Przejdź do głównej zawartości

"Wybacz mi, Leonardzie" Matthew Quick

Dlaczego czytam powieści opowiadające o życiu codziennym zwykłych ludzi? Przecież nie pojawiają się tam mityczne stwory czy specjalne moce. Jednym powodem jest chęć spędzenia miło czasu, nie mam nic przeciwko książkom opowiadających o kolejnych nastolatkach i ich szkolnych problemach (głównie miłosnych). Drugim powodem jest chęć utożsamiania się z bohaterem, znalezienia swojej bratniej duszy. Przynajmniej mnie łatwiej się utożsamiać z kimś kto nie ma władzy nad ogniem, a pod łóżkiem nie trzyma smoka. Dziś chciałam opowiedzieć Wam o książce, która w pewien sposób do mnie trafiła.

Tytuł: Wybacz mi, Leonardzie
Autor: Matthew Quick
Liczba stron: 408
Kategoria: młodzieżowe
Wydawnictwo: Otwarte

Leonard Peacock nie jest zwykłym nastolatkiem, a jego plany na spędzenie osiemnastych urodzin, również do najzwyklejszych nie należą. Zamiast wyjść gdzieś z kolegami, chłopak postanawia popełnić morderstwo, a później samobójstwo.

Przyznam się, że kompletnie nie wiedziałam czego spodziewać się po tej książce. Przed sięgnięciem po tę pozycję nie dowiedziałam się o czym dokładnie ta książka będzie opowiadać. Choć gdzieś podświadomie zdawałam sobie sprawę, że to nie będzie taka zwykła młodzieżówka, to raczej nie sądziłam, że poruszy ona tak trudny temat jakim jest samobójstwo. I nie jest to tylko liźnięcie tego tematu, powiedziałabym, że jest to główny temat tej pozycji i co ważne, autor poradził sobie z nim. Historia nie jest przerysowana, wręcz przeciwnie wydaje się całkiem realistyczna.

"Dzieci znęcające się nad kolegami zawsze są popularne.
Dlaczego?
Ludzie kochają siłę."

Leonard jest inny niż rówieśnicy, większość czasu spędza sam lub ze starszym sąsiadem, oglądając stare filmy, bo jego mama, żyje w świecie mody i spędza wiele czasu poza domem. Jego odpowiedzi, w szkole, nie pokrywają się z kluczem, bo myśli nieszablonowo. Zdarza mu się wsiąść do metra i podążać za dorosłymi ludźmi. Brakuje mu nadziei na lepsze jutro. Leonard jest postacią inteligentną, która nie chce podążać za innymi, chce zrozumieć świat, nie jest postacią, która irytuje czytelnika. Czytając, w pewien sposób wręcz utożsamiałam się z głównym bohaterem, rozumiałam go, więc książka nie była mi obojętna.

Przypisy są jedną z rzeczy, za którymi niespecjalnie przepadam w książkach (zwłaszcza jeśli zajmują aż pół strony), ta pozycja sprawiła jednak, że nawet je polubiłam. W "Wybacz mi, Leonardzie" znajdziecie ich bowiem całkiem sporo, są one takimi wtrąceniami głównego bohatera, mającymi na celu coś wyjaśnić, uściślić.

Przeczytanie tej powieści nie zajmuje wiele czasu, bo rozdziały są niedługie, a historia Leonarda ciekawa i realistyczna, do tego stopnia, że rozumiałam postępowanie głównego bohatera, nie był on takim nastolatkiem, który postanawia targnąć się na swoje życie z byle powodu. Jedyną ważniejszą rzeczą, która mogła być troszkę inna, jest zakończenie, to które znajdziecie w tej książce nie jest złe, jednak można się go domyślić. Mnie "Wybacz mi, Leonardzie" naprawdę się spodobało i szczerze mogę tę książkę polecić, zwłaszcza ludziom, którzy czekają na lepsze jutro.

Książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada czytelnicza
Cytat pochodzi ze strony 290 z książki "Wybacz mi, Leonardzie", której autorem jest Matthew Quick

Komentarze

  1. Widziałam tę książkę nie raz, ale jakoś tak... no nigdy mnie niczym nie zainteresowała xD No jednak to młodzieżówka, cóż poradzę, że mnie takie nie do końca interesują, zwłaszcza te obyczajowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka wydaje mi się jedną z lepszych tego typu, ale rozumiem, że nie każdego może interesować, zwłaszcza, że pewnie najbardziej trafi do młodzieży. :P

      Usuń
  2. Mnie jakoś nigdy nie ciekawiła, to nie moje klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ale może jednak dasz jej kiedyś szansę? :P

      Usuń
  3. Książka wydaję się być fantastyczna, tak samo lubię takie zwykłe, przeciętne historie, bo czasami aż za dużo tych ciągłych miłości nastolatkowych.
    Dodaję do obserwowanych,

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/wszystko-przed-nami-samantha-young.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz tego typu historię, to powinna Ci się spodobać. :D
      Miło mi! :)

      Usuń
  4. Czytałam już strasznie dużo pochlebnych opinii, ale po prostu nie "czuję" tej ksiązki, na pewno wiesz, o co mi chodzi. Nie leży mi tematyka i wgl nie jaram się nia jakoś, więc podziękuję.
    Na razie i tak mam co czytać :D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się wielu pochlebnym opinią o tej książce, bo i dla mnie jest ona bardzo dobra, ale rozumiem, że nie każdemu może się podobać tematyka. :P
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  5. To jedna z nielicznych książek bez elfów czy wampirów, którą planuję przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam ją dawno temu, ale świetna była! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

Zakończenie w wykonaniu Chłopców

Dawno nie było już tutaj recenzji (ostatnia w styczniu, co tu się dzieje?), ale wiecie, aby ją napisać wypadałoby zaznajomić się z przedmiotem, który będzie się opisywać. A ja ostatnimi czasy jakoś książek mniej czytam (choć tą o której dziś będę opisywać, przeczytałam jakiś czas temu, wiecie takie małe opóźnienie ). Także jak pewnie z tytułu posta wywnioskowaliście dziś będzie co nieco o czwartej części serii „Chłopcy”, proponuję zapoznać się również z recenzjami poprzednich tomów, które znajdziecie w zakładce: Recenzje. Tytuł: Chłopcy 4. Największa z przygód Autor: Jakub Ćwiek Liczba stron: 400 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Sine Qua Non W tej części Dzwoneczek musi się zmierzyć z Piotrusiem i odzyskać Chłopców, ale jest problem – Cień, ważny sojusznik Pana, który misternie układa swoje plany, ale wróżka też ma pewną (potężną) znajomość… W Obozie Piotrusia jak zwykle trwa zabawa, tym bardziej że odbito Tańczące Bliźniaki, tymczasem Dzwoneczek zbiera powoli swoich ...

"Nowoświaty" - antologia z okazji roku Lema

Nie było mnie tutaj jakiś czas, ale dzisiaj nie o tym, bo przychodzę do Was z recenzją "Nowoświatów".  Z pewnością już wiecie, że w tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin Stanisława Lema i właśnie z tej okazji Wydawnictwo SQN oddało głos obiecującym autorom, a my, czytelnicy, dostaliśmy ten zbiór ośmiu opowiadań inspirowanych Lemem. Na wstępie chciałabym jeszcze dodać, że z tym znanym polskim autorem nie miałam za wiele styczności, dlatego dzisiaj nie będę analizować powiązań między opowiadaniami, a jego twórczością. Chcę też zwrócić uwagę, że sci-fi nie jest gatunkiem mojego pierwszego wyboru, więc nawet jeśli wykorzystane w tych krótkich formach pomysły są oklepane, to dla mnie wciąż pozostają świeże.    Tytuł: Nowoświaty Autor: wielu autorów Liczba stron: 206 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: SQN Choć wszystkie opowiadania mówią o różnych wydarzeniach, to mają pewne punkty wspólne. Wiadomo, w jakiś sposób nawiązują do twórczości Stanisława Lema, ale również porusz...

„Mroczne umysły nigdy nie gasną po zmierzchu”

Witajcie, przychodzę do Was dzisiaj z recenzją „Mrocznych Umysłów” serii książek dość mało znanej, choć wartej przeczytania, którą pochłonęłam w dość szybkim czasie i momentami (w sumie trochę częściej) nie mogłam się oderwać. Oczywiście i tutaj zastosowano metodę kończenia rozdziału (książki) w najlepszym momencie. Jak w telewizji! Postanowiłam, że nie będę się bawić w pisanie trzech małych opisów, ale za to zbiorę wszystko w jeden porządny – recenzje.