Przejdź do głównej zawartości

"Will Grayson, Will Grayson" John Green, David Levithan

... czyli największe rozczarowanie tego roku. 

Czytałam już inne książki Greena (m.in. "Śnieżną noc"), czytałam już inne książki Levithana ("Każdego dnia" i "Pewnego dnia") i choć nie są oni moimi ulubionymi autorami, to jednak postanowiłam przeczytać pozycję, która powstała dzięki ich współpracy. Co prawda wielu osobom historia Willów Graysonów nie przypadła do gustu, ja jednak postanowiłam ją kiedyś przeczytać. No i właśnie całkiem już trochę dawno (wciąż mam problemy z regularnością na blogu, wybaczcie!), kiedy znajoma poleciła mi tę powieść, postanowiłam się za nią zabrać.

Tytuł: Will Grayson, Will Grayson
Autor: John Green, David Levithan
Liczba stron: 368
Kategoria: młodzieżowe
Wydawnictwo: Bukowy Las

W pewnych miastach w Ameryce żyje sobie dwóch Willów Graysonów, chłopaków, którzy nie są popularni, którzy nie wyróżniają się niczym specjalnym, nie mają też grona znajomych, jednak nazywają się tak samo. Pewnego dnia ich losy przecinają się, co ma wpływ na ich dalsze życie.

Totalnie nie wiem czemu, ale zupełnie inaczej wyobrażałam sobie treść tej książki. Spodziewałam się czegoś w stylu księcia i żebraka, spodziewałam się, że główni bohaterowie zamienią się miejscami. Jednak nic takiego nie nastąpiło, prawdę mówiąc, fakt, że nazywają się tak samo nie miał jakiegoś naprawdę wielkiego znaczenia w tej powieści.

Myślę, że jest to dość przeciętna pozycja, nie zawiera nic, co by ją wyróżniało na tle innych. Oczywiście porusza tematy przyjaźni, miłości, a także homoseksualizmu, jednak współcześnie można znaleźć bardzo wiele książek z tymi motywami. A będąc szczerym, sposób w jaki autorzy przedstawili tę historię nie bardzo przypadł mi do gustu. Właśnie wątek homoseksualizmu jest najsłabszą częścią tej książki. Nie zrozumcie mnie źle, sama jestem naprawdę tolerancyjna, ale w tej książce było tego po prostu za dużo, przez co czytając momentami czułam zażenowanie. Myślę, że wpływ miał również na to humor jaki znajdziecie w tej pozycji, bo po prostu do mnie nie trafił.  

Gdzieś znalazłam wypowiedź, że tytuł powinien zawierać jeszcze jedno imię i nazwisko, osoby, która odgrywa naprawdę ważną rolę w tej powieści. Co prawda nie nazywa się Will Grayson, więc wtedy nie było by tak tajemniczo. Mianowicie pojawia się również Kruchy Cooper, bogaty dzieciak, przyjaciel jednego Willa Graysona, który pragnie udzielać się artystycznie i tworzy musical oczywiście mający związek z homoseksualistami, była to chyba najbardziej pozytywna postać w tej książce i najbardziej zarysowana, bo o Willach nie mogę powiedzieć za wiele. Jeden był takim typowym nastolatkiem, który raczej się nie wyróżnia i to specjalnie chcąc w ten sposób uniknąć kłopotów, drugi natomiast raczej skłania się ku depresji. Jednak żadnemu z nich nie udało się wzbudzić mojej sympatii, więc nie sprawili oni, abym patrzyła na tę książkę przychylniejszym okiem.

Podsumowując, książka ta totalnie nie wpisała się w moje klimaty i myślę, że spodziewałam się po niej czegoś lepszego, bo jak dla mnie jest to dość przeciętna pozycja poruszająca tematy, takie jakie porusza wiele innych książek, a przy okazji nie zawiera nic co by ją wyróżniało na ich tle.

Książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada Czytelnicza.

Komentarze

  1. Nie lubię graysów, ble. Przestałam udawać że jestem tolerancyjna jeśli chodzi o homoseksualizm w literaturze już jakiś czas temu (na żywo po prostu nie zwracam uwagi). Tym bardziej nie lubię tej książki, mając świadomość że jeden z moich ulubionych autorów w takim czymś maczał swoje pióro. No po prostu nie. A pzt ta historia jak dobrze napisałaś sama w sobie jest słaba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, już dawno nie czytałam książki, która mi aż tak nie przypadła do gustu, choć zazwyczaj nie trzeba wiele, aby mnie zadowolić. :/

      Usuń
  2. Czytałam tę książkę jakiś czas temu i również uważam, że jest przeciętna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pisałam wcześniej - Green to nie mój klimat :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

"Chłopak z sąsiedztwa" Kasie West

Kiedy skończyłam czytać "Chłopaka na zastępstwo" Kasie West, zaszufladkowałam sobie tę aktorkę, jako taką, która pisze książki bardzo wesołe i przyjemne. Wiedziałam też, że skuszę się na inne jej pozycje. Po ponad roku padło na "Chłopaka z sąsiedztwa". Czy podtrzymał on moje zdanie o tej autorce? A może diametralnie je zmienił?

"Jesienna miłość" Nicholas Sparks

Już ponad roku temu, jeśli nie więcej, obejrzałam film, który bardzo mnie poruszył - "Szkołę uczuć". Jakiś czas później dowiedziałam się, że film ten był na podstawie książki, więc pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że postanowiłam tę książkę przeczytać. Przy okazji chciałam też przeczytać jakąś książkę Nicholasa Sparksa, a tak się złożyło, że to właśnie on napisał "Jesienną miłość", z której później powstała "Szkoła uczuć". Przed przeczytaniem spotkałam się z opiniami, że pierwowzór nie dorównuje wersji filmowej, jednak sama postanowiłam sprawdzić jak to właściwie jest. A więc jak było?

"Koralina" Neil Gaiman

Dawno, dawno temu, mała Kasia lubiła oglądać wszystko co animowane, no prawie, bała się Papirusa . Dziwnym przypadkiem trafiła w telewizji na Koralinę , która wcale nie była Karoliną . Prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy, że jest to bajka na podstawie książki, a tym bardziej, że nie wszystko co przypomina bajkę dla najmłodszych, jest przeznaczone dla najmłodszych. Sama nie pamięta czy odważyła się dokończyć seans czy też nie, ale lata później postanowiła zapoznać się z pierwowzorem tej dość nietypowej animacji.