Przejdź do głównej zawartości

Inne oblicze trolli

- "Trylogia Klątwy" Danielle L. Jensen

Pewnie niejeden raz czytaliście książki, w której ważną rolę odgrywały  krasnoludy (krasnale), anioły, wampiry czy wilkołaki. Przyznajcie, że te rasy bardzo często występują w literaturze, ale ile pozycji czytaliście o trollach? Owszem, pewnie występują w różnych książkach, przykładowo w tych napisanych przez Tolkiena, ale czy tam odgrywały one znaczącą rolę? Myślę, że trylogia, o której chcę Wam dziś powiedzieć jest pierwszą, którą miałam okazję przeczytać, a która opowiada właśnie o trollach, a musicie wiedzieć, że to wcale nie są te brzydkie i głupawe istoty, co to to nie!



Tytuł: Porwana pieśniarka/Ukryta łowczyni/Waleczna Czarownica
Cykl: Trylogia Klątwy
Tom: 1/2/3
Autor: Danielle L. Jensen
Liczba stron: 432/512/400
Kategoria: fantastyka
Wydawnictwo: Galeria Książki

Cécile de Troyes jest odważną, rudowłosą dziewczyną, śpiewaczką, która mieszka w Kotlinie. Żyje spokojnie do czasu, kiedy zostaje porwana i sprzedana. Jej nowym domem jest Trollus, miasto pod górą, w którym mieszkają trole. Od tego momentu jej życie zmienia się na zawsze.

Pierwsza część wprowadza nas do świata wykreowanego przez autorkę, ale i w niej znajdziecie sporą dawkę akcji. Cécile musi uratować własną skórę, nie poddaje się swoim "nowym właścicielom", a jej próby niekoniecznie są przemyślane. Nie ułatwiają jej tego trolle, a musicie wiedzieć, że autorka stworzyła swoje trolle, które z dobrze nam znanymi, wiele wspólnego nie mają.

" - To ona jest niegrzeczna, ciociu - prychnął. - Najpierw się na mnie gapiła, a teraz w ogóle nie chce na mnie patrzeć. Zaczynam nabierać przekonania, że przykleił mi się do zębów kawałek zieleniny 
albo coś gorszego."

Trolle w "Porwanej pieśniarce" bywają podobne do ludzi (choć często mają różne deformacje), niektórym bliżej do złego, a innym do dobrego, parają się magią, mają jednak pewną wadę, nie mogą kłamać, potrafią być za to przebiegłe. I po wyjściu na słońce nie zamieniają się w kamień. Są jednak przeklęte. Dużym plusem jest stworzenie całej otoczki trolli, wyjaśnienie ich pochodzenia czy nietypowych zwyczajów związanych z małżeństwem.

Choć z początku akcja będzie toczyć się w Kotlinie, potem przeniesie się do Trollus (a jeśli chcecie wiedzieć gdzie będzie się toczyć w kolejnych częściach musicie sięgnąć po inne tomy "Trylogii Klątwy", choć pewnie już się domyślacie). Wydarzenia przedstawione są głównie z perspektywy Cécile (ale i nie tylko!), w trakcie swojego pobytu w mieście pod górą pozna wielu trolli, a także zrozumie lepiej ich naturę. Spotka między innymi okrutnego króla Thibaulta, i choć zdaję sobie sprawę, że postać ta wykreowana jest raczej w czarnych barwach, to nie da się nie zwrócić uwagi na jej intelekt i nie docenić; pozna również jego przystojnego, ale tajemniczego syna Tristana, a także bardzo miłego Marca czy wiecznie rywalizujących ze sobą Victorię i Vincenta. Oczywiście przez całą serię przewinie się jeszcze wielu różnych bohaterów, (także tych ludzkich) takich jak przyjaciółka z dzieciństwa, Sabine czy sąsiad Chris. Myślę, że nie mam nic do zarzucenia postaciom, bo jak dla mnie są wykreowane dobrze (realistycznie) i reagują tak jak przystało na osoby w ich sytuacji. Nie wszystko się wszystkim udawało, szala zwycięstwa przechylała się z jednej strony na drugą.

"- Wśród trolli, podobnie jak wśród ludzi, są łotry. Jednostki zepsute, samolubne i okrutne."

