Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie stycznia

Styczeń, czyli pierwszy miesiąc 2019 roku, już za nami. Ja mogę go zdecydowanie zaliczyć do udanego okresu mojego istnienia w Internecie. Przede wszystkim wybudziłam się ze snu zimowego na dobre, o czym świadczy nie tylko liczba postów opublikowanych w tym miesiącu (5 postów w miesiącu nie było od września 2017 roku! Poważnie!), ale także liczba wyświetleń, których jest prawie dwa razy więcej (DWA RAZY) niż w grudniu. Swoją drogą pod tym względem miesiąc ten bije wszystkie inne na głowę. Ponadto w styczniu stuknęło mi 100 obserwujących na Instagramie po raz pierwszy, z czego naprawdę jestem zadowolona. Jeśli jeszcze Was tam nie ma to koniecznie zajrzyjcie (lm_katty). A co robiłam w styczniu poza otrząsaniem się z grudniowego letargu? Bo choć wróciłam do mojego kochanego Skam, lecz aby nie było zbyt monotonnie zabrałam się za inne wersje językowe (czemu trzeci sezon włoskiego remake'a jest dopiero w marcu?!), to nie tylko to robiłam w tym miesiącu. Standardowo jest kilka rzeczy, którymi chciałabym się z Wami podzielić.

1. Goodreads



Od stycznia tego roku stawiam swoje pierwsze kroczki na kolejnym czytelniczym terenie, w końcu każda cegiełka liczy się do ogólnej oceny książki! Tym razem padło na angielską wersję Lubimyczytać. Choć na razie moja działalność ograniczyła się do stworzenia sobie rocznego celu i ustawiania na półkach książek przeczytanych w 2019 roku, to z chęcią powiększę moje grono znajomych na tym portalu. Jak mnie znaleźć? Nie byłam zbyt kreatywna i postawiłam na sztampowe rozwiązanie, czyli użyłam ogólnego pseudonimu, którym posługuję się w Internecie - Katty. 

2. #WBBINGO
Bardzo fajne wzywanie, organizowane przez Wielkiego Buka, na Instagramie. Jak się pewnie domyślacie, znajdziecie tam różne plansze (trzy rodzaje) z pewnymi kategoriami, a celem jest wykreślenie pięciu z nich (po przeczytaniu pięciu książek, które pasują do tych kategorii)  w jednej linii, tak jak w standardowym bingo. Na razie mam trzy pola odhaczone i jak na złość, żadne dwa z nich nie leżą na jednej linii w pionie, w poziomie, a nawet na skos! Na cóż pozostaje sięganie po inne pozycje... :D

3. Beelinguapp


Co prawda nie pobrałam tej aplikacji w styczniu, a trochę wcześniej, może nawet w listopadzie, jednak to w styczniu zaczęłam jej częściej używać. Jest to aplikacja, której celem jest podszkolenie umiejętności językowych użytkowników poprzez czytanie. Początkowo myślałam, że zajmę się dzięki niej moim hiszpańskim, jednak niestety nie znajdziecie tu języka polskiego, więc używam angielskiego i hiszpańskiego, a choć teoretycznie jeden z języków ma nam pomóc w zrozumieniu drugiego, to ja korzystam z tej aplikacji, jako zbiór angielskich tekstów (i liczę, że jednak się ten polski pojawi). Jakie teksty tutaj znajdziecie? Od zwykłych bajek z dzieciństwa po artykuły z gazet. Poważnie. Dodam jeszcze, że choć wiele tekstów jest zablokowanych (dostępnych tylko dla użytkowników premium), to nie jest to jakoś specjalnie uciążliwe, sama korzystam z podstawowej wersji.

