także ich skrótów. Z początku może się to wydawać irytujące i przeszkadzać w czytaniu, jednak później, kiedy już się zrozumie o co w tym wszystkich chodzi, nie przeszkadza to aż tak bardzo. Amber Appleton jest główną bohaterką powieści "Prawie jak gwiazda rocka", to ona opowiada swoją historię (w czasie teraźniejszym), dlatego te skróty w pewien sposób są jej cechą charakterystyczną, wyróżniają ją z pośród masy innych bohaterów książek młodzieżowych.

Główna bohaterka nie ma w życiu łatwo, mieszka z mamą w autobusie nie dlatego, że postanawiają razem zwiedzić świat, ale dlatego, że nie stać je na nic lepszego. Z początku ta powieść wydawała się trochę absurdalna, bo osobiście raczej nie spotkałam się z osobami podobnymi do Amber. Nie znajdziecie tutaj również wątku gnębienia w szkole (o samej szkole też za wiele nie ma), przez sytuację majątkową. Amber, opowiadając historię, skupiła się na innych rzeczach, które robi w wolnym czasie. Jak wyżej wspominałam dziewczyna nie ma łatwo, ale mimo to ma osoby, które ją wspierają. 

Bohaterów w tej książce znajdziecie bardzo wielu, są mniej lub bardziej zróżnicowani, nie wszyscy pozytywnie nastawieni do głównej bohaterki, jednak tych, którzy chcą pomóc jest naprawdę wielu.  Sama Amber jest postacią ciekawą, nie wzbudzającą irytacji w czytelniku, a raczej sympatię, żal czy też litość.

Poznając główną bohaterkę po raz pierwszy, czytelnik zdaje sobie sprawę, że dziewczyna nie ma łatwo, ale sobie z tym radzi i właściwie nie wie dokąd ta historia zmierza, i czy znajdzie się tutaj punkt kulminacyjny? Historia opowiadana przez Amber jest spokojna, toczy się powoli, jednak przekraczając połowę akcja nabiera tempa bardzo gwałtownie, sama się zaskoczyłam tym co zrobił autor, przyznam, że poruszyło mnie to i sprawiło, że nie mogłam oderwać się od książki.

Książka ta trochę różni się od historii Leonarda, porusza trochę inną tematykę, która również jest ciekawa, jednak myślę, że moje pierwsze spotkanie z autorem było bardziej udane. "Prawie jak gwiazda rocka" nie jest powieścią złą i również ją mogę szczerze polecić jeśli interesuje Was tematyka tej powieści, jeśli chcecie poznać naprawdę bardzo optymistyczną osóbkę, która ma naprawdę źle, ale która się nie poddaje.

Książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada czytelnicza

Komentarze

  1. Ja jednak zostanę przy postanowieniu przeczytania Leonarda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bardziej podobała się historia Leonarda, myślę, że będzie lepsza na początek. :D

      Usuń
  2. Książka chyba nie dla mnie, raczej nie moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie sięgam po tego typu książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam niestety "Wybacz mi, Leonardzie" choć tę lekturę mam w planach, więc nie mogę powiedzieć, czy "Prawie jak gwiazda rocka" jest książką lepszą od wspomnianej. Niemniej mogę powiedzieć, że mnie podobała się bardzo (nawet jeśli przez skróty, o których wspominasz czytało się ją nieco dziwnie), ale wolę "Pamiętnik obserwatorów gwiazd" tego samego autora. :D

    http://biblioteka-wspomnien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że "Wybacz mi, Leonardzie" po prostu bardziej do mnie trafiło, bo bardziej utożsamiałam się z głównym bohaterem, a historia z "Prawie jak gwiazda rocka" wydawała mi się trochę absurdalna. :P Ja z kolei nie czytałam "Pamiętnika obserwatorów gwiazd", ale mam go w planach! :D

      Usuń
  5. Pamiętam że wybacz mi Leonardzie bardzo mi się podobało za to Niezbędnik obserwatorów gwiazd strasznie mnie zawiódł (czytałaś może?) dlatego jeśli trafię gdzieś na prawie jak gwiazda rocka to chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie sięgnęłam po "Niezbędnik", ale przyznam, że po dwóch książkach tego autora, które miło wspominam, raczej mam zamiar po niego kiedyś sięgnąć, jestem ciekawa czy i mnie nie za bardzo przypadnie do gustu czy też mi się spodoba. :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

20 książek na 2020 rok

Pora na trzecią edycję mojego własnego wyzwania (a także na pierwszy post w nowym roku!), w którym tworzę listę książek, z którymi chciałabym się bliżej spotkać w danym roku. Jeszcze nigdy nie udało mi się skreślić wszystkich pozycji z danej listy, ale z dwuletniego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie do końca o to w tym chodzi. Wielką frajdę sprawia mi samo przejrzenie listy "Chcę przeczytać" i wybranie z niej pozycji, po które naprawdę chciałabym sięgnąć, ale ciągle coś innego przykuwa mój wzrok w bibliotece. Innymi słowy, wiele z tych książek chcę przeczytać od dawna, ale nie mogę się zebrać, a takie wyzwanie jest bardzo pomocne w momentach, kiedy mam zupełnie pustą głowę i nie wiem po co chciałabym sięgnąć. Nie przedłużając zapraszam do czytania.

"Gwiezdny pył" Neil Gaiman

"Gwiezdny pył" to już czwarta książka Neila Gaimana, którą miałam przyjemność przeczytać i pierwsza, która gości na mojej niewirtualnej półce (co prawda "Nigdziebądź" też u mnie znajdziecie, jednak nie w tej wspaniałej szacie graficznej), z czego jestem bardzo zadowolona, bo jak już wiele razy wspominałam - te nowe okładki książek Neila Gaimana są cudowne! Ale czy zawartość dorównuje oprawie?

"Księga cmentarna" Neil Gaiman

Pamiętam jak w zeszłe wakacje po raz pierwszy zetknęłam się z "Księgą cmentarną", już wtedy bardzo podobały mi się okładki książek Gaimana i już wtedy planowałam przeczytać je wszystkie, więc i Księga trafiła na moją listę. Pamiętam też, że pomysł mnie całkiem zainteresował, wiecie chłopiec żyjący na cmentarzu i porozumiewający się z duchami brzmi naprawdę fajnie (przynajmniej dla mnie). Ostatnio szukając czegoś na podróż postanowiłam zaopatrzyć się właśnie w historię o małym Niku, czy dorównała ona tej wspaniałej okładce?