Przejdź do głównej zawartości

Co ciekawego u mnie słychać?

Piszę tego posta, kiedy już ciemno na dworze, choć dopiero piąta jest. Można powiedzieć, że takie są uroki jesieni. I chyba powoli już się z tym godzę. Z sytuacją na świecie też, choć wciąż z niesmakiem patrzę na nasze podwórko. Ostatnie miesiące upływały trochę jak w malignie. Wstawałam, robiłam co trzeba, prokrastynowałam i kładłam się spać. Dni zlewały się w jedność. A coraz dłuższe nocy nie pomagały w ogarnięciu. Ale jak już wspomniałam, powoli się z tym wszystkim godzę i staram dostosować do nowej rzeczywistości. Sam fakt, że widzicie tego posta już świadczy o jakimś ogarnięciu. A że trochę czasu upłynęło od ostatniego podsumowania, to pomyślałam, że to od podzielenia się z Wami ciekawymi rzeczami zacznę. Bo trochę się ich nazbierało przez ostatnie miesiące.

1. Gambit Królowej


Zacznę od mojej ostatniej małej obsesji, czy serialu Gambit Królowej. Gdybyście mi miesiąc temu powiedzieli, że trafi on do moich ulubionych produkcji wszechczasów, pewnie popatrzyłabym się zaskoczona i udała, że wierzę, choć prawda byłaby całkiem inna. Nie spodziewałam się, że produkcja z szachami w roli głównej może mnie tak oczarować! Przecież szachy to najnudniejszy sport świata, prawda? Okazuje się, że nie do końca. Bo można patrzeć się na rozgrywki skulonym w napięciu i z ogromnymi oczami, czego ja jestem przykładem. Ale żeby było jasne. Gambit Królowej to nie tylko zlepek przebitek z turniejów szachowych. To coś więcej. To historia silnej kobiety, ale zarazem kobiety, która walczy ze swoimi słabościami. Beth Harmon, bo to o niej mowa, uwielbia wygrywać i wcale nie wydaje się sympatyczną postacią. A jednak coś mnie do niej ciągnęło. Myślę, że każdy z nas może znaleźć w niej pewne odbicie siebie. Cały serial mogę określić słowem wciągający, bo choć zazwyczaj seriale oglądam jedząc albo robiąc zadanka z matmy, to w tym przypadku byłam tak pochłonięta, że tylko patrzyłam się w ekran i chciałam więcej. Byłam oczarowana grą aktorską bohaterów, strojami lat 60, bo właśnie w tych latach ma miejsce akcja, oraz soundtrackiem i to właśnie on leci w tle, gdy piszę tego posta. Nie mogę Wam zagwarantować, że i Wy będziecie oczarowani tą historią, ale myślę, że warto spróbować. Na koniec dodam jeszcze, że pod wpływem fascynacji historią Beth zdecydowałam się sięgnąć po książkę, a choć jeszcze jej nie skończyłam, to cieszę się, że najpierw zapoznałam się z serialem, bo jak na razie wypada o niebo lepiej. 

2. Among Us

Teraz coś dla fanów gier komputerowych i mobilnych. Rzadko Was rozpieszczam, ale piszę tylko o grach, na które mam w danym momencie fazę. I teraz bezsprzecznie jest to Among Us. Zawsze lubiłam grę w mafię, choć preferowałam te bardziej rozwinięte wersje z wieloma funkcjami, w których ludzie pletli intrygi, a ja patrzyłam z podziwem i niedowierzeniem na to co się dzieje. Raz w życiu miałam przyjemność grać w taką mafię, na obozie z matmy, gdzie jak się pewnie domyślacie ludzie podchodzili do tego dość poważnie. Wracając do głównego tematu, Among Us to nie jest mafia przeniesiona do Internetu, jednak widzę wiele wspólnych punktów, choć chyba więcej różnic. Przede wszystkim  bycie dobrym ma swoje plusy, doszłam nawet do takiego momentu, że wolę być tym dobrym niż złym. Kiedy w takiej typowej i najprostszej mafii wszyscy nienawidzili być dobrym, bo oni właściwie nic nie robią tylko śpią cały czas. Co więcej w Among Us jest parę sposobów na wygranie, zarówno dla dobrych, jak i złych. Nie chodzi tylko o zabicie lub pozbycie się zabijających, można wykonać wszystkie zadania poboczne czy sabotować pewne pomieszczenia. Myślę, że nie docenicie potencjału tej gry jeśli nie zagracie ze znajomymi w większym gronie. Bo tutaj jak i w większości Internetowych gier znajdą się osoby, które albo nie potrafią grać, albo celowo niszczą rozrywkę, albo nie myślą logicznie. Wtedy jest to typowa ruletka, dlatego nie lubię grać z losowymi ludźmi z Internetu. W tej grze najbardziej doceniam konwersacje ze znajomymi, umiejętne wrabianie innych czy zapamiętywanie szczegółów. Wersja mobilna jest darmowa, więc polecam spróbować.

