Przejdź do głównej zawartości

"Tajemnicza historia w Styles" Agatha Christie

Dawno nic się nie pojawiło na Meloniku, więc pewnie przydałoby się tutaj trochę poodkurzać, bo wszędzie kurz i pajęczyny. Pewnie myślicie, że ostatnio czasu nie miałam za wiele albo skończyłam z czytaniem i po prostu nie bardzo jest o czym pisać. Jednak ostatnio czasu wolnego miałam wręcz za dużo, a materiałów na recenzje mam wystarczająco do samych wakacji. Więc w czym problem? Prawdę mówiąc sama nie wiem, ale totalnie nie chciało mi się przysiąść do komputera, aby pisać. Myślałam nad tym, aby zacząć od dzielenia się z Wami wrażeniami o tych książkach, które dopiero teraz przeczytam, a te, które czytałam już jakiś czas temu, po prostu pominąć. Ale (bo zawsze musi być jakieś ale), wśród nich też jest kilka naprawdę fajnych pozycji, które są warte podzielenia się z innymi. I w ten sposób w końcu, kiedy wolnego już tyle nie ma, zmobilizowałam się i jestem tutaj. I zacznę od pierwszego spotkania z Agathą Christie i od pierwszej książki z mojej listy 19 książek na ten rok


Tytuł: Tajemnicza historia w Style
Cykl: Herkules Poirot
Tom: 1
Autor: Agatha Christie
Liczba stron: 160
Kategoria: kryminał
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Pan Hastings zostaje odesłany z frontu i postanawia pojechać do swojego dawnego znajomego do Styles. Niestety w czasie jego pobytu właścicielka posiadłości ginie. Podejrzanych jest wielu, ale kto tak naprawdę zabił?

Już wspominałam, ale napiszę jeszcze raz, że nie miałam wcześniej styczności z twórczością Agathy Christie i nie mogę porównać tej książki do innych jej pozycji. Dlatego dziś opowiem po prostu co sądzę o jednym z jej kryminałów. Muszę jeszcze wspomnieć, że kryminałów w ogóle nie czytam za dużo (za sobą mam w sumie tylko Sherlocka), także o współczesnych zabiegach stosowanych w powieściach tego typu też nie mam żadnego pojęcia. 

Już od początku poznajemy masę bohaterów i może się wydawać, że ciężko będzie ich spamiętać, w końcu to tylko 160 stron! Jednak nie było z tym aż tak dużego problemu. Za to myślę, że jest to dość dobry zabieg w kryminale, w którym przestępcą jest raczej ktoś z wewnątrz. Wtedy czytelnik nie ma za mało podejrzanych i nie wie z góry kto popełnił zbrodnię, ale też ma wystarczająco materiału do własnych rozważań. I w ogóle może cokolwiek rozważać, bo nie okazuje się, że sprawcą jest ktoś kto nagle ni z gruszki, ni z pietruszki  wyskoczy na ostatnich stronach książki.

Pan Hastings jest narratorem tej historii, a czytelnik jest świadkiem jego próby rozwiązania tej zagadki. Jednak z czasem na scenę wchodzi też i znany detektyw Herkules Poirot ze swoimi sposobami. I jak wszystko było naprawdę zgrabnie poprowadzone, tak myślę, że właśnie na linii Hastings - Poirot coś mi zgrzytało. Były żołnierz z jednej strony naprawdę szanował belgijskiego detektywa, ale w pewnym momencie bardzo sceptycznie podchodził do jego metod rozwiązania zagadki i uważał nawet, że jego znajomy ześwirował. Choć jako fan Sherlocka Holmesa powinien zdawać sobie sprawę, że Belg wcale się od angielskiego detektywa nie różni, bo i jego metody były niekonwencjonalne.

Cieszę się też, że pomimo fałszywych tropów, które zostawiła autorka, a które z góry odrzuciłam, po uznaniu ich za zbyt oczywiste i podążyłam inną ścieżką, udało się mnie jej zaskoczyć. Takiego scenariuszu, jakim podążyła fabuła w końcowej fazie, nie przewidziałam w ogóle. Choć zastanawia mnie czy aby na pewno dało się to wszystko wykombinować z faktów, które czytelnik otrzymał.

