Przejdź do głównej zawartości

Jak wyglądało życie konia w XIX wieku?

- "Black Beauty" Anna Sewell


Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o książce, którą czytałam w języku niepolskim - angielskim. Książka ta nie jest długa, a w dodatku przystosowana do czytania w języku angielskim dla początkujących. Dlaczego czytam w innym języku? Myślę, że oglądając filmy czy czytając książki w obcym języku, bardziej się do niego przystosowujemy, możemy się sprawdzić czy rozumiemy i też w pewien sposób lepiej go przyswajamy, a także zwiększamy nasz zasób słów.  Widzicie same plusy! :D
Tytuł: Black Beauty
Autor: Anna Sewell
Liczba stron: 76
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Oxford Bookworms Press

Narratorem książki tej jest koń, który żył w XIX wieku. Opowiada o swoich przeżyciach, o ludziach i koniach, o cierpieniu i dobru, które spotkał.

Kiedyś konie traktowano inaczej niż dzisiaj. Kiedyś wykonywały pracę, którą dziś wykonują maszyny. Ich życie z pewnością nie było łatwe, wielu ludzi nie dbało o ich dobro, a o zarobek. "Black Beauty" to historia opowiedziana z perspektywy jednego z takich koni. Posiadał wiele imion, a także wielu właścicieli. Jedni byli bardzo mili inni niekoniecznie. 

Książka ta nie jest długa, ale mimo to potrafi poruszyć. Główny bohater poznał wiele różnych koni i choć raczej nie było im poświęcone wiele miejsca, przyznam, że osobiście wzruszyła mnie historia Ginger, przyjaciółki narratora. Myślę, że plusem jest właśnie to, że w tak niewielu stronach, autorka potrafiła zawrzeć tak dużo, potrafiła przelać na papier cierpienie koni żyjących w XIX wieku.

"Many people would ride by and say it was none of their business. 
But cruelty is everybody's business."

Język, jakim książka jest napisana, nie jest trudny, jest zwyczajny,  w końcu główny bohater nie chodził do szkoły. Owszem, znajdziecie w niej słowa dotyczące koni, ale z tyłu tej książki mieści się również słowniczek (angielsko-angielski) i zadania, więc myślę, że nawet ktoś kto nie posługuje się angielskim perfekcyjnie, wyciągnie z  niej to co ważne. Książkę zdobią ładne obrazki podpisane wycinkami z treści, które również pomagają w zrozumieniu.

Myślę, że warto zajrzeć do tej pozycji, zwłaszcza zwracając uwagę na jej rozmiar, bowiem potrafi ona uzmysłowić, że od nas, ludzi, zależy tak wiele. 

Komentarze

  1. Ja po angielsku czytam często, ale rzucam się na szerokie wody i kończę serie, jeśli nie są wydane po polsku :D Po tę pozycję nie mam szczególnej ochoty sięgnąć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz się rzuciłam na Harry'ego Pottera po angielsku, nie skończyłam, ale może kiedyś wrócę, no i jedna książka Agaty Christie na mnie czeka, ale chyba jeszcze poczeka. :D

      Usuń
  2. Książki czytane po angielsku to ciekawa sprawa. Sama ostatnio zabrałam się za czytanie jednej. Tylko od razu rzuciłam się na głęboką wodę i jest mi trochę ciężko.Ale daje radę.
    https://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem jak to jest, już miałam parę podejść, no cóż pozostaje życzyć Ci powodzenia albo polecić odłożenie na później. :P

      Usuń
  3. Ja chyba jeszcze nie czuję się gotowa na przeczytanie po angielsku. Sama tematyka koni też mnie nie interesuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, sama pierwszy raz spotkałam się z, jeśli się nie mylę, dość krótszą wersją tej książki dopiero w gimnazjum, niedawno postanowiłam poćwiczyć jeszcze raz. :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

20 książek na 2020 rok

Pora na trzecią edycję mojego własnego wyzwania (a także na pierwszy post w nowym roku!), w którym tworzę listę książek, z którymi chciałabym się bliżej spotkać w danym roku. Jeszcze nigdy nie udało mi się skreślić wszystkich pozycji z danej listy, ale z dwuletniego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie do końca o to w tym chodzi. Wielką frajdę sprawia mi samo przejrzenie listy "Chcę przeczytać" i wybranie z niej pozycji, po które naprawdę chciałabym sięgnąć, ale ciągle coś innego przykuwa mój wzrok w bibliotece. Innymi słowy, wiele z tych książek chcę przeczytać od dawna, ale nie mogę się zebrać, a takie wyzwanie jest bardzo pomocne w momentach, kiedy mam zupełnie pustą głowę i nie wiem po co chciałabym sięgnąć. Nie przedłużając zapraszam do czytania.

"Dwór mgieł i furii" Sarah J. Maas

Przyszedł w końcu czas na drugą część (abym wreszcie mogła się wybrać po trzecią :P), mam ferie, trochę więcej czasu niż zazwyczaj, to wreszcie mogę zabrać się za zaległe wpisy. Lepsza, gorsza? 8,8 chyba nie bierze się z niczego, a uwierzcie taka ocena znajduje się na Lubimyczytać (nie żebym przykładała specjalną uwagę do tych ocen, ale teraz, otwierając konto z tą kartą, aby mieć pewność, że nie pomylę żadnych danych, przykuło to moją uwagę, swoją drogą jeśli o te dane chodzi, to z nimi też było zabawnie, ale to nie historia na ten dzień, dla zainteresowanych - odsyłam do hashtagów pod zdjęciami z tą książką na moim Instagramie), a może jednak? 

"Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań"

Okres świąteczny zbliża się już ku końcowi. U mnie spadł dziś śnieg, więc zima jeszcze trzyma i w sumie nie mam nic przeciwko temu, bo wreszcie mogę przez dwa tygodnie wypoczywać i nadrabiać różnego rodzaju zaległości, zwłaszcza te związane z blogiem czy też spaniem. Dawno nie dzieliłam się z Wami opiniami o jakiejś książce i wreszcie postanowiłam przełamać ten kryzys. Stosik książek, o których chciałabym Wam powiedzieć wciąż rośnie, a dziś zacznę od pozycji, która choć trochę zawiera ten świąteczny klimat (i która pasowałaby do każdej kategorii w maratonie świątecznym). :P