Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie roku 2018!

W końcu nadszedł ten czas - ostatni dzień grudnia. Nadeszła też pora na zamknięcie kolejnego rozdziału w moim książkowym i blogowym życiu. Wiem, że ostatnio blog tonie w pajęczynach, ale postaram się powrócić do stanu przed moją przerwą i do cotygodniowego postowania. Trzymajcie za mnie kciuki, a teraz przejdźmy do właściwej części posta!

1. Wyzwania książkowe

Jak co roku wzięłam udział w najbardziej popularnym, książkowym wyzwaniu - 52 książki w roku, co prawda znów nie udało mi się go wypełnić, ale jest lepiej niż rok temu (wtedy brakło trzech, a teraz dwóch, także są postępy!). W 2018 roku postanowiłam trochę bardziej się zaangażować i wzięłam też udział w Olimpiadzie Czytelniczej (dzięki której trafiła do mnie pewna książka, o której więcej, jak już przeczytam), a także w ABC czytania (8/22; w wariancie fantastycznym, co uświadomiło mnie, że wcale tak dużo książek tego typu nie czytam) i w moim własnym czyli 18 książek na 2018 rok (9/18; jak widać coś mi nie wyszło, ale w przyszłym roku trochę je zmodyfikuję! Dokładniejszego podsumowania spodziewajcie się na dniach). Nie było tego za dużo, ale więcej niż rok wcześniej. Jakie plany na przyszłość? Najprawdopodobniej zostanę przy tych samych, chyba że podrzucicie mi coś ciekawego? ;)

 2. Książki godne polecenia

Najbardziej zapadły mi w pamięci: "Duma i uprzedzenie" Jane Austen i "Wybacz mi, Lenardzie" Matthew Quicka. Nie przeczytałam w tym roku za wiele klasyki, ale ta pierwsza zdecydowanie uświadomiła mi, że klasyka wcale nie musi być nudna i niefajna, w dodatku bardzo mnie zaskoczyła swoją wielowątkowością, bo myślałam, że to taki typowy romans z jednym wątkiem. Druga z kolei bardzo do mnie przemówiła prywatnie, możliwością utożsamiania się z głównym bohaterem. Na uwagę zasługują również "Baśniarz" Antonii Michaelis, który naprawdę mnie poruszył, a nie jest to łatwe i pierwsze dwa tomy "Dworów" Sarah J. Maas, które, w przeciwieństwie do poprzednich trzech książek, przeczytałam dość niedawno, dlatego nie znajdziecie jeszcze recenzji.
 
3. Mulinowo

Pod tym względem, w tym roku, było wyjątkowo ubogo. Jeśli nic nie pominęłam, to udało mi się zrobić tylko jeden breloczek, dla mojej przyjaciółki, upamiętniający naszą fazę na Sherlocka Holmesa. Swoją drogą, wkrótce będą mogła zabrać się za serial, bo wreszcie skończyłam "Księgę wszystkich dokonań". :D



 4. Comiesięczne podsumowania

Od maja tego roku, znajdziecie na Meloniku comiesięczne podsumowania, z których bardzo jestem zadowolona (choć pojawiają się z troszkę mniejszą częstotliwością niż planowałam), bo myślałam o nich jeszcze przed założeniem mojego bloga. Bardzo spodobała mi się możliwość szerzenia interesujących rzeczy wśród ludzi. Jak dotąd pojawiło się 6 postów tego typu, które znajdziecie tutaj: maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień i październik, listopad.

5. Choinkowe gadżety

Nie byłabym sobą, gdybym nie pochwaliła się rzeczami, które znalazłam pod choinką, czyli dwoma torbami i magnetyczną zakładką z Molom (którą widzicie na zdjęciu), już ostatnio wspominałam o tym, że zaczęłam się interesować gadżetami tego typu, dlatego wkrótce moja kolekcja zwiększy się o kolejne zakładeczki, co z tego, że czytając książkę korzystam tylko z jednej.

