Przejdź do głównej zawartości

"Buntowniczka z pustyni" Alwyn Hamilton [cała trylogia]

Rzadko kiedy postanawiam recenzować całą serię. A to wszystko z prostej przyczyny, bowiem rzadko kiedy mogę sobie pozwolić po sięgnięcie po wszystkie tomy, w dość krótkim odstępie czasu, jednak w wakacje jest to jak najbardziej możliwe. Wtedy co prawda zacierają się granice pomiędzy wydarzeniami i ciężko powiedzieć co w której części było, więc ciężko by oceniać je wszystkie jako osobne twory. Przyznam, że tak się nawet lepiej opisuje daną serię, bo z taką drugą częścią danej serii, to co zrobić. Jak o niej cokolwiek powiedzieć jednocześnie nie mogąc podać jej opisu, bo mogą się w nim znaleźć spojlery do pierwszej części. A tak to mogę Wam w przystępny sposób przedstawić tę trylogię jako całość i znając jej treść mogę zdradzić czy w ogóle warto się za nią zabierać, bo pewnie nie ma nic bardziej rozczarowującego niż bezsensowne czy w ogóle słabe zakończenie ostatniej części. 

Tytuł: Buntowniczka z pustyni/ Zdrajca tronu/ Duchy rebelii
Cykl: Buntowniczka z pustyni
Autor: Alwyn Hamilton
Liczba stron: 365/ 560/ 496
Kategoria: młodzieżowe
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Amani mieszka na samym końcu pustyni, razem z swoim wujem, swoją ciotką i masą kuzynów i kuzynek. Nie wiedzie jej się najlepiej, bo ma już dość Dustwalk. Wszystkich tych ludzi i tego, że jest kobietą, a jej wuj chce ją wydać za mąż. Jedyną jej cechą, która mogłaby pomóc się jej wyrwać z tego miasteczka jest, to że Amani potrafi doskonale strzelać z rewolweru, dlatego postanawia wziąć udział w pewnym turnieju strzelniczym i wygrać potrzebne jej fundusze. Niestety nie wszystko idzie po jej myśli, a w dodatku poznaje pewnego intrygującego obcokrajowca.

Czasem lubię sobie sięgnąć po taką historię typową dla młodzieży. O nastolatkach, dla nastolatków. Na zgliszczach Ameryki powstają rebelie... wróć! To jest coś co tę książkę wyróżnia. Alwyn Hamilton stworzyła swój niepowtarzalny świat, a choć ostatnio znalazłam w pewnej recenzji, że mogła inspirować się bliskim wschodem, to jednak to wciąż nie jest Ameryka. A i jest to chyba pierwsza książka tego typu, której akcja dzieje się na pustyni, znów plus dla autorki. Jednak co istotne, czuć ten pustynny klimat, dżiny, koszmary i inne stworzenia, to jest coś czego jeszcze nie było i chyba wciąż nie ma za wiele. Przez chwilę może zapanowały pustynne klimaty, jednak trend ten, tak jak i inne, szybko się zmienił, a teraz na przykład mamy morski, a ja jeszcze nie sięgnęłam po żadną książkę z syrenkami w roli głównej. Jednak wracając do głównego tematu, cała otoczka związana z stworzeniem nowego świata została wykonana naprawdę dobrze. 

Wielkim plusem tej trylogii są również duże zwroty akcji, gierki i intrygi. Czasami aż czekałam licząc, że autorka złapie się w swoje sidła, jednak bardzo się cieszę, że nic takiego nie udało mi się znaleźć, a uwierzcie, że pewnie nie jest to wszystko takie łatwe, dżiny i półdżiny nie mogą kłamać, wszystkie życzenia dżinów muszą się spełnić, a samych postaci mamy tutaj od liku, jednak wszystko jest zapięte na ostatni guzik i autorka o niczym nie zapomniała. 

Jedyne czego mi brakowało, to jeszcze szerszego spojrzenia na ten cały świat, przez wszystkie książki przewijają się przeróżne historie z zamierzchłych czasów, jednak liczyłam, że wątek z Pogromczynią Światów zostanie bardziej rozwinięty. Choć rozumiem, że autorka postanowiła się skupić na innych wydarzeniach i puścić fabułę inną drogą, bo jakby chciała wykorzystać wszystkie możliwości, to pewnie ta historia nie zamknęła by się w tych trzech tomach. 

Wspominałam już o tonie bohaterów prawda? Jest ich aż tak dużo, że na początku trzeciej części znajdziecie ich spis (dobrze, że nie na końcu), ale nie zaglądajcie tam wcześniej, bo znajdziecie tam spojlery do poprzednich części. Lubię takie książki, w których naprawdę da się odczuć przyjaźń między bohaterami, takie duże grupy jak na przykład w Obozie Herosów. Tutaj taką znajdziecie i mimo, że było ich aż tylu, to ciężko było ich pomylić, bo byli niepowtarzalni. Naprawdę lubiłam sceny z nimi związane i już dawno nie spotkałam takiej zgranej grupy. Niestety minusem takiej ilości bohaterów są zamachy na ich życie, bo w końcu co to za rebelia bez odpowiedniego żniwa. A gdyby było zbyt kolorowo, to też nie byłoby do końca fajnie, bo chyba nikt nie lubi jak bohaterów okrywa szczelna "zbroja fabuły" (ostatnio natrafiłam na to stwierdzenie w jednej z recenzji i mega mi się spodobało) i po prostu wiemy, że nic im nie grozi.

