Przejdź do głównej zawartości

12 miesięcy minęło


Witajcie! Dokładnie rok temu założyłam moje miejsce w Internecie, bloga o nietypowym tytule. Dokładnie 31 sierpnia 2016 roku powstał Literkowy Melonik. 


Tak, to właśnie dziś mogę świętować pierwsze urodziny, więc zamierzam podsumować ten pierwszy rok! Jednak moje pierwsze kroki w blogsferze nie zaczęły się tego dnia, prawdę mówiąc, jakiś czas po tym jak czytałam inne blogi, stwierdziłam, że też chcę coś takiego, więc postanowiłam pisać recenzje przeczytanych książek (przecież nie założę bloga o tak bardzo uwielbianym przedmiocie, jakim jest matematyka). Z czasem dodałam też posty na inne tematy. 

Jeśli mnie śledzicie od jakiegoś czasu, to pewnie wiecie, że zdarza mi się coś porobić z muliny, co prawda niewiele, ale jednak. Minusem tworzenia z tych niteczek jest to, że ta czynność jest bardzo czasochłonna, ale potrafi być także motywacją do nadrobienia zaległości filmowych czy serialowych. Na Meloniku (tak zdrobniale nazywam mój blożek) pojawiły się dwa posty z tej kategorii. Pierwszy opowiada o moich początkach z muliną, a drugi o breloczku, który powinien przypaść do gustu zwłaszcza książkoholikom. Już wkrótce pojawi się trzeci post o tych niteczkach!

Drugą pasją, którą się z Wami podzieliłam to pociąg do gier planszowych (i karcianych!). Jeden post został poświęcony grom, w które można pograć zwykłymi kartami, a drugi miał na celu przybliżenie Wam 5 wartych uwagi gier planszowych.

Oczywiście oprócz recenzji zdarzało mi się pisać również posty na nie wspomniane wyżej tematy. Wśród nich jest taki wpis, który naprawdę mi się podoba i, co ważne, z którego jestem zadowolona, dlatego skorzystam z okazji jaką są pierwsze urodziny tego bloga i zostawię Wam odnośnik do tego posta <klik>.

Teraz przejdę do statystyk (czyli tego co tygryski lubią najbardziej!). W ciągu tego roku na Meloniku pojawiło się 58 postów (razem z tym), co daje ponad jeden post na tydzień i przyznam, że jestem zadowolona. Wśród nich możecie znaleźć aż/tylko 38 recenzji (jeśli wierzyć etykietom, wybaczcie, ale niespecjalnie podoba mi się wizja mnie liczącej recenzje na tym blogu, jestem dość leniwa...). Według Bloggera, Melonika, w ciągu roku, wyświetlono prawie 2 000 razy (na ten moment 1 959). Jeśli zastanawiacie się skąd pojawiła się ta liczba przy tak małej liczbie obserwatorów (których, nawiasem mówiąc, jest niestety tylko czterech, a których serdecznie pozdrawiam!) to Wam pomogę. Jeszcze niespecjalnie zrozumiałam jak wyłączyć "moje wyświetlenia bloga", a musicie wiedzieć, że przy układaniu wyglądu Melonika trochę się tego nazbierało i jeszcze co jakiś czas też zdarza mi się coś zmieniać i patrzeć jak wygląda (albo zmieniam etykiety itp.). Z tego miejsca chciałabym podziękować również mojemu bratu, który bawiąc się nawbijał mi ich całkiem sporo. Jeśli dobrze liczyłam to komentarzy na moim blogu wciągu tego roku pojawiło się 53 (bez moich) i za wszystkie dziękuję! No cóż, mam wrażenie, że już o najważniejszych liczbach wspomniałam, jestem ciekawa jak to będzie wyglądało za rok. O ile dotrwam.

Teraz chciałabym podziękować wszystkim komentatorom, obserwatorom, a także anonimowym czytelnikom, którzy, świadomie bądź nie, pomagali mi przetrwać ten rok. Musicie wiedzieć, że o wiele łatwiej się pisze, jeśli robi się to dla kogoś, jeśli się wie, że nie robi się tego na marne. Dziękuję!

