Przejdź do głównej zawartości

"Dwór mgieł i furii" Sarah J. Maas

Przyszedł w końcu czas na drugą część (abym wreszcie mogła się wybrać po trzecią :P), mam ferie, trochę więcej czasu niż zazwyczaj, to wreszcie mogę zabrać się za zaległe wpisy. Lepsza, gorsza? 8,8 chyba nie bierze się z niczego, a uwierzcie taka ocena znajduje się na Lubimyczytać (nie żebym przykładała specjalną uwagę do tych ocen, ale teraz, otwierając konto z tą kartą, aby mieć pewność, że nie pomylę żadnych danych, przykuło to moją uwagę, swoją drogą jeśli o te dane chodzi, to z nimi też było zabawnie, ale to nie historia na ten dzień, dla zainteresowanych - odsyłam do hashtagów pod zdjęciami z tą książką na moim Instagramie), a może jednak? 

Tytuł: Dwór mgieł i furii
Cykl: Dwór cierni i róż
Tom: 2
Autor: Sarah J. Maas
Liczba stron: 768
Kategoria: fantastyka
Wydawnictwo: Uroboros

Po całkiem udanym, dla Feyry, zakończeniu pierwszego tomu jej zmartwienia się nie kończą. Rodzą się nowe problemy. Jedne błahe, inne troszkę poważniejsze, no i wróg jej ukochanego w końcu zwraca się o spłatę długu. 

Można by się spodziewać po objętości, że w książce tej dzieje się naprawdę wiele. I jest to prawdą, jednak, przynajmniej dla mnie, było tego trochę za dużo. Wszelkie przygody w środkowej części książki były dość monotonne. Ktoś porównał, to kiedyś do questów z gier różnego rodzaju. Wiecie, bohaterka wyrusza, załatwia co ma załatwić i wraca, potem chwila odpoczynku i znowu to samo. Na szczęście końcówka ratuje, pod tym względem, sytuację, bo myślę, że zaskoczy wielu, a tam akcja wreszcie sięga zenitu i dzieje się coś wyłamującego się ze schematu. I jest to naprawdę dobre zakończenie, które zarazem skłania czytelnika do sięgnięcia po część trzecią.

Warto również wspomnieć, że choć w poprzedniej części było wiele nawiązań do dzieł kulturowych, to w tym tak wielu nie znajdziecie, nie wiem nawet czy coś się da tutaj podciągnąć pod ten temat. Być może. Jednak z pewnością nie było tego tak dużo jak w tomie pierwszym. Mam wrażenie, że sam klimat jest troszkę mroczniejszy, jednak da się to z pewnością uzasadnić miejscem, w którym toczy się akcja. W pierwszej części był to głównie Dwór Wiosny, teraz jest to raczej Dwór Nocy.

Bardzo mi się spodobała kreacja Dworu Nocy, a zwłaszcza jego mieszkańców. Nie mówiąc o tym, że wreszcie zrozumiałam zachwyty na temat Rhysanda, to bardzo polubiłam ludzi, którymi się otaczał. Całą czwórkę. Musicie wiedzieć, że wszyscy byli niepowtarzalni, a ich relacja naprawdę realistyczna, a to jest dość istotna informacja, bo ja, jak zapewne i wielu z Was, naprawdę nie przepadam za sztucznymi dialogami. 

Myślę, że "Dwór mgieł i furii", to naprawdę dobra książka, lecz jeszcze nie arcydzieło. Kto wie, może trzeciej części z czystym sumieniem będę mogła nadać te miano? Z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu historia Feyry, jednak jest to naprawdę ciekawa opowieść i choć z pewnością są tutaj powielone schematy typowe dla literatury fantastyczno-młodzieżowej (nie wiem czy to w sumie takie dla młodzieży, bo znajdują się tutaj dość dokładnie opisane sceny miłosne), to jednak myślę, że teraz naprawdę ciężko napisać coś w 100% oryginalnego, w końcu tyle powieści zostało już napisanych.

Książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada Czytelnicza.

