Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie września i października

Wrzesień i październik tego roku to czas zaaklimatyzowania się w nowej szkole, przystosowania się do wcześniejszego wstawania, w końcu to już nie są wakacje, a także okres, kiedy jednak mniej czasu wolnego pozostaje (w porównaniu z tymi dwoma miesiącami laby). I choć teraz więcej czasu zajmuje mi dotarcie na lekcje, to jednak mimo wszystko trochę tego czasu mam, a wręcz jestem zaskoczona, bo spodziewałam się, że pozostanie mi go o wiele mniej. Co prawda znaczną jego część przeznaczam na czytanie i na media społecznościowe, zwłaszcza na Instagrama (kto by się spodziewał, że tak się wciągnę, bo w końcu nie tak dawno sądziłam, że to nie jest dla mnie! Jeśli jeszcze nie byliście to koniecznie wpadnijcie: "lm_katty"), więc na blogu tego specjalnie nie widać, ale przynajmniej jest regularnie (teraz trzeba tylko popracować nad zwiększeniem tej regularnej liczby postów). Dlaczego jednak postanowiłam połączyć te dwa miesiące w jednym podsumowaniu? Brak czasu i chęci odegrał tu pewną rolę, ale nie największą. W tych dwóch miesiącach nie wydarzyło się po prostu za wiele, nie poznałam jakichś naprawdę ciekawych rzeczy, które mogłyby Was zainteresować, bo pewnie dobrze myślę, że mało kogo interesuje ile kotów zebrałam dzięki easter eggowi na Androida 6 i 7 (co swoją drogą też mnie ostatnio bardzo wciągnęło, no ale pewnie nie ma się czemu dziwić, z tej strony fanka tych mruczących czworonogów!)...

1. Aero2
Do niedawna potrafiłam obejść się bez Internetu poza domem. Z czasem jednak stwierdziłam, że o wiele lepiej, pod wieloma względami, posiadać do niego dostęp. Oczywiście najlepiej byłoby ponosić przez to jak najniższe koszty, więc zdecydowałam się kupić wypożyczyć (bo jak inaczej nazwać tę czynność, skoro opłaciłam tylko depozyt i poniosłam koszty przesyłki?) kartę, którą oferuje firma Aero2. Teraz pewnie zastanawiacie się gdzie tkwi haczyk? Jedynym minusem jaki zauważyłam przy korzystaniu z tej formy dostępu do Internetu jest konieczność wpisywania Captchy po godzinie użytkowania (zapewne po to, aby udowodnić, że nie jesteśmy robotami czy innymi cudami). Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że prędkość nie jest zabójczo wielka, ale wystarczająca na moje potrzeby, czyli na komunikację czy też wyszukiwanie informacji, a także przeglądanie blogsfery. Oczywiście gorzej jest z oglądaniem filmów, ale na upartego też pójdzie, zwłaszcza jeśli znajdziecie się w miejscu, w którym jest dobry zasięg. Co ważne, obszar, na którym działa ta usługa jest naprawdę spory. Osobiście spotkałam się z brakiem jego zasięgu na dłuższą metę jedynie w takim miejscu, gdzie zasięg innych sieci też zawodzi. Ja jestem naprawdę zadowolona i liczę, że jeszcze trochę nacieszę się tym darmowym Internetem, bo nigdy nie wiadomo jak długo będzie on jeszcze istniał, jednak od września wszystko działa bez zarzutu, jeśli chcecie poznać szczegóły koniecznie zajrzyjcie na tę stronę <klik>.

2. Wordscapes
Szukacie fajnego pożeracza czasu, z bardzo ładną grafiką, który przy okazji poszerza Wasz zakres słów w języku angielskim? To właśnie znaleźliście! Na przestrzeni dwóch miesięcy naprawdę wciągnęłam się w Wordscapes, czyli grę polegającą na układaniu słów z podanych liter, oczywiście w języku angielskim. Niby nic specjalnego, ale świadomość, że jednak poznaję trochę nowych słów, zwłaszcza, że jednym kliknięciem mogę zobaczyć definicję danego wyrazu w słowniku (funkcja ta działa tylko jedynie z dostępem do Internetu i oczywiście definicja też jest w języku angielskim) sprawia, że nie jest to zwykły pożeracz czasu, nic nie wnoszący do mojego życia. Oczywiście jest milion i dwa razy tyle sposobów na lepsze wykorzystanie czasu, który przeznaczam na tę grę, ale ile z nich sprawi mi również przyjemność? Naturalnie znajdziecie też bez problemu gry podobne do tej, jednak w języku polskim, z tego co wiem nawet Facebook taką oferuje. Wordscapes to gra zupełnie darmowa (co prawda są mikropłatności, które po prostu ją ułatwiają, ale można się bez nich obejść, tak jak to robię ja) i bez problemu powinniście znaleźć ją w Sklepie Play. W komentarzach koniecznie podzielcie się Waszymi ulubionymi pożeraczami czasu, które nie są mediami społecznościowymi! ;)


3. Instagram
Już ponad dwa miesiące temu założyłam konto na Instagramie, a ta aplikacja wciąż mi się nie znudziła. Dziś chciałabym Wam przedstawić dwa bookstagramy, które zwróciły moją szczególną uwagę: elizabeth_saganjames_trevino, dzięki nim po raz pierwszy spotkałam się z takim wykorzystaniem książek i to jeszcze na taką skalę! Bo wiecie nawet i ja budowałam domki z książek, ale nigdy nie pomyślałam, aby stworzyć z nich konia czy też normalnych rozmiarów fotel! Myślę, że jest to naprawdę mega kreatywne, a zarazem bardzo wymagające, no i teraz znam kolejny plus posiadania wielkiej biblioteczki. A jakie są bookstagramy, które zwróciły Waszą szczególną uwagę?

