Przejdź do głównej zawartości

"Jej wysokość P." Joanne MacGregor

Myślę, że już czas najwyższy odkurzyć wspomnienia z początku tego roku. Początku, który był bardzo udany, bo i książki, które wpadły w moje ręce usatysfakcjonowały mnie jako czytelnika. Jedna z nich dostała się nawet do nader elitarnego grona moich ulubionych książek, a do dziś się z Wami nimi nie podzieliłam! Ale ja jestem niedobra. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze jak to mówią, dlatego zapraszam na recenzję pierwszej książki przeczytanej w tym roku!

 
Tytuł: Jej wysokość P.
Autor: Joanne MacGregor
Liczba stron: 440
Kategoria: młodzieżowe
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Peyton, to dziewczyna, która jest w ostatniej klasie licealnej. Tak jak rówieśniczkom, jej również głowę zaprzątają miłostki, jednak ku jej utrapieniu, choć jest wcale nie brzydka, wszyscy widzą tylko jej centymetry, a ma ich ponad 180. Jej sytuacja majątkowa również nie należy do najlepszych, dlatego gdy pojawia się możliwość zarobienia łatwych 800 dolarów, przyjmuje zakład i teraz musi tylko pójść na trzy randki i na bal maturalny z dowolnym chłopakiem wyższym od siebie. Niestety takich możliwych kandydatów jest tylko pięciu w jej szkole.

Pierwszą rzeczą, która wyróżnia tę książkę na tle innych książek tego typu, to niebanalny problem głównej bohaterki, choć z pozoru wydaje się on dość głupi. Sama nigdy nie dobiłam do tych 180 centymetrów i bardzo się z tego cieszę, bo poznałam dziewczyny, które są wyższe od innych, co było powodem różnych niemiłych przezwisk, które również są kierowane ku Peyton. Bo wzrost sam w sobie nie jestem problemem natury psychicznej, ale społeczeństwo sprawia, że się nim staje. Ale niezaprzeczalnie osoby wyróżniające się na tym polu mają również problem natury fizycznej, na przykład z doborem ubrań.

Stąd też interesująca pasja głównej bohaterki, która pasuje do całej historii jak ulał. Mianowicie postanawia ona szyć sobie ubrania sama, a w przyszłości kształcić się właśnie w tym kierunku. Jednak w tym momencie pojawia się przeszkoda finansowa i dość nietypowa sytuacja rodzinna, która moim zdaniem jest troszkę przerysowana i to na niekorzyść książki. Rodzice Peyton są rozwiedzeni, a jej mama cierpi w dodatku na zaburzenia psychiczne spowodowane dramatem rodzinnym i wszystko zbiera w domu. Przez to dom głównej bohaterki jest tak zapchany, że się ciężko po nim przemieszcza, a sama Peyton jest w złej komitywie z matką, co skutkuje tym, że ma mini mieszkanie w swoim własnym pokoju i wchodzi do niego przez okno! Mnie było naprawdę ciężko uwierzyć w taką sytuację, dlatego mam wrażenie, że  w tym momencie autorka przedobrzyła i może lepiej by byłoby, gdyby pozostała przy nastoletnich problemach.

Pod innymi względami książka ta jest dość schematyczna, sama linia fabularna opiera się na wszystkim dobrze znanym motywie. Główna bohaterka poznaje w końcu swojego ukochanego i wszystko zmierza ku dobremu zakończeniu, jednak wtedy dzieje się coś co zaburza całe szczęście i jest jeszcze gorzej niż było na początku. Pojawia się też najlepsza przyjaciółka, która doradza Peyton i wspiera ją w ciężkich chwilach, oczywiście znajomość ta ma już swoje lata, nie chcę powiedzieć, że trwa od dziecka, bo już sama nie pamiętam i nie chciałabym Was okłamać. Ciekawe za to jest wplecenie motywu teatru do tej powieści i to jeszcze sztuki Romeo i Julia (już pewnie się domyślacie, kto został obsadzony w głównych rolach?). Muszę przyznać, że wyszło to naprawdę dobrze.

