Przejdź do głównej zawartości

"Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmes" Arthur Conan Doyle

Dziś o książce, którą czytałam dwa lata. (Choć w sumie może troszkę, krócej, jednak z pewnością dłużej niż rok). Skończyłam ją w grudniu i wreszcie mam zamiar zabrać się za skrobnięcie paru słów o niej, bo za kolejne dwa lata, nie będę pamiętała co chciałam powiedzieć. Przede wszystkim czytałam ją tak długo nie dlatego, że była totalnie nieciekawa, ale dlatego, że ma ponad tysiąc stron i zarazem jest najgrubszą książką, którą dane mi było przeczytać w całym moim życiu.

Przy okazji chwalę się zdjęciem, z którego jestem naprawdę zadowolona! :)

Tytuł: Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa
Autor: Arthur Conan Doyle
Liczba stron: 1108
Kategoria: kryminał
Wydawnictwo: Rea

Myślę, że w tym przypadku opis jest zbędny, zupełnie nie mam pojęcia co mogłabym w nim zawrzeć. Jeśli chciałabym napisać tutaj pokrótce o wszystkich opowiadaniach z tego zbiorku, siedziałabym przed tym komputerem do jutra i jeszcze dłużej. Z kolei, które z nich mogłabym wyróżnić, bo są najważniejsze? 

Choć nie znajdziecie tutaj dwóch takich samych opowiadań, to jednak wszystkie są w pewnym sensie podobne, dlatego zupełnie nie polecam czytania ich wszystkich na jeden raz. Myślę, że w tym przypadku wskazane jest dawkowanie przygód Sherlocka Holmesa, zwłaszcza że historie te nie są ze sobą jakoś specjalnie powiązanie. No chyba, że naprawdę chcecie wiedzieć, czy pod koniec detektyw wszech czasów nawiązuje do przygód ze zbiorku, czy też nie. Bo pewnie, gdyby ktoś mnie obudził w środku nocy i kazał wymieniać wszystkie tytuły i opisać je pokrótce, to wymieniłabym zaledwie kilka. Sytuacja była by podobna również i za dnia. 

Pewnie zastanawiacie się czy to książka dla Was. Myślę, że jeśli nie czujecie wielkiej potrzeby i nie jesteście fanami jakiegokolwiek Sherlocka z ekranu, to dobrym rozwiązanie jest sięgnięcie po dowolne opowiadanie i przekonanie się, czy takie historie sprawiłyby Wam frajdę, czy też nie. Jak dziś pamiętam, że w gimnazjum moją lekturą był znacznie mniejszy zbiorek przygód Holmesa. I nawet nie musiałam przeczytać całego, a kilka (3?) wybranych opowiadań. Ja jednak przeczytałam cały, bo mi się spodobał. A później czatowałam na taniego ebooka tej właśnie cegiełki. Bo z tego co słyszałam niezbyt wygodnie czyta się ją w wersji fizycznej.

Wspólną cechą większości opowiadań jest to, że ich narratorem jest przyjaciel znanego detektywa, doktor Watson. Historie te skupiają się głównie na konkretnych sprawach kryminalnych, które przypomina sobie i spisuje współlokator Sherlocka, więc jeśli szukacie wartkiej akcji i masy dialogów, to raczej nie jest to książka, w której to znajdziecie. 

Myślę, że nie jest to książka dla każdego. Choć opowiadania mogą zaciekawić wielu, to objętość  może ich zrazić, bo z czasem zaczyna się odczuwać podobieństwo tych historii. Zdecydowanie nie mogłabym czytać tylko tego zbiorku nie sięgając po inne książki w międzyczasie. Ale jeśli wciąż macie ochotę na tę cegiełkę, to nie krępujcie się. Warto znać Sherlocka Holmesa. I to nie tylko ja tak uważam. Ludzie z BBC również, bo właśnie opowiadania z jego udziałem znajdują się na liście 100 książek, które trzeba przeczytać przed śmiercią.

Książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada Czytelnicza.

Komentarze

  1. Mam tego olbrzyma u siebie :) piękne wydanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, świetnie wygląda! To co, jedno opowiadanie na miesiąc? ;)

      Usuń
  2. Czytałam tylko psa Baskervile'ów i dobrze go wspominam! :D

    Co do death note - manga jest cholernie przegadana i jest to manga, która ma najwięcej tekstu z tych, które znam. I to jest niekoniecznie na plus, bo czasami mam wrażenie, że oni więcej gadają niż faktycznie się dzieje. Strasznie opornie mi to idzie, a fakt, że czytam ją po angielsku wcale mi nie pomaga. Anime oglądałam częściowo, bo nie chciałam sobie spoilerować, ale chyba dam sobie spokój i obejrzę normalnie do końca, a potem spróbuję dokończyć mangę :))

    Kasikowykurz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pies Baskervilów jest chyba jednym z bardziej znanych opowiadań, sama miałam go na czytniku jeszcze przed zakupieniem tego zbiorku (chyba nawet jest dostępny za darmo na Wolnych Lekturach?). Jeśli nie widziałaś jeszcze serialu, to bardzo polecam. Zwłaszcza odcinek o tym samym tytule zrobił na mnie ogromne wrażenie, bo serial dzieje się we współczesnych czasach i zastanawiałam się jak twórcy przedstawią tę historię.

