Przejdź do głównej zawartości

Perełki 2020 roku!

Spokojnie, zdaję sobie sprawę, że już luty, ale mam potrzebę podzielenia się moimi odkryciami filmowymi, serialowymi i książkowymi zeszłego roku. Są to tytuły, które na długo zapadły mi w pamięć i nawet jeśli ten wpis miałby pojawić się w grudniu, to i tak warto o nich mówić, bo na to zasługują. Ale żeby to miało ręce i nogi to zacznę od produkcji z dużego i małego ekranu, a na koniec przejdę do książek.

1. Ania, nie Anna

Co prawda moja historia z serialowymi przygodami pewnej rudowłosej dziewczynki zaczęła się wcześniej niż w 2020 roku i już wtedy pokochałam ten serial, czego dowodem jest ta recenzja pierwszych dwóch sezonów, którą znajdziecie tutaj. Ale to właśnie dopiero w zeszłym roku, w styczniu, zawitał na platformie Netflix sezon trzeci, który jest zarazem ostatecznym. Więc początek 2020 roku miałam naprawdę udany, choć byłam naprawdę zaskoczona, że nie będzie już więcej odcinków! Prawdę mówiąc nie pamiętam czy kiedyś doszukiwałam się informacji na ten temat, ale wszystkie wątki zostały zakończone po łebkach, jakby ktoś powiedział twórcom "sorry, nie będzie więcej odcinków, macie jeden, aby wszystko zakończyć". Ba! Jeden z wątków został nawet nie zakończony, co niespecjalnie mi przeszkadzało, bo uważałam, że historia rdzennych Indian była tam zupełnie niepotrzebna. Jednak z perspektywy czasu wiem, że byłam w dużym błędzie, szczególnie, że jest to produkcja kanadyjska. Dopiero reportaż "27 śmierci Toby'ego Obeda" mi to uświadomił.

 

2. Beastars

Dochodzę do wniosku, że ja naprawdę mam szczęście w doborze anime. Nie widziałam ich za wiele w swoim życiu, a już znalazłam dwie perełki, jedna to Death Note, a druga to Beastars. (Odrzucam też opcję, że po prostu jeszcze nie mam porównania, bo wielu uważa te produkcje za bardzo dobre!) Cieszę się tym bardziej, że na to drugie trafiłam zupełnie przypadkowo - przeglądałam tytuły, które wkrótce wyjdą na Netflixa i jakoś historia, w której mamy mięsożerców i roślinożerców, którzy chodzą do jednej szkoły i nagle jeden z tych drugich ginie, bardzo mnie zaintrygowała. Oczywiście, że nie zabrakło skojarzeń do Zwierzogrodu, ale tak najłatwiej opisać czego możecie się spodziewać - mrocznej wersji Zwierzogrodu. I po pierwszym sezonie byłam w pełni kupiona! Ostatnio wyszedł drugi, jednak jeszcze niestety nie na Netfliksie, więc nie miałam jeszcze okazji go obejrzeć (a tak bym już chciała!).

 

3. Sala samobójców. Hejter

To pierwszy i ostatni film w tym zestawieniu, bo jakoś nie trafiłam na takie, które wbiły mnie w fotel, choć obejrzałam ich naprawdę wiele. Ale to może i lepiej, bo przez to Hejter bardziej się wyróżnia, a to naprawdę świetna produkcja (i to jeszcze naszego rodaka!). A choć minął prawie rok od jego obejrzenia, to wciąż pamiętam te emocje, które mną zawładnęły. Z pewnością nie jest to historia prosta, nie jest ona biała, ani czarna. Główny bohater od początku stara się kupić naszą sympatię, jednak co jeśli jest on jednak antagonistą? I informuję, że już wkrótce pojawi się na Netfliksie, to tak jakbyście pytali gdzie obejrzeć. 

 

4. Smoczy Książę 

Tak, to jest animacja dla dzieci, ale wiecie co? Totalnie zasługuje na to, aby znaleźć się w tym zestawieniu. Nie chcę teraz skłamać, bo skończyłam ją jeszcze w pierwszej połowie zeszłego roku, ale zapisała mi się w pamięci jako nieschematyczna, bardzo ładna animacja. Z bohaterami, którzy nie są tylko czarni czy biali, jak można by się spodziewać z tworu skierowanego ku dzieciom. I przede wszystkim jest diabelnie wciągająca. Ja też byłam sceptycznie nastawiona, ale po skończeniu Avatara szukałam czegoś w jego stylu i wiecie co? Znalazłam coś znacznie lepszego. Jeśli choć trochę jesteście zainteresowani, to obejrzyjcie jeden odcinek i sami się przekonajcie. Choćby dla akcentu Rayli.