Podsumowując "Jej wysokość P." to po prostu przyjemna książka młodzieżowa, która skierowana jest głównie do nastolatek. Nie jest to odkrycie roku (nie jest to też ta moja ulubiona książka, o której wspominałam na początku), jednak mylę, że jest to idealna pozycja na wieczór po całym dniu szkoły. Jest to historia nieskomplikowana, utrzymana raczej w wesołym tonie, przy której łatwo się można zrelaksować, dlatego jeśli akurat szukacie takiej książki, to warto sięgnąć po tę powieść Joanne MacGregor.

 Książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada Czytelnicza.

Komentarze

  1. Problem dużego wzrostu to dość ciekawa kwestia poruszana w tej książce, nie czytałam nigdy o czymś takim. Sama też nie wiem, jak to jest, bo mam 170cm, więc nie jestem jakoś super wysoka :D (choć czasem chciałabym być... xD) Ta powieść wydaje się taka lekka i przyjemna, więc może kiedyś ją przeczytam, ale jak na razie nie mam na nią szczególnej ochoty. I motyw z szyciem ubrań wydaje mi się wspaniały :D Tylko Romeo i Julia?! Och, proszę, to już jest tak przereklamowane, że szkoda gadać... xD

    STREFA CZYTANIA ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Cię pocieszę jeśli dodam, że to była współczesna wersja Romea i Julii, także coś tam pozmieniano. ;P

      Usuń
  2. Swego czasu było głośno o tym tytule i pamiętam, że zbierał bardzo dobre opinię. Ale trochę mi się odechciało czytać tę książkę, gdy gdzie się nie obróciłam, widziałam jej okładkę. Motyw z wysokim wzrostem faktycznie brzmi ciekawie, ale nie należę do targetu wiekowego, więc nie jestem pewna, czy dać jej jeszcze szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ta książka niespecjalnie do siebie przyciągała i muszę przyznać, że okładka mnie bardziej odpychała niż zachęcała, sama w sumie nie wiem czemu zdecydowałam się ją pożyczyć, ale nie żałuję, bo to naprawdę przyjemna historia, jednak myślę, że w przypadku takich książek jak ta, wiek rzeczywiście może mieć znaczenie. Jeśli wciąż lubisz książki młodzieżowe, to myślę, że możesz spróbować i z tą. ;)

      Usuń
  3. Czytałam tę książkę i podobała mi się jednak odrobinę bardziej niż Tobie. Ponieważ chociaż faktycznie była schematyczna, tak mnie ujęła lekkością, a przy tym mądrym przesłaniem, które wyłania się z całej historii. 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie pozytywnie zakręcone historie! Problem bohaterki faktycznie nietypowy, ale tym lepiej dla czytelnika. A schematyczność wcale nie jest zła, o ile autor ma choć trochę własnego pomysłu na kreację bohaterów i fabułę oraz potrafi to lekko przedstawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, jeśli autor doda coś od siebie to i nawet schematyczna powieść potrafi być fajna. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

O dziewczynie, która miała Pecha

- "Szamanka od umarlaków" Martyna Raduchowska Jakie są minusy czytania nowości? Ano takie, że jeśli jest to jakiś tom serii, to potem trzeba czekać na kolejny. Na szczęście wydanie "Szamanki od umarlaków", które dziś opisuję, jest drugim wydaniem, także tom drugi jest już od dawna dostępny! 

Jak wyglądało życie konia w XIX wieku?

- "Black Beauty" Anna Sewell Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o książce, którą czytałam w języku niepolskim - angielskim. Książka ta nie jest długa, a w dodatku przystosowana do czytania w języku angielskim dla początkujących. Dlaczego czytam w innym języku? Myślę, że oglądając filmy czy czytając książki w obcym języku, bardziej się do niego przystosowujemy, możemy się sprawdzić czy rozumiemy i też w pewien sposób lepiej go przyswajamy, a także zwiększamy nasz zasób słów.  Widzicie same plusy! :D

Walka, walka i jeszcze raz walka, czyli „Rozkaz zagłady” Jamesa Dashnera

Dziś opowiem co nieco o książce, która jest prequelem, połowicznym, a zarazem czwartym tomem (według okładki) serii „Więzień Labiryntu”. Choć główną część serii czytało wielu (czy tylko ja myślałam, że to trylogia?), myślę, że nie wszyscy sięgnęli po inne książki dotyczące tego uniwersum. I może to i dobrze?