Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie pierwszego kwartału

Strasznie tutaj cicho, nieprawdaż? Można by pomyśleć, że skoro wszyscy nagle mamy tyle czasu, to takie miejsca jak to zaczną tętnić życiem. I ja bym bardzo chciała pisać więcej, ale jakoś zupełnie nie mogę się na niczym skupić. I ja bym bardzo chciała więcej czytać, ale nie mogę się na niczym skupić. Jednak zaczęłam pracować nad sobą, a na pierwszy ogień poszły godziny spania i mogę się pochwalić niemałym sukcesem, bo już tydzień chodzę spać przed 22 (tylko raz poszłam dziesięć minut po, bo koniecznie chciałam obejrzeć spektakl z Krystyną Jandą w roli głównej, który był dostępny w Internecie). I co więcej wstaję w godzinach 6-7, także cały dzień przede mną. I nie żałuję, choć teraz, gdy piszę tego posta odczuwam już pewne zmęczenie, a jest dopiero szósta wieczorem. To poranne słońce jednak wszystko rekompensuje, mam nadzieję, że jeszcze wróci, bo ostatnio to jakiś biały zimny puch pada. Wracając do głównej myśli wszyscy mamy z wiadomego powodu trochę wolnego czasu, a dzisiaj ja przychodzę do Was z propozycjami jak ten czas wykorzystać. Przez ostatnie trzy miesiące nazbierało się naprawdę sporo rzeczy do polecenia, więc zaczynajmy!


1. Slowly

Rzucam Ci wyzwanie, zbierz więcej znaczków!
 Slowly to aplikacja, która na pewien moment zdominowała moje życie, naprawdę, chciałam tylko pisać listy i pisać. Teraz już mi trochę przeszło, bo ludzie często zlewają moje wypociny, albo piszą w taki sposób, że kompletnie ich nie rozumiem albo najgorzej ignorują mnie i odpisują z dużym opóźnieniem. Jednak są też takie osoby, których listy czytam z bananem na twarzy, a listów penpala z Iranu wprost nie mogę się doczekać, a czekać muszę co najmniej 9h. Spytacie: czemu? Ano Slowly to aplikacja, która imituje wysyłanie listów w rzeczywistym świecie. Dlatego im dalej wysyłamy tym czas oczekiwania jest większy. Oczywiście 9h to wciąż nie jest nawet dzień, a wiemy że na pewno kilka dni potrzebuje zwykła poczta, jednak takie rozwiązanie sprawia, że te listy mają w sobie coś więcej, a nie są zwykłym czatem. Zaczynają się specjalnym zwrotem, poruszają kilka tematów, zawierają pozdrowienia i nawet znaczek można sobie wybrać. Po prostu polecam spróbować, choćby dla tych kilku osób, które listy będą robić Wam cały dzień. I dla nauki angielskiego (czy innego języka). Teraz mam dowód, że w realnym świecie moje umiejętności językowe są wystarczające.

2. Kwiat Jabłoni


Jako, że wiosna przyszła, to możemy pogadać o Jabłoniach. Żarty na bok wiosna nie przyszła, bo ostatnio prószył śnieg, a Kwiat Jabłoni to polski zespół muzyczny, na którym miałam niemałego fioła ostatnimi czasy. Uwielbiam ich piosenki i nawet nie potrafię określić dlaczego. Nie jestem żadnym krytykiem, ani doświadczenia nie mam, jak coś wpada w ucho to sobie słucham (tak jak na przykład Szubienicapestycydybroń). I właśnie wszystkie ich utwory jakoś tak zakorzeniły się w mojej głowie. I choć faza już przeszła, to jak nie wiem co posłuchać, to włączam sobie właśnie Kwiat Jabłoni, bo wiem, że mnie nie zawiodą. Swoją drogą jest to dość mało popularny zespół moim zdaniem, a naprawdę zasługuje na uwagę, więc polecam. A ja naprawdę nie mogę przeboleć, że rok temu występowali na Targach Książki w Opolu. I JA NA NICH BYŁAM. Ale ich jeszcze nie znałam, więc nie zostałam by posłuchać...

