Pod koniec roku szkolnego musiałam zrobić projekt na język hiszpański. Tematy były przeróżne, ale jako fanka książek nie mogłam przejść obojętnie obok tematu na esej związanego z literaturą hiszpańskojęzyczną. I właśnie w ten sposób zdałam sobie sprawę, że nie przeczytałam żadnej lektury, która wpisywałaby się w ten temat. ŻADNEJ! W książkach siedzę już od jakiegoś czasu, ale okazuje się, że niestety są to głównie angielskojęzyczne pozycje. Jednak poszerzanie książkowych horyzontów to już temat na inny post. W każdym razie miałam niewiele czasu, a trzeba było wybrać jakieś ciekawe i przede wszystkim najlepiej jakieś dość znane pozycje. I tak właśnie "Miłość w czasach zarazy" trafiła w moje ręce. :)
Tytuł: Miłość w czasach zarazy
Autor: Gabriel García Márquez
Liczba stron: 384
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Muza
Autor: Gabriel García Márquez
Liczba stron: 384
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Muza
Czy istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia? Dla Florentina Arizy tak, bowiem gdy po raz pierwszy zobaczył Ferminę Dazę nie potrafił pozbyć się jej ze swojej głowy. Okazuje się jednak, że związek ten nie ma przyszłości, na przeszkodzie staje ojciec ukochanej niezadowolony ze stanu majątkowego, a także pochodzenia Florentina. Córka zostaje wysłana na roczną podróż, a po tym czasie nie rozumie już swojego młodzieńczego zauroczenia i zostaje żoną znanego i szanowanego doktora Urbino. Okazuje się jednak, że prawdziwa miłość nie rdzewieje nawet jeśli musi czekać 51 lat 9 miesięcy i 4 dni...
Jeśli lubicie ciągłość czasu w książce, to od razu odradzam Wam tę pozycję. Składa się ona z naprawdę wielu retrospekcji. W sumie to może to wszystko to są same retrospekcje i co najlepsze nie są one poukładane chronologicznie. Raczej jest to zbiór anegdotek przytaczanych przy każdej okazji. Tak więc historia zaczyna się od bliższego przyjrzenia postaci doktora Uribino, choć wydawałoby się, że jest to raczej poboczny bohater, aby po pewnym czasie cofnąć się do dziejów kogoś zupełnie innego.
Wszystko dzieje się na Karaibach, w czasach cholery. I tutaj pojawia się bardzo ciekawy konflikt wewnętrzny. Z pewnością zrozumiała jest nienawiść jaką może czuć Florentino do doktora, w końcu, to właśnie on został mężem jego ukochanej. Jednak z drugiej strony pan Urbino nie znał historii pierwszej miłości swojej małżonki, a w takim małym miasteczku lekarz jest jedną z bardziej szanowanych osób, zwłaszcza w tak trudnym okresie jak panowanie zarazy i ciężko nie odczuwać do niego szacunku.
Nie
będę ukrywać, że trochę mnie ta książka wymęczyła, nie działo się tutaj
za wiele. Dialogów tutaj ze świecą szukać, prawie same ściany tekstu, a
ja trafiłam jeszcze na wydanie kieszonkowe. I ja zdaję sobie sprawę, że
to naprawdę wartościowa lektura, w końcu widnieje na liście BBC,
i nie ma się temu co dziwić, bo porusza ciężkie tematy, ale istotne w
życiu każdego człowieka. Pokazuje prawdziwe oblicza miłości, a co
istotne, nie idealizuje jej, zdrady małżeńskie pojawiały się już wtedy.
Przemijanie też zostało ciekawie uchwycone, w końcu 51 lat to szmat
czasu. Ale myślę, że najważniejszym tematem, który porusza, albo jednym z
ważniejszych jest starość. Coś co czeka większość ludzi stąpających po
ziemi. Jednak lektura ta niezbyt przypadła mi do gustu, być może jestem jeszcze zbyt smarkata na tego typu książki, a może po prostu to nigdy nie będzie mój typ literatury.
Mimo wszystko nie żałuję przeczytania tej pozycji. Nie wpisała się ona w mój typ książek, ale przecież czasem trzeba wyjść poza strefę komfortu. Ciężko mi ocenić czy jest ona warta przeczytanie czy też nie, choć raczej skłaniałabym się ku pierwszej opcji. Jednak przed sięgnięciem warto sobie zdawać sprawę, że nie jest to lektura na jeden dzień, warto sobie przygotować więcej czasu (sama trochę się z nim ścigałam, w końcu deadline się zbliżał i być może spotęgowało to jeszcze moje odczucia odnośnie dłużenia się tej pozycji) i na spokojnie do niej zasiąść. Jest to lektura bardzo spokojna, nie znajdziecie tutaj większych zwrotów akcji, bo opowiada o życiu prostych ludzi, takich jak my, którzy żyli parędziesiąt lat temu, jednak ich problemy wciąż są aktualne.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy klasykę i Olimpiada Czytelnicza
Książka bierze udział w wyzwaniach: Czytamy klasykę i Olimpiada Czytelnicza
Miałam przeczytać tę książkę po tym, gdy skończyłam "Sto lat samotności", ale sądzę, że po SLS czułam się tak jak Ty po "Miłości w czasach zarazy" i odłożyłam czytanie na bliżej nieokreśloną przyszłość ^^
OdpowiedzUsuńO nie! W takim razie może odłożę to "Sto lat samotności" na daleką przyszłość, bo choć chcę kiedyś przeczytać tę pozycję, to jednak ta zdecydowanie mnie trochę wymęczyła. ;)
UsuńLubię czytać w oryginale te hiszpańskie propozycje, Marqueza również, ale akurat wg mnie nie jest to jego najlepsza książka, a ma takich wiele :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o innych jego książkach, mam je w planach, ale to może za jakiś czas. :P Czemu padło na tą? Mój brat czytał ją jakiś czas temu i mu przypadła do gustu znacznie bardziej niż mnie, więc mi polecił. ;)
UsuńKoniecznie przeczytaj w takim razie Zafona, jeśli chcesz coś hiszpańskiego :)
OdpowiedzUsuńMarquez to akurat nie mój klimat xD
Teraz już nie potrzebuję niczego na gwałt, ale Zafona mam w swoich planach. Szkoda tylko, że ta chciejlista stale się wydłuża... :(
Usuń