Witajcie,
przychodzę do Was dzisiaj z recenzją „Mrocznych Umysłów” serii książek dość
mało znanej, choć wartej przeczytania, którą pochłonęłam w dość szybkim czasie
i momentami (w sumie trochę częściej) nie mogłam się oderwać. Oczywiście i
tutaj zastosowano metodę kończenia rozdziału (książki) w najlepszym momencie. Jak
w telewizji! Postanowiłam, że nie będę się bawić w pisanie trzech małych
opisów, ale za to zbiorę wszystko w jeden porządny – recenzje.
Autor: Alexandra
Bracken
Liczba stron:
456/480/512
Kategoria:
fantastyka
Wydawnictwo: Otwarte
Wydawnictwo: Otwarte
Miejscem akcji
są Stany Zjednoczone z dość nietypowym podziałem dzieci na sześć grup. Pierwsza
– zieloni – mają ponadprzeciętną inteligencję i fotograficzną pamięć. Druga – niebiescy
– posiadają zdolność telekinezy. Trzecia – żółci – władają elektrycznością.
Czwarta – czerwoni – panują nad ogniem. Piąta – pomarańczowi – mogą włamywać
się do cudzych umysłów. Szósta – dzieci, które nie przeżyły mutacji.
Główną
bohaterką, a zarazem pierwszoosobową narratorką jest Ruby, która w wieku
dziesięciu lat trafiła do jednego z obozów rehabilitacyjnych – Thurmond, w
którym żyje się naprawdę źle, ciężka praca, mało jedzenia. Ruby jest pomarańczowa,
ale musi się ukrywać, bo dorośli boją się najbardziej właśnie ich, czerwonych i
żółtych. Po sześciu latach pewne niespodziewane okoliczności umożliwiają jej
ucieczkę z obozu i wtedy zaczyna się prawdziwa walka o życie w świecie, który
jest okrutny jak żaden inny. Zaczyna się ucieczka, a później walka o
odbudowanie Ameryki.
„Oto jak wyglądały ostatnio relacje międzyludzkie: nikt nie robił nic dla drugiego człowieka,
„Oto jak wyglądały ostatnio relacje międzyludzkie: nikt nie robił nic dla drugiego człowieka,
chyba że w jakiś
sposób mu się to opłacało.”
Myślę, że dużym
plusem tej serii są wyraziści bohaterowie Ruby, Liam, Pulpet, Zu, Vida, Jude, Clancy i
wielu innych, każdy się wyróżnia na swój sposób, skutkiem czego trudno się
pomylić, czy pomieszać imiona. Ponadto czasem wydają się dobrzy, a czasem źli,
są po prostu szarzy. Nie będę się skupiać na wszystkich bohaterach, bo mogłoby
się pojawić wiele spojlerów, ale skupię się na Ruby. Główna bohaterka nie jest
typem bohatera, którego nie można zranić (fizycznie i psychicznie), nie jest
typem bohatera, któremu się wszystko udaje (choć ma wiele szczęścia), ale jest
bohaterem, który czasem podejmuję złe decyzje, zmierza do celu i potrafi
poświęcić naprawdę wiele. Z racji tego, że jest również narratorką, możemy
śledzić wszystkie burze emocji, które przez nią przepływają, co również
świadczy za tym, że tak naprawdę wcale AŻ tak niezwykła nie była.
Z kolei jak dla
mnie minusem było zakończenie, bo po części rozumiałam dlaczego żołnierze
zamykali dzieci (ale absolutnie nie jestem za tym, jak je tam traktowano),
rozumiem także to, że dzieci chciały stamtąd uciec. Dorośli bali się ich mocy (nie wiem, jak Wy, ale ja również bym się bała kogoś kto bez problemu może wejść do mojego umysłu, a ja się o tym nawet nie dowiem),
dzieci bały się o życie. A wszystko dzieli się na tych bardziej złych i
bardziej dobrych. Są dorośli lepsi i gorsi, tak samo dzieci są lepsze i gorsze
i zastanawiałam się jak to wszystko autorka rozwiąże. I wiecie co? SPOJLER nie doczekałam się, co
spowodowało u mnie pewien niedosyt, choć dalej bardzo wysoko oceniam tę
serię.
Pewnie myślicie,
że to kolejna młodzieżówka, w której nastolatek chce zrewolucjonizować Amerykę
i pewnie za wiele się nie mylicie, bo choć ta książka odbiega od innych to
wiele punktów ma wspólnych co nie znaczy, że nie warto ją przeczytać. Osobiście
przeczytałam całkiem sporo tych schematycznych młodzieżówek i był to miło
spędzony czas i nadal mnie do nich ciągnie. Być może przeczytałam ich za mało,
aby mieć ich już dość albo po prostu ten rodzaj do mnie przemawia, bo choć jest
parę punktów wspólnych to historie są całkiem różne. Szkoda, że jest to seria
ciekawa, a tak mało popularna (dowiedziałam się o niej dopiero dzięki
przeglądaniu innych blogów, kiedy o innych tego typu seriach można się
dowiedzieć dzięki falom facebookowych stron). Dawno nie czytałam książki, po
której tyle myślałam i chciałam wiedzieć co dalej, bo nie chciałam zostawiać
moich nowych przyjaciół (na pocieszenie są jeszcze nowelki/opowiadania), krótko mówiąc od
dawna nie miałam kaca książkowego. Dlatego jeśli Ty również lubisz tego typu
serie koniecznie sięgnij po „Mroczne umysły”, a nawet jeśli nie przepadasz, to
również zachęcam.
Cytat pochodzi z książki "Nigdy nie gasną" Alexandry Bracken
Cytat pochodzi z książki "Nigdy nie gasną" Alexandry Bracken
Czy ja wiem, czy to aż tak mało znane...? Sporo jest o tej serii w blogsferze ;)
OdpowiedzUsuńOdkąd jestem w blogsferze, co jakiś czas się z nią spotykam, ale w porównaniu do innych tego typu serii ("Niezgodna", "Igrzyska Śmierci) jest jej naprawdę niewiele, być może dlatego, że ta seria nie została zekranizowana. ;)
UsuńOwszem, od tych dwóch jest mniej znana, ale dalej - znana, a w blogsferze jest jej już mniej, bo tom 1 został wydany w 2014 roku, czyli "sprawa zaczyna już cichnąć" :) Tak to zwykle bywa tutaj.
UsuńSpotkalam sie z tymi tytulami, aczkolwiek sama tych ksiazek nie czytalam :P
OdpowiedzUsuń