4. Zakupy!


W listopadowym podsumowaniu pisałam już, o moim planowanym zakupie różnych gadżetów książkowych (i nie tylko). Okazało się jednak, że Mikołaj w 100% trafił w mój gust, bo pod choinką znalazłam dwie cudowne torby (w tym jedna, którą właśnie chciałam sobie załatwić), a do tego zakładeczka magnetyczna. I dzięki temu zaczęłam rozważać również niekartonowe zakładki. W ostatnim tygodniu stycznia tego roku trafił mi się też wyjazd do Oxfordu (jeśli ktoś ciekawy fotorealcji, to zapraszam na Instagrama, wkrótce się tam pojawi) i oczywiście nie mogłam wrócić stamtąd bez nowych eksponatów do mojej kolekcji. Na ten moment liczy ona 3 magnetyczne zakładki, 3 kartonowe i 2 materiałowe. I 4 torby. I wspaniały kalendarz od Kotterka! <3

A jak tam Wasz styczeń? Ferie zimowe za Wami, przed Wami, a może właśnie jesteście w trakcie tak jak ja lub wcale ich nie macie? :)

Komentarze

  1. Ja jestem w trakcie ferii, lecz już bardzo szybko zbliża się ich koniec :/// Ciekawie odkrycia stycznia! Ja jeszcze pozostałam w śnie zimowym, ale w lutym już się chyba powinnam obudzić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, szkoda, że następne wolne dopiero w kwietniu. :/
      Z tego co widzę, to w lutym znów zakopałam się pod pierzynką. :P Ale jeszcze nie koniec, jeszcze półtorej tygodnia , więc pora się ogarnąć! :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

"Miłość w czasach zarazy" Gabriel García Márquez

Pod koniec roku szkolnego musiałam zrobić projekt na język hiszpański. Tematy były przeróżne, ale jako fanka książek nie mogłam przejść obojętnie obok tematu na esej związanego z literaturą hiszpańskojęzyczną. I właśnie w ten sposób zdałam sobie sprawę, że nie przeczytałam żadnej lektury, która wpisywałaby się w ten temat. ŻADNEJ! W książkach siedzę już od jakiegoś czasu, ale okazuje się, że niestety są to głównie angielskojęzyczne pozycje. Jednak poszerzanie książkowych horyzontów to już temat na inny post. W każdym razie miałam niewiele czasu, a trzeba było wybrać jakieś ciekawe i przede wszystkim najlepiej jakieś dość znane pozycje. I tak właśnie "Miłość w czasach zarazy" trafiła w moje ręce. :)

Czwarte urodziny Literkowego Melonika!

Ten rok minął naprawdę szybko. Prawdę mówiąc piszę tego posta zaledwie dzień przed tą pamiętną datą, bo czas tak szybko zleciał, że nawet nie miałam okazji wyczekiwać tego dnia. Pewnie znów mogłabym napisać, że nie wierzę, że wytrwałam tutaj już cztery lata ze względną regularnością. Kiedy zakładałam Melonika byłam tylko smarkulą, która szukała swojego miejsca w tym świecie (nawiasem mówiąc wciąż szukam). Czytałam dużo, więc chciałam się z tym o kimś dzielić. Chciałam też pisać o tym co mi w głowie siedzi, zainspirowana blogami-pamiętnikami. Jeśli mnie śledzicie, to pewnie wiecie, że na to drugie nie decyduję się za często. Chyba wciąż mam problem z wyrażaniem swojej opinii publicznie. Z książkami jednak jest inaczej. W końcu nikt nie ma nic do powiedzenia w temacie mojego odbioru książki. Nie będę ukrywać, że moje recenzje były i będą subiektywne, bo żadnym krytykiem nie jestem.  Przez cztery lata dużo się nauczyłam w kwestii publikowania w Internecie. Nie tylko od tej technicznej...

Podsumowanie maja

Jak to zwykle po maju bywa, na blogach pojawia się masa postów podsumowujących ten miesiąc. Ci, którzy śledzą mego bloga od dłuższego czasu, wiedzą, że nigdy nie praktykowałam comiesięcznych podsumowań. Jednak postanowiłam to zmienić, ale u mnie, posty tego typu, nie będą dotyczyły głównie książek, ale innych ciekawych rzeczy, które poznałam w tym miesiącu i  którymi chciałabym się z Wami podzielić. A jeśliby jednak kogoś interesowało jaki jest mój czytelniczy wynik to odpowiedź brzmi (bodajże) trzy książki.