3. Hamilton


Ostatnio odrodziło się też moje uczucie do Hamiltona i chyba w ciągu całego mojego życia nie było ono tak wielkie, a wszystko to za sprawą mojej koleżanki, która codziennie omawiała jeden utwór. Teraz już znam znacznie lepiej tę historię i słowa piosenek. I czasami lubię sobie po prostu puścić w tle, a że dawno tego nie robiłam, to chyba czas najwyższy.

4. Muzyka 8D


11 kwietnia Alison Sparrow wrzuciła drugie nagranie w trybie 8D (albo ja zauważyłam tylko dwa). W każdym razie pierwsze nie bardzo zachęciło mnie do przesłuchania na słuchawkach, bo ja ogólnie nie lubię mieć niczego na głowie, ani w uszach, jednak kiedy zauważyłam drugie postanowiłam zobaczyć co w trawie piszczy. I wiecie co? Zakochałam się! Te męczarnie ze słuchawkami są w 100% zrekompensowane. Bardzo łatwo o ciarki na całym ciele. I o dreszcze też. To jest po prostu niesamowite uczucie. Coś mi się wydaje, że jestem ostatnią osobą, która to odkrywa, ale jeśli jeszcze nie mieliście okazji się zapoznać z muzyką w trybie 8D to naprawdę polecam.

5.  Śledztwo Pisma


Na koniec, jeśli chodzi o rzeczy do słuchania, o pewnym bardzo krótkim podcaście, właściwe o pierwszym reporterskim serialu podcastowym w Polsce, którego słuchanie nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy, jednak historia, którą opowiada jestem naprawdę intrygująca, zwłaszcza, że oparta na faktach. Myślę, że warto się z nią zapoznać, bo jest to jedna z tych rzeczy wartych polecenia ze względu na emocje, które wywołuje, a nie ze względu na przyjemność. 

6. Wilk pośród nas


Chyba jeszcze nie wspominałam tutaj o grach komputerowych, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz no nie? Zwłaszcza, że Wilk pośród nas, to naprawdę ciekawie skonstruowana gra oparta na wyborach graczach i wcale nie taka długa, przeszłam ją z przyjaciółką w bodajże dwa dni?  Fakt, że jest oparta na wyborach sprawia, że można przechodzić ją kilka razy z różnymi decyzjami, oczywiście nie jest ich aż tak wiele (bo wtedy gra byłaby znacznie dłuższa), ale myślę, że warto spróbować jeśli macie okazję. Ogólnie opiera się na tym, że są Baśniowcy, czyli postacie ze znanych bajek, które mieszkają pośród ludzi, jednak mają specjalne czary, które pozwalają na ukrywanie się. No i jeden z Baśniowców zostaje zamordowany, a my jesteśmy tytułowym wilkiem i musimy odkryć co się tak naprawdę dzieje. Bardzo mi się podoba to całe nawiązanie do baśni, przykładowo, Colin to nasz przyjaciel, a zarazem jedna ze świnek, która mieszka z nami, bo zdmuchnęliśmy mu dom (chyba wszyscy kojarzą tę bajkę?).

7. Mini metro
A oto przykładowa rozgrywka. :)
A jeśli grom komputerowym mówicie - nie. To odkryłam też coś dla maniaków gier na telefon. Mini metro to bardzo prosta, ale niezwykle wciągająca gra, w której po prostu budujemy linie metra, ale uwaga, nie możemy pozwolić, aby na stacji czekało zbyt wielu pasażerów. Jest to pewnie jeden z tych typowych pożeraczy czasu, choć mam wrażenie, że nie tylko, bo bez logicznego myślenia jest naprawdę ciężko zdobyć wiele punktów. Najlepiej przekonajcie się sami.