3. Zwierzaki

Pewnie wiecie, że lubię zwierzęta. Szczególną miłością darzę koty (nie bez przyczyny jeden z nich jest na moim avatarze), a że sama żadnego nie mam to lubię wypływać na kocie wody YouTube'a i rozczulać się nad tymi słodziakami wpatrzona w laptopa. Jakiś czas temu miałam ogromną fazę na SuriNoel, o której pisałam tutaj. A teraz moim odkryciem jest MilkyBokiTan. Nie wiem co więcej tutaj dodać, aby Was zachęcić. Jeśli nigdy nie przepadaliście za takimi rozrywkami, to pewnie Was nie przekonam (czego przykładem jest moja rodzinka), a jeśli lubicie oglądać zwierzaki, to pewnie i bez zachęcania sprawdzicie co w trawie piszczy. A jeśli nie macie czasu na kilkuminutowe filmiki, to polecam zajrzeć na profil na Instagramie Filet z psa. Muszę się przyznać, że długo się zapierałam rękami i nogami i tylko co jakiś czas śledziłam pewne relacje, które podsyłała mi koleżanka, ale w końcu nie mogłam się dłużej powstrzymywać i dołączyłam do grona obserwatorów.

4. Czytaj Pl

Jaki mamy miesiąc? Ano listopad! I jak co roku Woblink w ramach akcji udostępnia pewne ebooki/audiobooki za darmo. Aby wziąć udział w akcji trzeba zeskanować kod QR, który możecie znaleźć na plakatach w miejscach publicznych, ale i nie tylko, również na fanpage'u organizatora. Zdaję sobie sprawę, że do końca tego miesiąca zostały zaledwie dwa tygodnie, więc jeśli chcecie być bardziej na bieżąco to polecam swój profil na Instagramie, gdzie dzielę się takimi informacjami, tak szybko jak to możliwe.

5. Ranking Opowiemci

W tym roku ma miejsce już druga edycja rankingu organizowanego przez Beatę z opowiemci, w którym Wy możecie uhonorować swoich ulubionych twórców i w ten sposób docenić ich pracę. Jest mnóstwo kategorii, więc jeśli macie chwilkę to zostawiam linka tutaj.

6. Śledztwo pisma

W tym roku wyszedł również drugi sezon Śledztwa Pisma, czyli pierwszego reporterskiego serialu podcastowego. O pierwszym sezonie pisałam tutaj. Tym razem również było bardzo emocjonująco. Zatrważające jest właśnie to, że same historie wydają się nieprawdopodobne, a jednak rzeczywiście miały miejsce. I to wcale nie na drugiej połowie kuli ziemskiej, a właśnie w Polsce!

7. 21 Day

Na koniec trochę o pewnej aplikacji, która pomogła mi się ogarnąć, ale niestety nie na długo. Jednak nie jestem w stanie powiedzieć, że jest nieefektywna, bo sama z tych paru wakacyjnych tygodni użytkowania jestem naprawdę zadowolona, a potem miało miejsce parę zawirowań w moim życiu i skończyły się wakacje, co mogło wpłynąć na rozwalenie mojej dziennej rutyny. Aplikacja służy właśnie do wyrobienia sobie pewnych nawyków. Wybieramy sobie program i każdego dnia przez 21 dni mamy inne zadanie do zrobienia. Żadnej instrukcji nie ma, więc tak naprawdę każdy może interpretować to jak chce, ja nie zawsze byłam w stanie wykonać ich propozycje danego dnia, więc albo je odpuszczałam albo nadrabiałam innego dnia. Programy, które tam znajdziecie dotycząc między innymi rutyny spania, codziennych ćwiczeń, czerpania radości z życia i wielu innych. A jeśli wciąż będzie Wam mało, to jest możliwość stworzenia własnego. Wygląd aplikacji jest naprawdę przyjemny dla oka, a sama jest bardzo intuicyjna jeśli chodzi o użytkowanie. 

