Przejdź do głównej zawartości

Jak to jest mieszkać w świecie z książek? - "Dom Tajemnic"

Pewnie każdy chciałby się przenieść do innego świata, aby odetchnąć..., zająć się czymś innym... no wiecie! Ale pewnie większość wolałaby trafić do świata z książki fantasy, do Śródziemia, do Hogwartu, do Narnii czy jeszcze gdzieś indziej, bowiem w normalnym świecie nie ma nic specjalnego, żadnej magii, tylko nudna, szara rzeczywistość. Pozostaje pytanie czy taka zmiana świata koniec końców wyszłaby nam na dobre. Dziś chciałabym przybliżyć Wam serię skierowaną głównie do nastolatków (bowiem w tym wieku są głowni bohaterowie, a nawet i młodsi), w której rodzeństwo przenosi się do innego świata.



Tytuł: Dom Tajemnic/ Starcie Potworów/ Starcie światów
Cykl: Dom Tajemnic
Autorzy:  Chris Columbus, Ned Vizzini (w 3 części dodatkowo Chris Rylander)
Liczba stron: 514/ 482/ 514
Kategoria: fantastyka
Wydawnictwo: Znak Emotikon

Pewnego dnia Walkerowie przeprowadzają się do starego domu w bardzo korzystnej cenie, do Domu Kristoffa. Państwo Walkerowie mają trójkę dzieci: Eleanor, Brendana i Kordelię (w kolejności od najmłodszego do najstarszego; jeśli mnie pamięć nie zwodzi to, ostatnia miała na początku 15 lat). Dawnym (i pierwszym) właścicielem domu był Denever Kristoff, człowiek, który napisał naprawdę wiele książek fantastycznych,  a także znalazł Księgę życzeń i zagłady. Właśnie ta księga będzie przyczyną wciągnięcia trójki młodych bohaterów do dziwnego i niebezpiecznego świata z książek napisanych przez byłego właściciela ich domu (czy wspominałam, że pod koniec życia miał troszkę nie równo pod sufitem?).

Wiele osób, które chciałoby wziąć udział w Igrzyskach, spotkać się z Elfami czy wypić herbatkę z Panem Tumnusem, nie zdaje sobie sprawy, że w światach fantastycznych czyha większe zło niż na ulicy. Walkerowie spotkają się z naprawdę wieloma przeszkodami i przeżyją naprawdę wiele niebezpiecznych zdarzeń. Ale, ale! Mają jednak pewną przewagę nad swoimi wrogami, mogą o nich poczytać (czy ktoś kiedykolwiek pomyślał o tym jak wiele zalet mają książki?).

"To bardzo niebezpieczne być czegoś zupełnie pewnym"

Muszę przyznać, że ich przygody były naprawdę zaskakujące i nietypowe, a także dobrze przemyślane (miałam taką sytuację, że wyłapałam błąd logiczny i zadowolona jaki to ze mnie uważny czytelnik, wracam do książki i patrzę, że autorzy wyprzedzili mnie o krok i wszystko zaplanowali, a potem wyjaśnili, ech). Seria ta to nie są powielane schematy. Szczerze mówiąc czytelnik może się spodziewać wszystkiego, WSZYSTKIEGO, a to jakiś nowy sojusznik, a to nowy wróg..., w końcu autora książki ogranicza tylko jego wyobraźnia prawda?

Język w tej serii raczej nie jest trudny, a ona nie jest brutalna - autorzy nie zapominają, że ich książki mogą czytać też młodsi czytelnicy (w końcu to do nich skierowana jest ta seria), ale ma to też swoją dobrą stronę. Jak pewnie dobrze wiecie pietnastolatki nie szukają miłości aż tak bardzo, także wątków romantycznych nie znajdziecie tu za wiele (ale się pojawią). Jedyną pierwszoplanową miłością występującą w tej serii jest miłość, która łączy członków rodziny.

"- Świetnie - mruknął Brendan - moja siostra jest połączona z okrutną diablicą 
jakąś nadprzyrodzoną siecią Wi-Fi."