Jedyny zarzut jaki mam do tej historii, to fatalny wątek miłosny. FATALNY. Dobra, może nie był aż tak beznadziejny, jak sobie teraz pomyśleliście, jednak na tle tych wszystkich plusów wypada po prostu gorzej. I choć naprawdę polubiłam tę parę, to jednak sceny z nimi nie miały tej chemii, nie miały tego samego poziomu co reszta serii i kojarzyły mi się z takimi typowymi dramami w książkach młodzieżowych. A co gorsze (a może lepsze, w zależności od punktu widzenia) było ich strasznie mało. Bardzo polubiłam ukochanego Amani, jednak pojawiał się on tylko w towarzystwie głównej bohaterki, więc było go po prostu za mało.

Ogólnie mówiąc jest to naprawdę świetna trylogia, z dobrym klimatem, fajnymi postaciami, ciekawą i zaskakującą fabułą. Jednak po przeczytaniu nie mogę nazwać jej arcydziełem. Nie jestem w stanie określić czego, ale czegoś jej zabrakło. Co nie zmienia faktu, że zdecydowanie mogę ją Wam polecić, zapewne będziecie usatysfakcjonowani lekturą, tylko może po paru miesiącach po prostu o niej zapomnicie. Jest to literatura typowo rozrywkowa, więc nie ma co od niej oczekiwać, że zostanie w naszej pamięci do końca życia, ale pewnie są takie osoby, które ten pustynny klimat aż tak pochłonął, jednak niestety ja do nich nie należę. Jak dla mnie to jest po prostu naprawdę bardzo dobra młodzieżowa seria i jeśli szukacie czegoś właśnie w stylu Igrzysk, Niezgodnych czy wspomnianego już Percy'ego, to nie czekajcie, a sięgajcie.

Książki biorą udział w wyzwaniu Olimpiada Czytelnicza. 
Jedna z nich to też jedna z książek z mojej listy 19 książek na ten rok.

Komentarze

  1. Mnie się ta trylogia bardzo spodobała, ale rzeczywiście muszę się zgodzić z tym, że, niestety, wątek miłosny leży i kwiczy ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno także zapoznałam się z tą trylogią, ale mi podobała się naprawdę ogromnie, niczego mi w niej nie zabrakło, a wątek miłosny moim zdaniem był naprawdę udany, bo było go niewiele i ja czułam chemię między bohaterami. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie zabrakło scen, w których by to uczucie mogło się rozwijać, bo niby minęło sporo czasu po pierwszej części, a przed drugą i pewnie wtedy ta miłość się rozwinęła, jednak chyba wolałabym, gdyby zostało to opisane. ;) I miałam też wrażenie, że te ich problemy miłosne były przesadzone, jakby to była zwykła młodzieżówka to rozumiem, ale tutaj rebelia nad głową, a oni robią dramę o to, że jedno z nich wyjeżdża. :/

      Usuń
  3. Co prawda ostatni tom jeszcze przede mną, ale dwa pierwsze bardzo mi się podobały! Klimat jest niepowtarzalny, a zwroty akcji świetne. Mi z tego co pamiętam wątek romantyczny się podobał i wszystkich bohaterów pokochałam.

    Ja nigdy nie lubię recenzować serii, bo albo wszystkie tomy czytam w zbyt dużych odstępach czasu i potem pamiętam za mało z poszczególnych część, żeby to się nadawało na recenzję, albo jak chcę każdy tom oddzielnie, to nie umiem tego tak opisać, żeby nie było spoilerów, ani nie było to kopiuj wklej, z recenzji poprzedniego tomu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę udanej lektury! :P
      Hah, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam problem z tymi seriami, zawsze też mi się nasuwa pytanie jak recenzuję części osobno "do kogo skierowany jest ten post?", no i tutaj wychodzi na to, że dla tych co np. skończyli część drugą, a są jeszcze przed trzecią, czyli dla dość niewielkiej liczby osób, więc wtedy to już chyba lepiej ugryźć wszystko razem, ale z drugiej strony trzeba by to przeczytać w jakichś normalnych odstępach. :P

      Usuń
  4. Ja uwielbiam pustynny klimat tej historii i totalnie mnie on pochłonął <3 <3 Ale co do wątku miłosnego zdecydowanie się zgadzam. Ja uwielbiam tę serię i ją polecam, choć uważam, że ma ona swoje wady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzę, że ten wątek miłosny ma swoich zwolenników i przeciwników, ale jednak seria ta przypadła do gustu, w mniejszym lub większym stopniu, wszystkim. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

O dziewczynie, która miała Pecha

- "Szamanka od umarlaków" Martyna Raduchowska Jakie są minusy czytania nowości? Ano takie, że jeśli jest to jakiś tom serii, to potem trzeba czekać na kolejny. Na szczęście wydanie "Szamanki od umarlaków", które dziś opisuję, jest drugim wydaniem, także tom drugi jest już od dawna dostępny! 

Jak wyglądało życie konia w XIX wieku?

- "Black Beauty" Anna Sewell Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o książce, którą czytałam w języku niepolskim - angielskim. Książka ta nie jest długa, a w dodatku przystosowana do czytania w języku angielskim dla początkujących. Dlaczego czytam w innym języku? Myślę, że oglądając filmy czy czytając książki w obcym języku, bardziej się do niego przystosowujemy, możemy się sprawdzić czy rozumiemy i też w pewien sposób lepiej go przyswajamy, a także zwiększamy nasz zasób słów.  Widzicie same plusy! :D

Walka, walka i jeszcze raz walka, czyli „Rozkaz zagłady” Jamesa Dashnera

Dziś opowiem co nieco o książce, która jest prequelem, połowicznym, a zarazem czwartym tomem (według okładki) serii „Więzień Labiryntu”. Choć główną część serii czytało wielu (czy tylko ja myślałam, że to trylogia?), myślę, że nie wszyscy sięgnęli po inne książki dotyczące tego uniwersum. I może to i dobrze?