Komentarze

  1. Uwielbiam te serię! Zdecydowanie jedna z moich ulubionych! :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że trzeci to mnie nie zawiedzie i również będę mogła to powiedzieć! :)

      Usuń
  2. Dużo już o tej serii słyszałam i chciałabym niedługo po nią sięgnąć żeby sprawdzić czy mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie i przez to, że otaczała mnie ze wszystkich stron, zdecydowałam się po nią szybciej sięgnąć niż po inne serie tego typu. ;) Życzę Ci, aby spodobała Ci się co najmniej tak jak mi. :P

      Usuń
  3. Oj tak, końcówka była fenomenalna! Bardzo lubię tę serię, choć widzę w niej też pewne mankamenty i utarte schematy. Ale Rhys wszystko wynagradza <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to prawda, ciężko nie polubić Rhysa. :D

      Usuń
  4. Czytałam drugi tom i mnie zachwycił, ale po trzeci jakoś nadal nie sięgnęłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mam tak samo, bo do dziś nie sięgnęłam po niego, jednak wkrótce to zrobię, bo już czeka na półce. :P

      Usuń
  5. Nadal pozostanę przy Szklanym Tronie i Aelin :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę w końcu poznać tę drugą serię, aby samemu zdecydować co lepsze! :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

"Miłość w czasach zarazy" Gabriel García Márquez

Pod koniec roku szkolnego musiałam zrobić projekt na język hiszpański. Tematy były przeróżne, ale jako fanka książek nie mogłam przejść obojętnie obok tematu na esej związanego z literaturą hiszpańskojęzyczną. I właśnie w ten sposób zdałam sobie sprawę, że nie przeczytałam żadnej lektury, która wpisywałaby się w ten temat. ŻADNEJ! W książkach siedzę już od jakiegoś czasu, ale okazuje się, że niestety są to głównie angielskojęzyczne pozycje. Jednak poszerzanie książkowych horyzontów to już temat na inny post. W każdym razie miałam niewiele czasu, a trzeba było wybrać jakieś ciekawe i przede wszystkim najlepiej jakieś dość znane pozycje. I tak właśnie "Miłość w czasach zarazy" trafiła w moje ręce. :)

Czwarte urodziny Literkowego Melonika!

Ten rok minął naprawdę szybko. Prawdę mówiąc piszę tego posta zaledwie dzień przed tą pamiętną datą, bo czas tak szybko zleciał, że nawet nie miałam okazji wyczekiwać tego dnia. Pewnie znów mogłabym napisać, że nie wierzę, że wytrwałam tutaj już cztery lata ze względną regularnością. Kiedy zakładałam Melonika byłam tylko smarkulą, która szukała swojego miejsca w tym świecie (nawiasem mówiąc wciąż szukam). Czytałam dużo, więc chciałam się z tym o kimś dzielić. Chciałam też pisać o tym co mi w głowie siedzi, zainspirowana blogami-pamiętnikami. Jeśli mnie śledzicie, to pewnie wiecie, że na to drugie nie decyduję się za często. Chyba wciąż mam problem z wyrażaniem swojej opinii publicznie. Z książkami jednak jest inaczej. W końcu nikt nie ma nic do powiedzenia w temacie mojego odbioru książki. Nie będę ukrywać, że moje recenzje były i będą subiektywne, bo żadnym krytykiem nie jestem.  Przez cztery lata dużo się nauczyłam w kwestii publikowania w Internecie. Nie tylko od tej technicznej...

Podsumowanie maja

Jak to zwykle po maju bywa, na blogach pojawia się masa postów podsumowujących ten miesiąc. Ci, którzy śledzą mego bloga od dłuższego czasu, wiedzą, że nigdy nie praktykowałam comiesięcznych podsumowań. Jednak postanowiłam to zmienić, ale u mnie, posty tego typu, nie będą dotyczyły głównie książek, ale innych ciekawych rzeczy, które poznałam w tym miesiącu i  którymi chciałabym się z Wami podzielić. A jeśliby jednak kogoś interesowało jaki jest mój czytelniczy wynik to odpowiedź brzmi (bodajże) trzy książki.