Przejdź do głównej zawartości

"Russian Doll" [sezon 1]

Seriale powoli stają się coraz ważniejszą częścią mojego życia. Na początku podchodziłam do nich bardzo sceptycznie mając w głowie typowe polskie produkcje pod tą nazwą. Z czasem jednak pokochałam Skam (superprodukcja dla młodzieży). Co prawda nie wiele o nich na blogu znajdziecie, w końcu to blog książkowy, jednak jeśli coś naprawdę wbije mnie w fotel, to trzeba o tym powiedzieć światu. Dotychczas wszystkie super produkcje, które obejrzałam, to były seriale popularne, których wszędzie było pełno. Wszyscy polecali, wszyscy oglądali, to i ja zaczęłam, a czasem dopiero zaczynam. Ten, o którym dzisiaj chcę powiedzieć jest jednak mało znany, a szkoda, więc dzisiaj to ja polecam.


Pewnie jesteście ciekawi jak w ogóle trafiłam na "Russian Doll" skoro to ani popularne, ani ja nie jestem serialomaniaczką. Już spieszę z odpowiedzią. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy po raz pierwszy o nim usłyszałam, jednak wiem, że ten post od Ewy mnie przekonał. Nawet jeśli ona sama wypowiada się raczej niepozytywnie o tej produkcji. Zostałam jednak zaciekawiona, a że to tylko 8 półgodzinnych odcinków, to czemu by nie spróbować? Tym bardziej, że nic do samego Dnia świstaka nie mam, a jest on głównym elementem tej produkcji.

Zdradziłam już, że serial ten opiera się na ciągłym powtarzaniu pewnego odcinka czasu (bo tym właśnie jest Dzień świstaka dla niewtajemniczonych). Główna bohaterka zaczyna umierać na przeróżne sposoby, następnie za każdy razem budzi się w toalecie na swojej imprezie urodzinowej.

Fabuła jest naprawdę świetna i co ważne nie jakoś bardzo nierealna, oczywiście do czasu. Główna bohaterka, Nadia, nie wie co się dzieje i na własną rękę próbuje dojść do przyczyny tej sytuacji. Bardzo mi się podobało to, że nie od razu wiedziała co jest grane i nie od razu zaakceptowała ten fakt. Bo przecież gdyby coś takiego przytrafiło się zwykłemu człowiekowi, to pewnie nie uwierzyłby, że utknął w pętli czasowej. Ciekawie udało się wyjaśnić twórcom przyczynę tej sytuacji. Sam motyw demonów przeszłości również został ciekawie poprowadzony, wtedy dopiero zaczynają się dziać rzeczy, trudne do logicznego zrozumienia. Po obejrzeniu znalazłam też parę ciekawych artykułów, które wyjaśniają symbolikę tego serialu. Między innymi samego tytułu, czy istnienia takich postaci jak Horse.

Bohaterowie to też dobra strona tej produkcji. Nie mamy przeciętnej Amerykanki i przeciętnego Amerykanina. Główna bohaterka do najświętszych osób nie należy. Pali, pije, jara. Sam wygląd ma bardzo nietypowy, ta burza rudych włosów. Z kolei drugi główny bohater jest jej totalnym przeciwieństwem. Taki nieśmiały chłopaczek, który ma problemy z własną wartością. Razem tworzą naprawdę udany duet. Warto też zwrócić uwagę, że wątek miłosny absolutnie nie jest tutaj głównym wątkiem. Jak wiadomo przez cały serial przewinie się miłość w różnej postaci, w końcu w normalnym świecie wszędzie można ją znaleźć. Najczęściej w postaci zaliczania czy dwuznacznych rozmów.

Sam serial klimatycznie wydaje się skierowany ku starszemu odbiorcy. Świadczy o tym chociażby słownictwo. Jednak co ciekawe nie uświadczycie tutaj żadnych scen, których nie moglibyście znaleźć i w filmach młodzieżowych, bo twórcy skupili się na tym co konieczne. W końcu serial ten jest bardzo krótki, więc nie ma tutaj scen które są naprawdę zbędne.

Na uwagę zasługuje też soundtrack, który zawiera naprawdę świetne piosenki. Większość z nich swoje lata już ma, dlatego bardzo się cieszę, że dzięki niemu mogłam je znaleźć. W ucho szczególnie wpadła mi "Gotta Get Up", o czym wspominałam już w podsumowaniu lipca.

