Przejdź do głównej zawartości

"Miłość i inne zadania na dziś" Kasie West

Nie od dziś wiadomo, że jeśli ma się przerwę od czytania i zupełnie nie ma się ochoty na sięganie po jakąkolwiek książkę, to warto skusić się na coś lżejszego. Ja postanowiłam sięgnąć po, już trzecią, książkę Kasie West. I nie zawiodłam się, wciągnęła mnie tak, że nie mogłam się oderwać. I nie męczyłam jej przez tydzień. Czy dwa. A co więcej mogę powiedzieć o tej lekturze?


Tytuł: Miłość i inne zadania na dziś
Autor: Kasie West
Liczba stron: 416
Kategoria: młodzieżowe
Wydawnictwo: Feeria Young

Abby Turner ma siedemnaście lat, lubi malować i wszyscy jej przyjaciele wyjechali na czas wakacji. Został tylko jeden - Cooper, który bardzo jej się podoba i nawet wyznała mu miłość, ale widząc jego reakcję, obróciła wszystko w żart. Jednym z jej planów, na te letnie miesiące, jest wystawienie obrazów w lokalnej galerii, jednak nie są one wystarczająco dobre i właśnie tym chce się zająć przez wakacje. Tworzy Listę serca, która ma jej pomóc dojrzeć emocjonalnie.

Fabuła nie jest specjalnie skomplikowana, oczywiście bohaterów spotykają pewne komplikacje, ale nie znajdziecie tu jakiejś większej tajemnicy. Nie poczujecie nutki grozy, może poczujecie nutkę słodyczy, ale już sama nie pamiętam co dokładnie czułam przy czytaniu tej powieści. Bo to jest taka historia, który nie siedzi długo w głowie. Porusza ona co prawda nie tylko dramaty miłosne nastolatków, ale też problemy rodzinne. Ojciec głównej bohaterki jest żołnierzem, więc stale nie ma go w domu, a matka boi się naprawdę wielu rzeczy, zwłaszcza wychodzenia z domu. Jest jeszcze Dziadek, z którym główna bohaterka ma chyba najlepszy kontakt.

Jak już o bohaterach mowa, to poza naszą artystką pojawia się dwóch nastolatków. Jeden z nich to Cooper, którego zna od wieków, drugi natomiast dzieli z nią wspólną pasję. Wszyscy byli mi dość obojętni, nie wkurzali, ani nie wzbudzili mojej sympatii, po prostu byli.

Nie jest to perfekcyjna książka. Znajdziemy tu oczywiście schematy i choć do końca nie wiemy jak to się wszystko skończy, to jednak wszyscy rozważamy dwie opcje, kiedy na horyzoncie pojawia się trzeci młodzieniec. Ale nie oczekiwałam od tej książki tego, abym pamiętała ją na wieki i stale rozpamiętywała to, co się wydarzyło na jej kartach. Celem sięgnięcia po tę pozycję, było dostarczenie sobie rozrywki. I udało jej się spełnić to zadanie, a przy okazji, nie jest to młodzieżówka z typu tych depresyjnych, ale raczej tych optymistycznych, wesołych. 

I mimo wszystko polecałabym ją, ale nie ze względu na wspaniałą fabułę, czy fantastycznie wykreowanych bohaterów. Polecałabym ją tym wszystkim, którzy szukają nieskomplikowanej, wesołej historii o losach nastolatków, których pełno na rynku. Jednak książki Kasie West mają to do siebie, że naprawdę potrafię się wciągnąć w przygody bohaterów i jeśli zapytalibyście mnie teraz co bym polecała z takich lżejszych lektur, to odpowiedziałbym, że właśnie dzieła tej autorki.

Książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada Czytelnicza.

Komentarze

  1. Mam ochotę właśnie na taką książkę! Nieskomplikowaną i pełną pozytywnej energii. Coś w sam raz na czas między egzaminami! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem świeżo po lekturze "Blisko Ciebie" Kasie West i widzę, że jej powieści zaczynają powoli opierać się bardzo wyraźnie na jednym i tym samym schemacie... Niemniej wciąż są to dobre książki na odstresowanie się. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, schemat ten sam, jednak za każdym razem autorce wciąż udaje się mnie wciągnąć, mam nadzieję, że nie zmieni się to po przeczytaniu kolejnych powieści. :P

      Usuń
  3. O nieee, to zupełnie nie coś dla mnie :D "Zostaje ona i akurat facet, który jej się podoba"... Ech, nie przeżyłabym tego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Tobie by się zapewne nie spodobało, za mało fantastyki, a wręcz wcale jej tu nie ma. ;)

      Usuń
  4. Lubię książki Kasie West, jednak tej jeszcze nie czytałam i nie wiem, czy się to zmieni... Mam nadzieję, że tak, ale jeszcze zobaczę :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że Ci się spodoba, jak się jednak zdecydujesz. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

"Miłość w czasach zarazy" Gabriel García Márquez

Pod koniec roku szkolnego musiałam zrobić projekt na język hiszpański. Tematy były przeróżne, ale jako fanka książek nie mogłam przejść obojętnie obok tematu na esej związanego z literaturą hiszpańskojęzyczną. I właśnie w ten sposób zdałam sobie sprawę, że nie przeczytałam żadnej lektury, która wpisywałaby się w ten temat. ŻADNEJ! W książkach siedzę już od jakiegoś czasu, ale okazuje się, że niestety są to głównie angielskojęzyczne pozycje. Jednak poszerzanie książkowych horyzontów to już temat na inny post. W każdym razie miałam niewiele czasu, a trzeba było wybrać jakieś ciekawe i przede wszystkim najlepiej jakieś dość znane pozycje. I tak właśnie "Miłość w czasach zarazy" trafiła w moje ręce. :)

Czwarte urodziny Literkowego Melonika!

Ten rok minął naprawdę szybko. Prawdę mówiąc piszę tego posta zaledwie dzień przed tą pamiętną datą, bo czas tak szybko zleciał, że nawet nie miałam okazji wyczekiwać tego dnia. Pewnie znów mogłabym napisać, że nie wierzę, że wytrwałam tutaj już cztery lata ze względną regularnością. Kiedy zakładałam Melonika byłam tylko smarkulą, która szukała swojego miejsca w tym świecie (nawiasem mówiąc wciąż szukam). Czytałam dużo, więc chciałam się z tym o kimś dzielić. Chciałam też pisać o tym co mi w głowie siedzi, zainspirowana blogami-pamiętnikami. Jeśli mnie śledzicie, to pewnie wiecie, że na to drugie nie decyduję się za często. Chyba wciąż mam problem z wyrażaniem swojej opinii publicznie. Z książkami jednak jest inaczej. W końcu nikt nie ma nic do powiedzenia w temacie mojego odbioru książki. Nie będę ukrywać, że moje recenzje były i będą subiektywne, bo żadnym krytykiem nie jestem.  Przez cztery lata dużo się nauczyłam w kwestii publikowania w Internecie. Nie tylko od tej technicznej...

Podsumowanie maja

Jak to zwykle po maju bywa, na blogach pojawia się masa postów podsumowujących ten miesiąc. Ci, którzy śledzą mego bloga od dłuższego czasu, wiedzą, że nigdy nie praktykowałam comiesięcznych podsumowań. Jednak postanowiłam to zmienić, ale u mnie, posty tego typu, nie będą dotyczyły głównie książek, ale innych ciekawych rzeczy, które poznałam w tym miesiącu i  którymi chciałabym się z Wami podzielić. A jeśliby jednak kogoś interesowało jaki jest mój czytelniczy wynik to odpowiedź brzmi (bodajże) trzy książki.