Trójkę Walkerów możemy poznać od wielu stron, każde z nich jest inne. Kordelia jest najmądrzejsza i dość często zarozumiała. Brendan natomiast jest żartobliwy i często zgrywa bohatera (którym bardzo chciałby być). Eleanor bardzo kocha swoje rodzeństwo, ale nienawidzi, gdy traktują ją jak małe dziecko -jest namłodsza. Każde z nich ma wady i zalety; żadne z nich nie jest idealne. Uważam, że postacie w tej serii są dobrze nakreślone i nawet, gdy podejmują złe decyzje czytelnik jest w stanie zrozumieć dlaczego. W końcu w gniewie człowiek zachowuje się inaczej niż w euforii.


Prawdę mówiąc, muszę przyznać, że autorzy tej serii mają ogromną wyobraźnię, bowiem znajdziecie tu naprawdę wiele dziwnych istot, przygód, akcji (i żartów Brendana), więc jeśli się zdecydujecie sięgnąć po tę serię to możliwe, że jedyną rzeczą która może Was zawieść jest styl, naprawdę można poczuć do jakiej grupy kierowana jest ta seria. Dlatego, jeśli uważacie, że jesteście na nią za starzy to możecie polecić ją młodszemu rodzeństwu (jeśli takowe macie). Co prawda historia ta trochę stron ma i właśnie ta grubość może trochę zrazić, ale jeśli ktoś sławnego Pottera przełknął (albo zjadł ze smakiem) to i to zdoła przełknąć przeczytać.

Cytaty pochodzą z książek: "Starcie potworów" (strona 351) i "Starcie światow" (strona 37)

Komentarze

  1. Kupię 3 część tej serii... może ktoś coś... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że jest z nią taki problem, sama mam tylko dwie pierwsze (trzeciej nawet nie szukałam, bo znalazłam ją w bibliotece). ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

"Miłość w czasach zarazy" Gabriel García Márquez

Pod koniec roku szkolnego musiałam zrobić projekt na język hiszpański. Tematy były przeróżne, ale jako fanka książek nie mogłam przejść obojętnie obok tematu na esej związanego z literaturą hiszpańskojęzyczną. I właśnie w ten sposób zdałam sobie sprawę, że nie przeczytałam żadnej lektury, która wpisywałaby się w ten temat. ŻADNEJ! W książkach siedzę już od jakiegoś czasu, ale okazuje się, że niestety są to głównie angielskojęzyczne pozycje. Jednak poszerzanie książkowych horyzontów to już temat na inny post. W każdym razie miałam niewiele czasu, a trzeba było wybrać jakieś ciekawe i przede wszystkim najlepiej jakieś dość znane pozycje. I tak właśnie "Miłość w czasach zarazy" trafiła w moje ręce. :)

Czwarte urodziny Literkowego Melonika!

Ten rok minął naprawdę szybko. Prawdę mówiąc piszę tego posta zaledwie dzień przed tą pamiętną datą, bo czas tak szybko zleciał, że nawet nie miałam okazji wyczekiwać tego dnia. Pewnie znów mogłabym napisać, że nie wierzę, że wytrwałam tutaj już cztery lata ze względną regularnością. Kiedy zakładałam Melonika byłam tylko smarkulą, która szukała swojego miejsca w tym świecie (nawiasem mówiąc wciąż szukam). Czytałam dużo, więc chciałam się z tym o kimś dzielić. Chciałam też pisać o tym co mi w głowie siedzi, zainspirowana blogami-pamiętnikami. Jeśli mnie śledzicie, to pewnie wiecie, że na to drugie nie decyduję się za często. Chyba wciąż mam problem z wyrażaniem swojej opinii publicznie. Z książkami jednak jest inaczej. W końcu nikt nie ma nic do powiedzenia w temacie mojego odbioru książki. Nie będę ukrywać, że moje recenzje były i będą subiektywne, bo żadnym krytykiem nie jestem.  Przez cztery lata dużo się nauczyłam w kwestii publikowania w Internecie. Nie tylko od tej technicznej...

Podsumowanie maja

Jak to zwykle po maju bywa, na blogach pojawia się masa postów podsumowujących ten miesiąc. Ci, którzy śledzą mego bloga od dłuższego czasu, wiedzą, że nigdy nie praktykowałam comiesięcznych podsumowań. Jednak postanowiłam to zmienić, ale u mnie, posty tego typu, nie będą dotyczyły głównie książek, ale innych ciekawych rzeczy, które poznałam w tym miesiącu i  którymi chciałabym się z Wami podzielić. A jeśliby jednak kogoś interesowało jaki jest mój czytelniczy wynik to odpowiedź brzmi (bodajże) trzy książki.