Nie wiem czy to najlepszy wybór na początek przygody z tą autorką. Ja postanowiłam sięgać po jej książki w kolejności, którą znajdziecie między innymi na Lubimyczytać, a która jest chyba kolejnością pojawiania się tych książek na rynku po raz pierwszy, choć ręki sobie uciąć nie dam. Mimo wszystko "Tajemniczą historię w Styles" czytało się szybko i przyjemnie. Zaskoczyła mnie, a to się w kryminałach chyba ceni. No i sprawiła, że z pewnością sięgnę po inne książki Królowej Kryminału.

Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy klasykę i Olimpiada Czytelnicza 
Jest to też jedna z książek z mojej listy 19 książek na ten rok

Komentarze

  1. Aż wstyd się przyznać, że mam na swoim koncie tylko jedną przeczytaną książkę tej autorki... "Morderstwo w Orient Expressie" 😖
    Będę musiała w końcu się zmobilizować i przeczytać coś jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam, nie jest tak źle, ja do niedawna miała ich zero, ale to prawda, myślę, że warto sięgnąć po coś jeszcze. ;)

      Usuń
  2. Podobnie jak komentatorka nade mną, mam za sobą tylko jedną książkę Christie - "Morderstwo w Orient Expressie". Tyle razy próbowałam zabierać się za więcej książek tej autorki, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ja to znam, wciąż tylko jedna książka tej autorki na moim koncie. :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

''Szkarłatna Dżuma'', czyli książka nie z tego stulecia

Na wstępie chciałabym wyjaśnić dlaczego tytuł jest taki, a nie inny. Mianowicie w moim egzemplarzu jest napisane, że to poprawiona wersja wydania z 1927 roku, aczkolwiek przeszukując sieć znalazłam również, że ona jest jeszcze starsza, a także informacje, że jest to opowiadanie, ale potraktuje to jak książę. Pierwszy raz sięgnęłam po tą książkę, jeśli się nie mylę, w podstawówce, na początku. Ciągnęła mnie do niej okładka, zwłaszcza ta osoba na pierwszym planie, pomyślałam, że to fajna przygodówka. Nawet nie wiecie jak się pomyliłam. Może gdybym zdała sobie sprawę co jest na dalszych planach odłożyłabym ją na potem. Pamiętam tylko, że emocje po przeczytaniu we mnie buzowały, zwłaszcza strach. Postanowiłam przeczytać ją jeszcze raz, aby się ''na świeżo'' z Wami podzielić moją opinią. Tytuł: ''Szkarłatna Dżuma'' Autor: Jack London Liczba stron: 76 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza SAWA Książka jest opowieśc

Narnia - niezwykła kraina, cieniem prawdziwej Narnii

Dziś opowiem Wam co nie co o ''Opowieściach z Narnii'' autorstwa C.S.Levisa. Nie będzie to recenzja, ale luźna opinia. Zacznę może od tego, że pierwszy raz spotkałam się z tymi książkami, a właściwie tylko z pierwszą z nich, w podstawówce, była moją lekturą i z czego pamiętam spodobała mi się (co potwierdza, że lektury nie są złe!). Gdzieś mi się o uszy obiło, że są kolejne części, ale specjalnie mnie do nich nie ciągnęło. Pewnie każdy słyszał o pierwszej części, drugiej części może trzeciej (chociażby za sprawą filmów), ale kto nie drążył tematu nie dowiedział się o pozostałych również wartościowych. Nie mogę zdecydować, która z nich mi się spodobała najbardziej, bo pomimo tego, że wszystkie w tym roku ''odświeżyłam'' to jednak czytałam je z przerwami. Postaram się jednak napisać co nieco o każdej z nich i mam nadzieję, że jeśli ktoś nie czytała to sięgnie po tą serię, a jak czytał to do niej wróci. I nie patrzcie na wiek, bo ja też nie jestem już taki

Lektury też mogą być fajne, czyli o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego

Chyba wszyscy słyszeli o Geralcie z Rivii, czy to dzięki grom komputerowym, książkom czy innym źródłom. Trzeba przyznać, że jak na postać występującą w lekturze szkolnej jest naprawdę popularny i choć wcześniej zamierzałam poznać jego losy, sięgnęłam po nie z „przymusu”. Co prawda moim zadaniem było przeczytanie jednego opowiadania, lecz skusiłam się na wszystkie, jeśli chcecie się dowiedzieć jak zbiór opowiadań wypadł w moich oczach koniecznie czytajcie dalej!  Tytuł: Ostatnie życzenie Autor: Andrzej Sapkowski Liczba stron: 288 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: superNOWA