8. Dark


W końcu coś dla maniaków seriali. Choć pewnie Was nie zaskoczę, Dark to naprawdę świetna produkcja i jeśli siedzicie w tym światku, to pewnie ją już widzieliście, a jeśli nie, to pewnie macie ją na celowniku. W każdym razie chciałbym ją polecić również osobom, które nie do końca przepadają za serialami. To jest naprawdę świetnie skonstruowana produkcja z mnóstwem wątków, które na razie łączą się w zgrabną całość (jestem na drugim sezonie, ale już jestem zakochana). Ostrzegam tylko, że wymaga on myślenia. Pierwszy raz potrafiłam zatrzymać odcinek i zastanowić się co się tu właściwie wydarzyło właśnie przy oglądaniu Dark. W tym przypadku niezwykle pomocne okazały się komentarze i teorie użytkowników na Tv Time.

9. Beastars


Jednak jeśli wolicie coś lżejszego (bo przecież nie zawsze mamy ochotę myśleć, szczególnie po wyczerpującym dniu), to polecam Beastars. Jest to co prawda anime, jednak myślę, że nie warto się zrażać. Zachęciło mnie do obejrzenia już gdy pojawiło się w zakładce, w której możemy śledzić co nowego pojawi się wkrótce na Netfliksie. Wszystko zaczyna się, od śmierci jednego z uczniów pewnej szkoły. Jednak nie myślcie, że jest to główny wątek, bo przez cały pierwszy sezon sprawa ta została zepchnięta na bok i autorzy skupili się na równie ciekawych, innych wątkach. A i zapomniałam wspomnieć, że bohaterami są tutaj zwierzęta, krótko mówiąc to taka trochę mroczniejsza wersja Zwierzogrodu. I choć nie zgadzam się z rozwiązaniem pewnego wątku, to jednak to anime naprawdę przypadło mi do gustu (co prawda nie na tyle, aby zepchnąć Death Note'a z piedestału, ale jednak) i myślę, że z czystym sumieniem mogę je polecić.

10. Sala samobójców. Hejter

 
Choć filmów za wiele nie oglądam, to jednak czasem zdarzy się coś naprawdę wartościowego (w końcu to podsumowanie trzech miesięcy). Tym razem moje serduszko raduje się jeszcze bardziej, bo jest to polska produkcja! My naprawdę potrafimy w filmy, a Hejter to udowadnia. Ten film wzbudził we mnie ogromne emocje i jeszcze przez wiele dni siedział w mojej głowie. Opowiada on historię chłopaka, który potrafi zrobić naprawdę wiele, aby dotrzeć do celu i choć z jednej strony jest to motywujące, to im bardziej zagłębiałam się w tę historię to czułam zszokowanie, przerażenie, a nawet i obrzydzenie. No po prostu jeden z lepszych filmów, które widziałam w całym swoim życiu. Myślę, że warta jest uwagi informacja, że nie jest konieczna znajomość pierwszej części. Ja ją co prawda widziałam, ale wieki temu i wyłapałam tylko jeden moment, kiedy jest ona wspomniana w Hejterze, a przez cały film nie czułam, że coś mi umyka. Myślę, że jest to po prostu odrębna produkcja.

11. Cats in food
A jeśli jesteś maniakiem Instagrama to też się nie martw, bo znalazłam coś dla Ciebie, choć czasem warto wyjść z tego świata. Wiadomo, że jako wielkiej fance kotów i niegardzącej jedzeniem osobie profil Cats in food musiał przypaść mi do gustu. Nie jest to nic odkrywczego, niosącego za sobą wielką wartość, ale coś co może sprawi, że się uśmiechniecie jak zobaczycie koty-ogórki czy koty-ziemniaki.