      Och, to chyba dobrze, że nie zdecydowałam się w końcu zakupić wszystkich tomów w szale uwielbienia anime. no to może kiedyś, przy jakiejś okazji, jak wpadną mi w ręce, to przeczytam. ;)

      Usuń
  3. Wstyd przyznać, ale kompletnie nie znam przygód Sherlocka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstydu nie będzie, jak teraz po jakąś sięgniesz! A tak na poważnie, to ciężko przeczytać wszystkie istotne, w kulturze i nie tylko, lektury, jednak jeśli znajdziesz chwilkę, to myślę, że warto poznać Sherlocka Holmesa. :)

      Usuń
  4. Mam książki o Sherlocku, ale jeszcze się za nie nie zabrałam. Na pewno jednak to niedługo nadrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie liczę, że Ci się spodobają!

      Usuń
  5. Czytałam Studium w szkarłacie i bardzo mi się podobało, ale całej księgi dokonań chyba bym nie pochłonęła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawałek po kawałeczku i by Ci się udało. :P

      Usuń
  6. Czytałam kilka przygód Holmesa, ale jeszcze nie porwałam się na tę księgę. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama wiesz najlepiej czy to Twoje klimaty czy też nie, po przeczytaniu tych kilku przygód, więc nie naciskam. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

"Miłość w czasach zarazy" Gabriel García Márquez

Pod koniec roku szkolnego musiałam zrobić projekt na język hiszpański. Tematy były przeróżne, ale jako fanka książek nie mogłam przejść obojętnie obok tematu na esej związanego z literaturą hiszpańskojęzyczną. I właśnie w ten sposób zdałam sobie sprawę, że nie przeczytałam żadnej lektury, która wpisywałaby się w ten temat. ŻADNEJ! W książkach siedzę już od jakiegoś czasu, ale okazuje się, że niestety są to głównie angielskojęzyczne pozycje. Jednak poszerzanie książkowych horyzontów to już temat na inny post. W każdym razie miałam niewiele czasu, a trzeba było wybrać jakieś ciekawe i przede wszystkim najlepiej jakieś dość znane pozycje. I tak właśnie "Miłość w czasach zarazy" trafiła w moje ręce. :)

Czwarte urodziny Literkowego Melonika!

Ten rok minął naprawdę szybko. Prawdę mówiąc piszę tego posta zaledwie dzień przed tą pamiętną datą, bo czas tak szybko zleciał, że nawet nie miałam okazji wyczekiwać tego dnia. Pewnie znów mogłabym napisać, że nie wierzę, że wytrwałam tutaj już cztery lata ze względną regularnością. Kiedy zakładałam Melonika byłam tylko smarkulą, która szukała swojego miejsca w tym świecie (nawiasem mówiąc wciąż szukam). Czytałam dużo, więc chciałam się z tym o kimś dzielić. Chciałam też pisać o tym co mi w głowie siedzi, zainspirowana blogami-pamiętnikami. Jeśli mnie śledzicie, to pewnie wiecie, że na to drugie nie decyduję się za często. Chyba wciąż mam problem z wyrażaniem swojej opinii publicznie. Z książkami jednak jest inaczej. W końcu nikt nie ma nic do powiedzenia w temacie mojego odbioru książki. Nie będę ukrywać, że moje recenzje były i będą subiektywne, bo żadnym krytykiem nie jestem.  Przez cztery lata dużo się nauczyłam w kwestii publikowania w Internecie. Nie tylko od tej technicznej...

Co ostatnio czytałam? (część 1)

Macie tak czasem, że odkładacie pewne rzeczy na później? A potem na jeszcze później. Aż wreszcie zbierze się naprawdę spora kupka zaległości i nie wiadomo w co ręce włożyć? Ja tak mam z recenzjami niektórych książek, a im dłużej z tym zwlekam tym coraz gorzej pamiętam, co chciałam napisać. Źle to też wpływa na moją chęć czytania, bo jak chcę zacząć kolejną książkę jakiś głosik z tyłu woła, że nie powinnam tego robić, bo wszystkie wątki mi się pomieszają. Jednak nie potrafię sobie odpuścić pewnych pozycji, bo chciałabym, aby znalazły się tutaj, na blogu. Dlatego dzisiaj chciałabym pokrótce napisać o paru książkach, które przeczytałam już jakiś czas temu, a do których prawdziwych recenzji napisania nie mogłam się zmobilizować.