Hejko! Przyznaję się, że jestem najgorszą blogerką w Internecie (przynajmniej w tej części), ale ja już tak mam, że jak się wybiję z rytmu, to naprawdę ciężko mi wrócić. Cała ta naprawdę dziwna sytuacja wcale nie jest dla mnie taka łatwa, mimo, że trochę ze mnie z introwertyka i mogę po prostu czytać całe dnie. No właśnie nie! Od momentu, kiedy siedzę w domu, skończyłam dwie książki. Myślę, że znacznie więcej czytałam kiedy miałam tyle rzeczy na głowie i wychodziłam z domu po 6, a wracałam 12 godzin później. Jednak nie o tym miał być ten post, jak możecie wywnioskować z tytułu, zamierzam wspomnieć o ostatnio przeczytanych książkach, czyli wszystkich książkach, które skończyłam w tym roku (oczywiście bez "Siedmiu mężów", których recenzję znajdziecie tutaj) i tym samym wybrnąć z tych wszystkich zaległości. Odkładanie napisania recenzji na później wcale nie pomaga, bo teraz już nie pamiętam wszystkiego szczegółowo, dlatego dzisiaj raczej bardziej emocjonalnie i ogólnie. Na koniec dodam, że akurat miałam okazję sięgać po naprawdę różne książki, więc myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Zapraszam do czytania!
"Jej wysokość marionetka" Melinda Salisbury
"Lalka" Bolesław Prus
"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew Quick
Kto śledzi mnie już jakiś czas ten wie, że bardzo oczarowała mnie inna książka Quicka - Wybacz mi, Leonardzie. Od momentu jej przeczytania sięgam co jakiś czas po inne jego książki, licząc, że znajdę kolejną perełkę. Mam już ich za sobą naprawdę sporo i choć wszystkie były w porządku, to żadna nie zachwyciła. Tak też i było z Niezbędnikiem, który był przyjemną historią, jednak taką, która nie porywa (naprawdę, dopiero pod koniec zaczęło się dziać coś szybszego) i nie zostaje z czytelnikiem na dłużej. Również jej nie odradzam, ale i nie polecam.
"Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę" Lene Wold
"Może tym razem" Kasie West
Pewnie wiecie, że bardzo lubię książki Kasie West. Są one po prostu lekkie i przyjemne. W sam raz na dłuższą przerwę od czytania. A czasem zdarzają się wśród nich prawdziwe perełki, takie jak Chłopak z innej bajki! Więc skoro ostatnio nie było mi po drodze z czytaniem (to już czasy zamknięcia w domu) postanowiłam sięgnąć po jedną z nich. Niestety nie spełniła ona swojego zadania, bo dalej jakoś tak nie bardzo mam ochotę na czytanie. Choć nie mogę zaprzeczyć, że jest to typowa Kasie West (i niestety nic poza tym). Jest to po prostu dobrze napisany, uroczy romans młodzieżowy.
"The princess and the fangirl"
Czytałam tę książkę w języku angielski i mimo, że skończyłam ją wczoraj, to nie chcę jej recenzować, bo nie czuję się w pełni na siłach z moją znajomością języka. Wolę to traktować raczej jako ćwiczenie, aniżeli rzeczywisty materiał na bloga. Bo czym innym jest czytanie dla samego siebie i rozumienie co się dzieje, a czym innym ocenianie języka czy opisów świata danej historii. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, abym wspomniała o niej w tym zbiorczym poście. Także, jest to druga część cyklu Starfield, o pierwszej wspominałam w tym zbiorczym poście, również skierowana do geeków. I mówię, to zupełnie poważnie, bo jest tu mnóstwo nawiązań do innych dzieł kultury, które po prostu dodają smaku tej powieści i nie wpływają specjalnie na jej zrozumienie (sama z pewnością nie wyłapałam wszystkich). Ogólnie książka mi się podobała, choć muszę się przyznać, że nie potrafiłam się w nią wgryźć, ale może to wina naszych czasów, skoro nawet Kasie West nie pomogła.
To by było na tyle. Oczywiście mam nadzieję, że znajdziecie coś tutaj, co Was zainteresuje. koniecznie podzielcie się w komentarzach Waszymi ostatnimi lekturami i szczególnie nie zapomnijcie wspomnieć o tych polecanych! Trzymajcie się w tych dziwnych czasach!
Próbowałam przeczytać "Księżniczkę i Fangirl", ale poległam. O wiele bardziej podobała mi się "Geekerella". A ostatnio czytałam "Klan Matejków" i parę kryminałów :D
OdpowiedzUsuńO, to mnie zaskoczyłaś, bo miałam wrażenie, że one są dość podobne, choć chyba, rzeczywiście Geekerella miała więcej klimatu w sobie. I w sumie widzę parę rzeczy, w drugiej części, które mogą się nie podobać. :)
UsuńJestem prawie pewna, że czytałam "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" i ... nic z niego nie pamiętam ;<
OdpowiedzUsuńA "Lalkę" mam wrażenie docenia się z czasem, pod warunkiem, że postanowi się do niej wrócić, jeśli kogoś nie przekonała za pierwszym razem.
Myślałam, że też już nic nie pamiętam z "Niezbędnika...", ale jednak ruszyły trybiki i mi się troszkę przypomniało. Czego nie bardzo mogę powiedzieć o "Poradniku pozytywnego myślenia" czy o "Prawie jak gwiazda rocka", jak widać jego książki już takie są, prawdę mówiąc o "Leonardzie" pamiętam głównie to, że zrobił na mnie ogromne wrażenie. :P
UsuńW sumie musiałabym powtórzyć "Lalkę", tylko chyba nie mam jej na stanie. :C A przynajmniej nie w całości. Z resztą, od deski do deski nigdy jej nie czytałam, a jestem ciekawa, jak teraz bym ją odebrała.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to jedna z tych powieści, które przeczytane z własnej woli wypadają o niebo lepiej. :)
Usuń