Komentarze

  1. Gratuluję roku na blogosferze! Tutaj naprawdę jest bardzo milutko, aż warto pisać :D Szkoda, że nie piszesz o matematyce, przecież to najlepszy przedmiot :D Już nie mogę się doczekać liczenia pochodnych od września :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D Obawiam się, że jednak pozostanę przy książkach. :P

      Usuń
  2. Gratuluję i życzę jeszcze wielu takich lat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Własne wyświetlenia można wyłączyć tam w statystykach :)
    Ale ja też nieprędko ogarnęłam, że działało to na jedno IP i jak zmieniłam komputer to wbijałam sb sama :D
    Wszystkiego najlepszego, nieco spóźnione, ale co tam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem mam z tym, że ja odkryłam ten wyłącznik, ale mam wrażenie, że po jakimś czasie usuwa to ustawienie i wciąż wlicza, ale jak mówisz, że ma na to wpływ IP to może być z tym kłopot, bo chyba z każdym połączeniem mam inne IP. :P
      Dziękuję! :D

      Usuń
  4. Gratulacje! :D
    Co do tych wyświetleń, to system Bloggera jest w ogóle jakiś dziwny :/ (Swego czasu mój blog miał więcej wyświetleń w Niemczech niż w Polsce, i w dodatku była to już całkiem konkretna ilość...). Bardziej wiarygodne jest Google Analytics, chociaż sama go nie ogarniam XD
    Także ten... Niech Melonik żyje jak najdłużej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :D Witaj w klubie, też niespecjalnie ogarniam Google Analytics (za dużo opcji :P), ale przynajmniej najwięcej wyświetleń mam z Polski. xD

      Usuń

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję!
Staram się odwiedzać wszystkich moich czytelników!

Warto zajrzeć!

Zakończenie w wykonaniu Chłopców

Dawno nie było już tutaj recenzji (ostatnia w styczniu, co tu się dzieje?), ale wiecie, aby ją napisać wypadałoby zaznajomić się z przedmiotem, który będzie się opisywać. A ja ostatnimi czasy jakoś książek mniej czytam (choć tą o której dziś będę opisywać, przeczytałam jakiś czas temu, wiecie takie małe opóźnienie ). Także jak pewnie z tytułu posta wywnioskowaliście dziś będzie co nieco o czwartej części serii „Chłopcy”, proponuję zapoznać się również z recenzjami poprzednich tomów, które znajdziecie w zakładce: Recenzje. Tytuł: Chłopcy 4. Największa z przygód Autor: Jakub Ćwiek Liczba stron: 400 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: Sine Qua Non W tej części Dzwoneczek musi się zmierzyć z Piotrusiem i odzyskać Chłopców, ale jest problem – Cień, ważny sojusznik Pana, który misternie układa swoje plany, ale wróżka też ma pewną (potężną) znajomość… W Obozie Piotrusia jak zwykle trwa zabawa, tym bardziej że odbito Tańczące Bliźniaki, tymczasem Dzwoneczek zbiera powoli swoich ...

„Mroczne umysły nigdy nie gasną po zmierzchu”

Witajcie, przychodzę do Was dzisiaj z recenzją „Mrocznych Umysłów” serii książek dość mało znanej, choć wartej przeczytania, którą pochłonęłam w dość szybkim czasie i momentami (w sumie trochę częściej) nie mogłam się oderwać. Oczywiście i tutaj zastosowano metodę kończenia rozdziału (książki) w najlepszym momencie. Jak w telewizji! Postanowiłam, że nie będę się bawić w pisanie trzech małych opisów, ale za to zbiorę wszystko w jeden porządny – recenzje.

"Nowoświaty" - antologia z okazji roku Lema

Nie było mnie tutaj jakiś czas, ale dzisiaj nie o tym, bo przychodzę do Was z recenzją "Nowoświatów".  Z pewnością już wiecie, że w tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin Stanisława Lema i właśnie z tej okazji Wydawnictwo SQN oddało głos obiecującym autorom, a my, czytelnicy, dostaliśmy ten zbiór ośmiu opowiadań inspirowanych Lemem. Na wstępie chciałabym jeszcze dodać, że z tym znanym polskim autorem nie miałam za wiele styczności, dlatego dzisiaj nie będę analizować powiązań między opowiadaniami, a jego twórczością. Chcę też zwrócić uwagę, że sci-fi nie jest gatunkiem mojego pierwszego wyboru, więc nawet jeśli wykorzystane w tych krótkich formach pomysły są oklepane, to dla mnie wciąż pozostają świeże.    Tytuł: Nowoświaty Autor: wielu autorów Liczba stron: 206 Kategoria: fantastyka Wydawnictwo: SQN Choć wszystkie opowiadania mówią o różnych wydarzeniach, to mają pewne punkty wspólne. Wiadomo, w jakiś sposób nawiązują do twórczości Stanisława Lema, ale również porusz...