Kto jest tutaj ze mną przez jakiś czas ten wie, że bardzo lubię statystyki, one po prostu niezwykle mnie satysfakcjonują, dlatego nie mogłam przejść obojętnie koło takiej strony. Zwłaszcza, że jeszcze niedawno śledziłam wszelkie dane dotyczące pewnego słowa na k, którego nie będę wspominać w tym poście, bo mam wiele ciekawszych rzeczy do powiedzenia. W każdym razie, znajdziecie na niej przeróżne statystyki, dotyczące ogólnej liczby ludzkości, środowiska, jedzenia i wielu, wielu innych rzeczy. Myślę, że Worldometers zainteresuje wszystkich maniaków statystyk.


13. Ćwiczenia
Ostatnim tematem, ale nie pechowym, który chcę poruszyć są ćwiczenia. Ja w tych bardzo odległych czasach, w zwykły dzień roboczy, bez problemu robiłam 8000 kroków. Nawet dwa razy więcej. A teraz są takie dni, że ledwo 1000 dobijam. Zaczęłam się też po ludzku czuć źle z powodu mojego braku ruchu. Bo jako że nie mam powodów do wychodzenia na dwór, to już ponad miesiąc siedzę w domu. Więc postanowiłam zacząć ćwiczyć, a z pomocą przyszła do mnie Ewa Chodakowska. Sporo razy podchodziłam do jej programów treningowych, ale nigdy nie znalazłam w nich tego czego szukam, jednak jej live'y, które znajdziecie codziennie (poza niedzielami) o 18, na Instagramie lub Facebook'u, to jest to czego szukałam i nie czuję się aż tak źle ćwicząc sama w czterech ścianach. Co prawda nigdy nie byłam człowiekiem ekspresyjnym i czasem nadmierna ekspresja u innych mnie irytuje, jednak Ewa potrafi naprawdę motywować. Oczywiście nie musicie ćwiczyć z Chodakowską. Możecie z pomocą aplikacji lub z filmikami na YouTubie. Ważne żeby po prostu się ruszać, abyśmy bez zadyszki potrafili zrobić te 8000 kroków, kiedy wszystko się uspokoi. 

Trochę się tych rzeczy zebrało prawda? I dlatego właśnie nie mogłam się przekonać do usiądnięcia przed komputerem i zabraniem za pisanie, a im więcej czasu mijało tym kolejne rzeczy trafiały na moją listę. Jednak jeśli wciąż jest Wam za mało i jesteście ciekawi innych polecajek tego typu to zapraszam do poprzednich postów z tej serii, które wyświetlają Wam się dosłownie poniżej. Koniecznie napiszcie mi w komentarzach co Was szczególnie zainteresowało albo co Wy poznaliście ostatnio wartego polecenia. Trzymajcie się ciepło!

Komentarze

  1. Och jak ja tęsknię za siłooownią! Aż kupiłam matę do domu, choć ja akurat Chodakowskiej nie lubię. Jeśli już to na YT Monika Kołakowska, albo Mel B. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie byłam bardzo sceptyczna do Ewy Chodakowskiej, ale na tych liveach, to czuję się bardzo zmotywowana dzięki niej!
      O tych, których wspominasz nie słyszałam, ale koniecznie je sprawdzę. :)

      Usuń
  2. Póki co siedzę nad pracą licencjacką i czytam. Skończyłam też oglądać serial (Bojack) i szukam teraz kolejnego ;) I czytam, chociaż czasem mega topornie mi to idzie ;) Miałam też pomysł, co zrobić na wakacje, ale zrobię to pod warunkiem, że będzie można wyjść na ulice ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Bojack, to super serial! W życiu bym się nie spodziewała, że znajdę tutaj osoby, które go oglądają! :D Ja kończę trzeci sezon, ale już ubolewam nad tym, że więcej odcinków nie będzie. :(
      Mam nadzieję, że w wakacje, to się trochę ogarnie, jednak jeśli rzeczywiście bezpieczniej będzie jeśli posiedzę w domku, to mogę siedzieć. :)