 

5. Dark

Tego serialu chyba nie ma komu przedstawiać, ale cóż mogę poradzić jak i mnie przypadł do gustu. W zeszłym roku oglądałam co prawda głównie trzeci sezon, bo właśnie wtedy wyszedł, ale wypowiem się o całości. Bo to już skończony twór, więc spokojnie możecie zaczynać. Czemu spokojnie? Bo jestem przekonana, że wielu przeklinało dni oczekiwania na nowy sezon, również i ja, który chyba jeszcze się opóźnił przez pandemię. A to jeden z takich seriali przy których trzeba myśleć, pamiętać ludzi, twarze (uwierzcie jest co zapamiętywać) i nie dać się zgubić. Myślę, że ze wszystkich seriali i filmów z tego zestawienia, do tego najmniej czuję sympatię, jednak postanowiłam go tutaj uwzględnić, bo jestem naprawdę pełna podziwu historii, tutaj nie ma żadnych dziur, wszystko się trzyma kupy, a przy okazji tworzy efekt wow. 

 

   6. Dobre miejsce

Jakie to było dobre! I jak niewiele brakowało, abym nigdy tego nie obejrzała... No dobra, może nie nigdy, ale na pewno nie szybko. Jak bardzo szanuje Netflix za pracę wkładaną w media społecznościowe, tak okładka tego serialu w ich serwisie zupełnie mnie odrzucała, a skusiłam się głównie dlatego, że pewna osoba bardzo mi polecała. I dobrze, że się jej posłuchałam, bo to genialna produkcja komediowa. Jest naprawdę śmiesznie i z plot twistem. Odcinki króciutkie, tylko cztery sezony (niestety to już koniec), ale do końca trzyma naprawdę wysoki poziom. Nawet podrzuciłam mamie! A wspominałam o bohaterach? Ich również uwielbiam!

 

7. Rozczarowani

Kolejna komediowa produkcja, ale tym razem animowana. Mamy księżniczkę, która nie chce wyjść za mąż, jej osobistego demona i uroczego elfa z fantazjami. A wspominałam, że głównej bohaterce nieobcy alkohol i dragi? Humor jest dość specyficzny, więc nie ręczę, że każdemu się spodoba, ale do mnie trafiał w 100%. W pierwszym sezonie jest trochę parodii znanych bajek, mamy bardziej pojedyncze historie, w drugim jednak wszystko poszło w zupełnie inną stronę i całość jest jedną historią, ale wiecie co? Ja wciąż to kupuje i nie mogę doczekać się kolejnych odcinków!

 

8. Gambit królowej

Na koniec produkcja, którą poznałam pod koniec ubiegłego roku. I jak cały 2020 raczej wszystkim zalazł za skórę, tak jego końcówka zapisała mi się w pamięci pod znakiem Gambitu i szachów. Z pewnością słyszeliście już o tej produkcji, bo jest chyba najbardziej popularna z tych wszystkich, które tu przedstawiłam (no może Dark może z nią konkurować), ale zupełnie zasłużenie. Tutaj wszystko jest dla mnie idealne, tak bardzo, że nie wyobrażam sobie innego serialu, który mógłby zrzucić ten z piedestału (ale jestem otwarta na wszelkie propozycje!). Bohaterowie, ujęcia, soundtrack to wszystko jest na naprawdę wysokim poziomie. A spodobało mi się tak bardzo, że potem wszystkim polecałam i nawet pokusiłam się o obejrzenie wszystkiego drugi raz, ale tym razem z rodzicami, co mi się zazwyczaj nie zdarza (za mało czasu, aby robić rewatche i reready, a za dużo nowych dzieł). No i wielki powrót szachów do łask, który jest zasługą tej produkcji z pewnością jest sporym sukcesem. Nawet i ja przeszłam małą fazę na ten sport, choć nigdy nie było mi z nim po drodze.