Krótko mówiąc, to naprawdę dobre osiem odcinków, które polecam każdemu. Nie ma reguły, która mogłaby określić tę produkcję konkretnej grupie osób. Jeśli nie macie nic przeciwko Dniu Świstaka, to naprawdę warto spróbować. Tym bardziej, że czas trwania odcinka nie jest długi, to nie jest Sherlock ze swoimi półtoragodzinnymi odcinkami, a samych odcinków jest tylko 8. W sam raz na tygodniowe śniadanka, obiadki czy kolacje z "Russian Doll". Naprawdę świetna produkcja, nie mogę doczekać się drugiego sezonu.

Komentarze

  1. Też oglądałam ten serial i bardzo mi się spodobał :D A soundtrack jest naprawdę genialny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gotta get up, gotta get out, gotta get home before the morning... :D

      Usuń
  2. Już od dłuższego czasu zbieram się, żeby to obejrzeć i może w końcu się zmotywuję :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

''Szkarłatna Dżuma'', czyli książka nie z tego stulecia

Na wstępie chciałabym wyjaśnić dlaczego tytuł jest taki, a nie inny. Mianowicie w moim egzemplarzu jest napisane, że to poprawiona wersja wydania z 1927 roku, aczkolwiek przeszukując sieć znalazłam również, że ona jest jeszcze starsza, a także informacje, że jest to opowiadanie, ale potraktuje to jak książę. Pierwszy raz sięgnęłam po tą książkę, jeśli się nie mylę, w podstawówce, na początku. Ciągnęła mnie do niej okładka, zwłaszcza ta osoba na pierwszym planie, pomyślałam, że to fajna przygodówka. Nawet nie wiecie jak się pomyliłam. Może gdybym zdała sobie sprawę co jest na dalszych planach odłożyłabym ją na potem. Pamiętam tylko, że emocje po przeczytaniu we mnie buzowały, zwłaszcza strach. Postanowiłam przeczytać ją jeszcze raz, aby się ''na świeżo'' z Wami podzielić moją opinią. Tytuł: ''Szkarłatna Dżuma'' Autor: Jack London Liczba stron: 76 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza SAWA Książka jest opowieśc

Narnia - niezwykła kraina, cieniem prawdziwej Narnii

Dziś opowiem Wam co nie co o ''Opowieściach z Narnii'' autorstwa C.S.Levisa. Nie będzie to recenzja, ale luźna opinia. Zacznę może od tego, że pierwszy raz spotkałam się z tymi książkami, a właściwie tylko z pierwszą z nich, w podstawówce, była moją lekturą i z czego pamiętam spodobała mi się (co potwierdza, że lektury nie są złe!). Gdzieś mi się o uszy obiło, że są kolejne części, ale specjalnie mnie do nich nie ciągnęło. Pewnie każdy słyszał o pierwszej części, drugiej części może trzeciej (chociażby za sprawą filmów), ale kto nie drążył tematu nie dowiedział się o pozostałych również wartościowych. Nie mogę zdecydować, która z nich mi się spodobała najbardziej, bo pomimo tego, że wszystkie w tym roku ''odświeżyłam'' to jednak czytałam je z przerwami. Postaram się jednak napisać co nieco o każdej z nich i mam nadzieję, że jeśli ktoś nie czytała to sięgnie po tą serię, a jak czytał to do niej wróci. I nie patrzcie na wiek, bo ja też nie jestem już taki

Lektury też mogą być fajne, czyli o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego

Chyba wszyscy słyszeli o Geralcie z Rivii, czy to dzięki grom komputerowym, książkom czy innym źródłom. Trzeba przyznać, że jak na postać występującą w lekturze szkolnej jest naprawdę popularny i choć wcześniej zamierzałam poznać jego losy, sięgnęłam po nie z „przymusu”. Co prawda moim zadaniem było przeczytanie jednego opowiadania, lecz skusiłam się na wszystkie, jeśli chcecie się dowiedzieć jak zbiór opowiadań wypadł w moich oczach koniecznie czytajcie dalej!  Tytuł: Ostatnie życzenie Autor: Andrzej Sapkowski Liczba stron: 288 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: superNOWA