      Usuń
  3. Ale ja lubię twoje podsumowania! I wcale nie jesteś ostatnią osobą, która odkryła muzykę w trybie 8D, ja jestem za tobą! Ale przed chwilą przesłuchałam jednej piosenki i już się zakochałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! Pamiętam, jak na początku mojej blogowej przygody, któryś z blogów prowadził coś w tym stylu i bardzo to polubiłam. Dlatego staram się prowadzić taki kontent, który sama bym czytała. :D
      Ja też zakochałam się po jednej piosence i zabrnęłam w ciekawe rejony, bo trafiłam na kpop w trybie 8D i piosenkę Zimzalabim, która na początku była taka sobie, ale im dłużej tego słucham, tym bardziej, to siedzi w mojej głowie (zwłaszcza w tym trybie!). :D

      Usuń
  4. Kocham Hamiltona <3
    Niestety większość rzeczy, o których piszesz albo nic mi nie mówi, albo nie jest dla mnie, ale tymi statystykami zrobiłaś mi dzień, bo też je uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie znalazłaś nic nowego dla siebie, ale cieszę się, że przynajmniej ze statystykami trafiłam, co potwierdza moją teorię, że prawie każdy znajdzie tutaj coś co go zainteresuje. :P

      Usuń
  5. W The Wolf Among Us też kiedyś grałam i mi się podobało. Co do gier mobilnych, swego czasu miałam ochotę na taką zabawę, ale potem mi przeszło i póki co grywam wyłącznie na dużym ekranie. Serialu "Dark" nie widziałam, ale będę chciała kiedyś to nadrobić, zwłaszcza że już niejedną dobrą opinię o nim słyszałam bądź czytałam. "Hejtera" i poprzednią "Salę samobójców" w sumie też, ale te produkcje odkładam na raczej dalszą przyszłość, bo na razie nie mam głowy do takich cięższych w odbiorze tytułów. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przymierzasz się do "Dark", to polecam zacząć za jakiś czas, kiedy będzie już pewna informacja o premierze trzeciego (i ostatniego sezonu), która była planowana na wiosnę tego roku, bo to jeden z tych seriali, co trochę wymaga pamiętania tego co się działo wcześniej. Mnie zostały dwa odcinki do końca drugiego sezonu i z jednej strony chcę je obejrzeć, ale z drugiej wiem, że przed trzecim zupełnie zapomnę co się działo, więc odwlekam to jak mogę. :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

O dziewczynie, która miała Pecha

- "Szamanka od umarlaków" Martyna Raduchowska Jakie są minusy czytania nowości? Ano takie, że jeśli jest to jakiś tom serii, to potem trzeba czekać na kolejny. Na szczęście wydanie "Szamanki od umarlaków", które dziś opisuję, jest drugim wydaniem, także tom drugi jest już od dawna dostępny! 

Jak wyglądało życie konia w XIX wieku?

- "Black Beauty" Anna Sewell Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o książce, którą czytałam w języku niepolskim - angielskim. Książka ta nie jest długa, a w dodatku przystosowana do czytania w języku angielskim dla początkujących. Dlaczego czytam w innym języku? Myślę, że oglądając filmy czy czytając książki w obcym języku, bardziej się do niego przystosowujemy, możemy się sprawdzić czy rozumiemy i też w pewien sposób lepiej go przyswajamy, a także zwiększamy nasz zasób słów.  Widzicie same plusy! :D

Walka, walka i jeszcze raz walka, czyli „Rozkaz zagłady” Jamesa Dashnera

Dziś opowiem co nieco o książce, która jest prequelem, połowicznym, a zarazem czwartym tomem (według okładki) serii „Więzień Labiryntu”. Choć główną część serii czytało wielu (czy tylko ja myślałam, że to trylogia?), myślę, że nie wszyscy sięgnęli po inne książki dotyczące tego uniwersum. I może to i dobrze?