6. Instagram!

W tym roku założyłam też Instagrama. Na początku mój zapał był przeogromny, ostatnio powoli przygasł, ale wciąż odczuwam niesamowitą satysfakcję z uchwycenia ciekawej kompozycji czy też samego jej wymyślania. No i nie powiem, że serduszka nie są motywujące...

7. Trochę prywaty


W tym roku po raz kolejny oddałam włosy dla fundacji Rak'n'Roll, do czego bardzo zachęcam wszystkich chcących zmienić swoją fryzurę i są skłonni ściąć ponad 25 centymetrów (edit od stycznia 2023 roku 35 centymetrów).
Drugą ważniejszą rzeczą jest wyjazd na Maltę, czyli moja trzecia wycieczka zagranicę, a druga samolotowa (czyli za mną już 4 loty i wciąż żyję!). Jednak nie pojechałam tam, aby się opalać czy też wypoczywać (choć to po części też), bo moim głównym celem była nauka języka, bo pojechałam tam na kurs językowy. Z pewnością zapamiętam ten wyjazd na długo, a także doświadczenie, które nabyłam podczas organizacji i samego pobytu tak daleko od naszej Polski.

8. Trochę statystyk

Jako typowy mat-inf nie mogę zapomnieć i o liczbach.
Łączna liczba wyświetleń: 10 192 (było 3 729, czyli wzrosło o 173%!)
Łączna liczba obserwatorów na blogu: 25 (było 9, czyli wzrosło o 178%!)
Łączna liczba obserwatorów na na Instagramie: 79
Łączna liczba polubień na Facebooku: 27
Łączna liczba komentarzy: 656 (było 197, czyli wzrosło o 233%!)
Łączna liczba postów: 112 (było 75, czyli wzrosło o 49%, tutaj najmniejszy przyrost, tylko 37 postów w trakcie roku, jednak postaram się poprawić, a wiem, że jest to możliwe, bo w 2017 było ich aż 51, czyli spadek o 27%)

Na dzisiaj koniec procentów, Wy być może możecie sięgnąć już po szampana, mnie jeszcze trochę brakuje, ale życzę Wam udanych ostatnich minut tego Sylwestra i wymarzonego Nowego Roku. I dziękuję za wszystkie dobre duszyczki, które zajrzały na tego bloga, nawet na sekundę, i pomogły mi w jego rozwoju. :)

Komentarze

  1. Gratuluję takich wyników statystyk i życzę jeszcze większych :)
    Szczęśliwego Nowego Roku 2019! Pozdrawiam oraz dziękuję za odwiedziny!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Ja nawet nie wiem, ile mam we własnym wyzwaniu :D Ale w tym roku nie biorę udziału w żadnym :D
    Gratuluję ci statystyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież to jest najfajniejsza część wyzwań! Liczenie i podsumowywanie. :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

O dziewczynie, która miała Pecha

- "Szamanka od umarlaków" Martyna Raduchowska Jakie są minusy czytania nowości? Ano takie, że jeśli jest to jakiś tom serii, to potem trzeba czekać na kolejny. Na szczęście wydanie "Szamanki od umarlaków", które dziś opisuję, jest drugim wydaniem, także tom drugi jest już od dawna dostępny! 

Jak wyglądało życie konia w XIX wieku?

- "Black Beauty" Anna Sewell Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o książce, którą czytałam w języku niepolskim - angielskim. Książka ta nie jest długa, a w dodatku przystosowana do czytania w języku angielskim dla początkujących. Dlaczego czytam w innym języku? Myślę, że oglądając filmy czy czytając książki w obcym języku, bardziej się do niego przystosowujemy, możemy się sprawdzić czy rozumiemy i też w pewien sposób lepiej go przyswajamy, a także zwiększamy nasz zasób słów.  Widzicie same plusy! :D

Walka, walka i jeszcze raz walka, czyli „Rozkaz zagłady” Jamesa Dashnera

Dziś opowiem co nieco o książce, która jest prequelem, połowicznym, a zarazem czwartym tomem (według okładki) serii „Więzień Labiryntu”. Choć główną część serii czytało wielu (czy tylko ja myślałam, że to trylogia?), myślę, że nie wszyscy sięgnęli po inne książki dotyczące tego uniwersum. I może to i dobrze?