To wszystko jeśli chodzi o filmy i seriale. Wszystkie te produkcje bardzo polecam, myślę, że są bardzo różnorodne, więc z łatwością powinniście znaleźć coś dla siebie. A jak już obejrzycie, to wróćcie i podzielcie się swoją opinią, nawet jeśli jest ona krytyczna. Po Gambicie latałam cała w skowronkach i nie wyobrażałam sobie, że może się komuś nie spodobać, ale potem na drodze stanął mój brat i ściągnął mnie na ziemię. I nie ma w tym nic złego, bo nie wszystkim musi się wszystko podobać, jednak te 8 pozycji jest moim zdaniem po prostu warte uwagi. Może jeszcze dodam, że w zeszłym roku obejrzałam 784 odcinki i 118 filmów, więc to są takie prawdziwe, prawdziwe perełki!

Teraz pora na książki, ale spokojnie nie będę już Was tak zanudzać. O wszystkich pisałam już na blogu, więc tylko podlinkuję do konkretnych wpisów. 

1. "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" Taylor Jenkins Reid

 

 2. "Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę" Lene Wold

 

3. "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" Stuart Turton

 

4. "Wyhoduj sobie wolność" Maria Hawranek, Szymon Opryszek

To już naprawdę wszystko na dziś. Koniecznie dajcie znać czy widzieliście lub czytaliście, któreś z tych pozycji i nie zapomnijcie podzielić się Waszymi perełkami 2020 roku!

 Plakaty i okładki książek pochodzą odpowiednio z Filmweb.pl i Lubimyczytać.pl

Komentarze

  1. Z rzeczy, które oglądałam, zdecydowanie zgadzam się z "Gambitem królowej" oraz "Dobrym miejscem" <3 Uwielbiam też "Siedem śmierci...". Ja jednak nie uległam urokowi "Dark". Pierwszy sezon baaaardzo mi się podobał, ale z każdym kolejnym miałam dość bohaterów, logiki oraz historii... ><

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie Dark jest najdalszy z tych wszystkich mojemu serduszku, ale wciąż bardzo doceniam rozpracowanie tematu podróży w czasie, dlatego postanowiłam go tu umieścić. Ja miałam jedynie dość tego, że ciągle nie wiem co się dzieje. :D

      Usuń
  2. "Gambit królowej"! To chyba ogólnie największa perełka zeszłego roku!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

''Szkarłatna Dżuma'', czyli książka nie z tego stulecia

Na wstępie chciałabym wyjaśnić dlaczego tytuł jest taki, a nie inny. Mianowicie w moim egzemplarzu jest napisane, że to poprawiona wersja wydania z 1927 roku, aczkolwiek przeszukując sieć znalazłam również, że ona jest jeszcze starsza, a także informacje, że jest to opowiadanie, ale potraktuje to jak książę. Pierwszy raz sięgnęłam po tą książkę, jeśli się nie mylę, w podstawówce, na początku. Ciągnęła mnie do niej okładka, zwłaszcza ta osoba na pierwszym planie, pomyślałam, że to fajna przygodówka. Nawet nie wiecie jak się pomyliłam. Może gdybym zdała sobie sprawę co jest na dalszych planach odłożyłabym ją na potem. Pamiętam tylko, że emocje po przeczytaniu we mnie buzowały, zwłaszcza strach. Postanowiłam przeczytać ją jeszcze raz, aby się ''na świeżo'' z Wami podzielić moją opinią. Tytuł: ''Szkarłatna Dżuma'' Autor: Jack London Liczba stron: 76 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza SAWA Książka jest opowieśc

"Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas

W końcu przyszedł czas na recenzję kolejnej pozycji z mojej listy 18 książek na zeszły rok. Tym razem padło na retelling znanej historii o Pięknej i Bestii w wykonaniu, ostatnio dość popularnej, Sarah J. Maas. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i przyznam, że udało jej się oczarować i mnie, co prawda nie aż tak bardzo jak bym chciała (już od dawna nie natrafiłam na żadną perełkę), ale po kolei...

"Felix, Net i Nika oraz Koniec Świata Jaki Znamy" Rafał Kosik

Chyba każdy książkoholik ma przynajmniej jedną taką serię, której wszystkie tomy ma już za sobą, a teraz tylko wyczekuje kolejnych niczym kolejnego sezonu świetnego serialu. Dla mnie taką serią jest historia trójki warszawskich przyjaciół, dlatego gdy pod koniec listopada zeszłego roku wyszedł 15 tom, to wiedziałam, że prędzej czy później trafi on w moje ręce. Tom 14 czytałam ponad dwa lata temu (jak ten czas szybko leci!), a więc jaki mam po tym czasie stosunek do przygód Felixa, Neta i Niki?