To by było na tyle. Troszkę się tego zebrało, a z początku myślałam, że wcale nie tak dużo. Mam nadzieję, że znaleźliście coś dla siebie. Będzie mi miło jeśli podzielicie się w komentarzu co Was zainteresowało. Z chęcią poczytam też o Waszych odkryciach ostatnich miesięcy. :)

Komentarze

  1. Gambit był absolutnie cudowny, dawno nie oglądałam czegoś, co aż tak by mnie wciągnęło.
    Też lubię kanał MilkyBokiTan. Znasz Kittisaurus?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadłam na Kittisaurusa już jakiś czas temu, ale jeszcze nie poczułam tej fazy. Być może dlatego, że tych kotów jest tak dużo, że zanim spamiętam wszystkie imiona, to minie trochę czasu. :D

      Usuń
  2. "Gambit królwej" to chyba mała obsesja całego internetu ^^
    Zawsze wolałam obserwować ludzi grających w mafię, niż sama grać, dlatego od samego Among Us bardziej zainteresowała mnie cała memowa otoczka jaka się wokół tej gry wytworzyła - i naprawdę niektóre memy czy inne objawy twórczość fanów są bardzo błyskotliwe i superzabawne ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda i jak zazwyczaj nie idę za Internetem, tak tym razem postanowiłam spróbować i się nie rozczarowałam. Ciągnie mnie teraz do Emily w Paryżu, która też swój czas w necie miała, bo może mój gust nie odbiega aż tak od gustu większości. :P
      O! Z tymi memami to się zgodzę, teraz na Instagramie w sekcji proponowanych mam na przemian memy z kotami i z Among Us! :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

''Szkarłatna Dżuma'', czyli książka nie z tego stulecia

Na wstępie chciałabym wyjaśnić dlaczego tytuł jest taki, a nie inny. Mianowicie w moim egzemplarzu jest napisane, że to poprawiona wersja wydania z 1927 roku, aczkolwiek przeszukując sieć znalazłam również, że ona jest jeszcze starsza, a także informacje, że jest to opowiadanie, ale potraktuje to jak książę. Pierwszy raz sięgnęłam po tą książkę, jeśli się nie mylę, w podstawówce, na początku. Ciągnęła mnie do niej okładka, zwłaszcza ta osoba na pierwszym planie, pomyślałam, że to fajna przygodówka. Nawet nie wiecie jak się pomyliłam. Może gdybym zdała sobie sprawę co jest na dalszych planach odłożyłabym ją na potem. Pamiętam tylko, że emocje po przeczytaniu we mnie buzowały, zwłaszcza strach. Postanowiłam przeczytać ją jeszcze raz, aby się ''na świeżo'' z Wami podzielić moją opinią. Tytuł: ''Szkarłatna Dżuma'' Autor: Jack London Liczba stron: 76 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza SAWA Książka jest opowieśc

Narnia - niezwykła kraina, cieniem prawdziwej Narnii

Dziś opowiem Wam co nie co o ''Opowieściach z Narnii'' autorstwa C.S.Levisa. Nie będzie to recenzja, ale luźna opinia. Zacznę może od tego, że pierwszy raz spotkałam się z tymi książkami, a właściwie tylko z pierwszą z nich, w podstawówce, była moją lekturą i z czego pamiętam spodobała mi się (co potwierdza, że lektury nie są złe!). Gdzieś mi się o uszy obiło, że są kolejne części, ale specjalnie mnie do nich nie ciągnęło. Pewnie każdy słyszał o pierwszej części, drugiej części może trzeciej (chociażby za sprawą filmów), ale kto nie drążył tematu nie dowiedział się o pozostałych również wartościowych. Nie mogę zdecydować, która z nich mi się spodobała najbardziej, bo pomimo tego, że wszystkie w tym roku ''odświeżyłam'' to jednak czytałam je z przerwami. Postaram się jednak napisać co nieco o każdej z nich i mam nadzieję, że jeśli ktoś nie czytała to sięgnie po tą serię, a jak czytał to do niej wróci. I nie patrzcie na wiek, bo ja też nie jestem już taki

"Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas

W końcu przyszedł czas na recenzję kolejnej pozycji z mojej listy 18 książek na zeszły rok. Tym razem padło na retelling znanej historii o Pięknej i Bestii w wykonaniu, ostatnio dość popularnej, Sarah J. Maas. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i przyznam, że udało jej się oczarować i mnie, co prawda nie aż tak bardzo jak bym chciała (już od dawna nie natrafiłam na żadną perełkę), ale po kolei...