"Trylogia Klątwy" jest swego rodzaju nowością w literaturze fantastycznej (fantastyczno-młodzieżowej) ze względu na trolle, choć można znaleźć w niej różne nawiązania do innych książek (imiona, które dają władzę). Akcja jest bardzo wartka i stopuje tylko czasami, prawdę mówiąc byłam trochę zaskoczona, że w trzecim tomie wszystko zaczęło się tak nagle, bez wprowadzenia większych informacji z poprzednich tomów. Duży plus należy się również za zakończenie, myślę, że w życiu nie pomyślałabym, że to wszystko się tak skończy! Istnieje wiele książek, w których bohaterom, którzy walczą o dobro nie dzieje się nic złego, nie mogę jednak zaliczyć do tych pozycji książek, które wchodzą w skład "Trylogii Klątwy". Autorka nie boi się sprawiać bólu swoim tworom, dzięki czemu czytelnik nie jest pewny co się stanie dalej, przecież wojna nie kończy się bez strat. Myślę, że trylogia ta trzyma poziom cały czas i jeśli szukacie czegoś w tym klimacie powinniście sięgnąć po tę niezwykłą historię o trollach.

Pierwszy cytat pochodzi z "Porwanej pieśniarki" ze strony 47, a drugi z "Walecznej Czarownicy" ze strony 130 autorstwa Danielle L. Jensen

Komentarze

  1. Moim zdaniem trylogia jest niesamowita, ma taki magiczny klimat, no i masz rację z tym zakończeniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem po pierwszym tomie, na pewno planuję kiedyś kolejne, ale na razie nie mam czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam całą trylogię w domu, choć... średnio mam ochotę ją czytać xD Kupiłam, bo promocja, ale niezwykle pochlebne opinie mnie zachęcają :D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

Zakończenie w wykonaniu Chłopców

Dawno nie było już tutaj recenzji (ostatnia w styczniu, co tu się dzieje?), ale wiecie, aby ją napisać wypadałoby zaznajomić się z przedmiotem, który będzie się opisywać. A ja ostatnimi czasy jakoś książek mniej czytam (choć tą o której dziś będę opisywać, przeczytałam jakiś czas temu, wiecie takie małe opóźnienie ). Także jak pewnie z tytułu posta wywnioskowaliście dziś będzie co nieco o czwartej części serii „Chłopcy”, proponuję zapoznać się również z recenzjami poprzednich tomów, które znajdziecie w zakładce: Recenzje. Tytuł: Chłopcy 4. Największa z przygód Autor: Jakub Ćwiek Liczba stron: 400 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Sine Qua Non W tej części Dzwoneczek musi się zmierzyć z Piotrusiem i odzyskać Chłopców, ale jest problem – Cień, ważny sojusznik Pana, który misternie układa swoje plany, ale wróżka też ma pewną (potężną) znajomość… W Obozie Piotrusia jak zwykle trwa zabawa, tym bardziej że odbito Tańczące Bliźniaki, tymczasem Dzwoneczek zbiera powoli swoich ...

„Mroczne umysły nigdy nie gasną po zmierzchu”

Witajcie, przychodzę do Was dzisiaj z recenzją „Mrocznych Umysłów” serii książek dość mało znanej, choć wartej przeczytania, którą pochłonęłam w dość szybkim czasie i momentami (w sumie trochę częściej) nie mogłam się oderwać. Oczywiście i tutaj zastosowano metodę kończenia rozdziału (książki) w najlepszym momencie. Jak w telewizji! Postanowiłam, że nie będę się bawić w pisanie trzech małych opisów, ale za to zbiorę wszystko w jeden porządny – recenzje.

"Nowoświaty" - antologia z okazji roku Lema

Nie było mnie tutaj jakiś czas, ale dzisiaj nie o tym, bo przychodzę do Was z recenzją "Nowoświatów".  Z pewnością już wiecie, że w tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin Stanisława Lema i właśnie z tej okazji Wydawnictwo SQN oddało głos obiecującym autorom, a my, czytelnicy, dostaliśmy ten zbiór ośmiu opowiadań inspirowanych Lemem. Na wstępie chciałabym jeszcze dodać, że z tym znanym polskim autorem nie miałam za wiele styczności, dlatego dzisiaj nie będę analizować powiązań między opowiadaniami, a jego twórczością. Chcę też zwrócić uwagę, że sci-fi nie jest gatunkiem mojego pierwszego wyboru, więc nawet jeśli wykorzystane w tych krótkich formach pomysły są oklepane, to dla mnie wciąż pozostają świeże.    Tytuł: Nowoświaty Autor: wielu autorów Liczba stron: 206 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: SQN Choć wszystkie opowiadania mówią o różnych wydarzeniach, to mają pewne punkty wspólne. Wiadomo, w jakiś sposób nawiązują do twórczości Stanisława Lema, ale również porusz...