To już wszystko na dziś, mam nadzieję, że udało mi się Was zainteresować, do zobaczenia wkrótce, trzymajcie się w te już prawie zimowe dni! ;)

Komentarze

  1. Haha, zazdroszczę, że jakoś udaje ci się znaleźć ten czas :P Co do Instagrama, rzeczywiście ciekawe te profile. Super pomysły na zdjęcia z książkami ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że pewnie połowę marnuję. :P
      Dziękuję! :)

      Usuń
  2. Och tak, instagram zdecydowanie wciąga, a oba te profile są mega! Aero2 używałam, jak jeszcze nie miałam abonamentu z internetem w telefonie i bardzo dobrze mi to służyło. A aplikację wypróbuję xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę pana syrenkę :P

    Nie słyszałam o Areo2 a Wordscapes to takie ala nasze Scrable/Scriba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No można powiedzieć, że gra Wordscapes jest dość podobna do Scrabli, (o grze Scriba słyszę pierwszy raz), jednak w tej pierwszej potrzebujemy konkretnych słów, aby zaliczyć poziom, a w tej drugiej jest pełna dowolność. :P

      Usuń
  4. Ciekawy pomysł ten Wordscapes :) dzięki za recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ostatnio intensywnie myślę nad tym, żeby trochę ograniczyć korzystanie z telefonu... Mam wrażenie, że przyrósł mi do ręki i wpatruję się w ten cholerny ekran 24h na dobę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dość często mam podobne wrażenie, zwłaszcza kiedy sięgnie się po telefon po obiedzie, a tu się okazuje, że już spać trzeba iść! :/

      Usuń
  6. Ja lubię krzyżówki po angielsku, też była z tym jakaś strona, ale sobie teraz nie przypomnę...
    Internet to teraz podstawa - choć ja to się głównie w ten sposób komunikuję - sms to piszę już tylko do rodziców i babci :D Ale w insta nie jestem w stanie się wciągnąć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, że Internet to dzisiaj podstawa, gorzej, gdy go zabraknie. ;P

      Usuń
  7. Kocham Instagram, ale trzeba uważać, bo niekiedy bookstagramy (te polskie, bo raczej na nie zerkam) są trochę jak kółko wzajemnej adoracji. A przecież Instagram to takie otwarte narzędzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wszystko ma swoje wady i choć z początku Instagram wydawał się naprawdę super, z czasem też zaczęłam je dostrzegać, jednak wciąż odczuwam przyjemność z posiadania bookstagrama. ;)

      Usuń
  8. Ciekawe podsumowanie jeśli spojrzeć na nie od strony ciekawych aplikacji na telefon :) Instagrama mam i również bardzo lubię! Jak dla mnie ta aplikacja bije snapchaty i facebooki na głowę :) Chętnie zapoznałabym się również z Wordscapes, ale pamięci w telefonie brak ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, rozumiem Twój ból, na swoim pierwszy telefonie też miałam problem z pamięcią, jednak przy wyborze następnego wiedziałam już na co zwrócić uwagę - człowiek uczy się na błędach. ;)

      Usuń
  9. Wrzesień i październik minął bardzo szybko, a przystosowanie się do wcześniejszego wstawania to nic przyjemnego, ale na szczęście już się do tego organizm przyzwyczaił. Mi też więcej czasu zajmuje dotarcie na lekcje xd Może kiedyś skuszę się założyć instagrama. Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zazdroszczę, ja wciąż mam problem z wcześniejszym wstawaniem, a nie ułatwia mi tego zmiana rozkładu jazdy, która sprawia, że wstawać muszę jeszcze wcześniej niż dotychczas. :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

O dziewczynie, która miała Pecha

- "Szamanka od umarlaków" Martyna Raduchowska Jakie są minusy czytania nowości? Ano takie, że jeśli jest to jakiś tom serii, to potem trzeba czekać na kolejny. Na szczęście wydanie "Szamanki od umarlaków", które dziś opisuję, jest drugim wydaniem, także tom drugi jest już od dawna dostępny! 

Jak wyglądało życie konia w XIX wieku?

- "Black Beauty" Anna Sewell Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o książce, którą czytałam w języku niepolskim - angielskim. Książka ta nie jest długa, a w dodatku przystosowana do czytania w języku angielskim dla początkujących. Dlaczego czytam w innym języku? Myślę, że oglądając filmy czy czytając książki w obcym języku, bardziej się do niego przystosowujemy, możemy się sprawdzić czy rozumiemy i też w pewien sposób lepiej go przyswajamy, a także zwiększamy nasz zasób słów.  Widzicie same plusy! :D

Walka, walka i jeszcze raz walka, czyli „Rozkaz zagłady” Jamesa Dashnera

Dziś opowiem co nieco o książce, która jest prequelem, połowicznym, a zarazem czwartym tomem (według okładki) serii „Więzień Labiryntu”. Choć główną część serii czytało wielu (czy tylko ja myślałam, że to trylogia?), myślę, że nie wszyscy sięgnęli po inne książki dotyczące tego uniwersum. I może to i dobrze?