Ostatnio wzięłam się na porządnie za czytanie, bo co innego można robić jak się obejrzało pół Netflixa? Co prawda wciąż zostało mi jeszcze wiele do nadrobienia na tym serwisie, ale jakoś wróciła mi ochota na książki, choć tak naprawdę zaczęłam gospodarować lepiej swoim czasem i wreszcie mogę przeznaczyć go na chwilę z książką. Dzisiejsze podsumowanko będzie dość spore, bo postanowiłam niczego nie odkładać na następne, aby potem zajmować się już tymi bieżącymi lekturami. :)
1. "Fałszywy Pieśniarz" Martyna Raduchowska
Na pierwszy ogień pójdzie urban fantasy z naszego podwórka. "Szamanka od umarlaków", to naprawdę warta przeczytania seria, a recenzje pierwszego i drugiego tomu możecie znaleźć tutaj i tutaj. W końcu przyszła i pora na część trzecią, miałam ją w planach już od dłuższego czasu czego dowodem jest jej obecność na mojej liście 20 książek na ten rok. Z tego co mi wiadomo, to jest to finał tej historii (ale pewna nie jestem, początkowo to miała być dylogia, a na ten moment mamy jednak trylogię). I szczerze mówiąc spodziewałam się większych fajerwerków, poprzednie tomy lepiej wspominałam, pierwszy miał dużo humoru, drugi już mniej, a w tym po prostu czuć ciężki klimat. I początkowo zupełnie nie mogłam się wgryźć, szczególnie że miałam długą przerwę od tej serii. Koniec końców uważam, że nie była to książka zła i dzięki niej przeżyłam nawet ogromne zaskoczenie, ale zdradzać szczegółów nie będę. Myślę, że mogę Wam spokojnie polecić tę serię, kawał dobrej literatury i to naszej rodzimej autorki.
2. "The Egg" Andy Weir
"The Egg" to bardzo króciutkie opowiadanie, o którym dowiedziałam się dzięki Justynie z Łapchwile. Przedstawia ono dość ciekawą wizję życia po śmierci. Zdaję sobie sprawę, że temat ten był już wałkowany na miliony sposobów, ale sama się jeszcze z takim nie spotkałam. Nie jest to opowiadane z kategorii tych zmierzających do niczego, pod koniec czeka Was mały plot twist. Mojego życia nie zmieniło w żaden sposób, ale myślę, że warto poświęcić mu te parę minut, szczególnie, że możecie znaleźć ja udostępnione w Internecie, zupełnie za darmo. A jeśli nie lubicie czytać na komputerze czy telefonie, to daję znać, że Kurzgesagt pokusiło się o wykonanie animowanej wersji tej historii.
3. "Równoumagicznienie" i "Mort" Terry'ego Pratchetta
Ostatnio troszkę bardziej na poważnie zabrałam się za "Świat Dysku", ale spokojnie, na tym stanęło, bo nie mam piątej części pod ręką. Niby dwa kolejne tomy, a jednak zupełnie różne historie, każda z nich zaczyna inną serię w serii. Pierwsza z nich zaczyna Cykl o wiedźmach, książka poza charakterystycznym humorem autora zawiera również mocny wątek feministyczny. Opowiada o dziewczynce, która chce zostać magiem. Bo kto powiedział, że mag musi być mężczyzną? Druga za to zaczyna cykl o Śmierci, a choć postać Śmierci pojawiała się już wcześniej, to w Morcie znajdziemy jej wystarczająco dużo, aby zachwycić jej fanów. Jednak wbrew pozorom historia ta wcale Śmierci nie jest poświęcona, bo jego uczniowi Mortowi. Tutaj Pratchett wyruszył na klasyczne tereny, mamy księżniczki, zamki i siłę przeznaczenia, tylko smoków brakuje. Obie historie podobały mi się, ale bez szału.
4. "Manuela" Eva Garcia, Flavia Puppo
Tę pozycję wstawiam tutaj bardziej dla siebie aniżeli dla Was, bo, nie oszukujmy się, Literkowy Melonik jest nie tylko zbiorem recenzji i postów na inne tematy, ale również swego rodzaju pamiętnikiem i nie będę ukrywać, że raczej ciężko ją znaleźć. A "Manuela", to pierwsza książka, którą przeczytałam w języku hiszpańskim. Przeczytanie pierwszej książki w danym obcym języku potrafi bardzo podnieść samoocenę. Bo to od razu wygląda jakbym umiała mówić biegle w języku hiszpański, co wcale prawdą nie jest, przy czytaniu "Manueli" musiałam więcej niż wielokrotnie sięgać po pomoc tłumacza. Ale satysfakcja jaką miałam po przeczytaniu zdania czy akapitu bez żadnego wspomagania i wszystko rozumiałam jest bezcenna. Polecam wszystkim czytanie w obcych językach, ale nie rzucajcie się na głęboką wodę. "Manuela", to bardzo króciutka pozycja, z dość prostym językiem i nawet przeznaczona do czytania dla osób uczących się hiszpańskiego, myślę, że od takich pozycji warto zacząć.
5. "Teściowe muszą zniknąć" Alek Rogoziński
Ostatnio zaczęłam też korzystać z Empik Go, mając czytnik, w inny sposób ebooków nie czytam niż na nim, ale nie może on odtwarzać audiobooków, a to w taki sposób korzystałam z tej aplikacji. Szukałam lektury prostej (abym jako niewprawiony słuchacz się nie pogubiła) i padło na "Teściowe muszą zniknąć". Niby jest tam zagadka kryminalna, ale fani kryminałów raczej będą zawiedzeni, myślę, że głównym celem tej historii jest dostarczenie rozrywki i na tym polu się zdecydowanie sprawdza. Jest to książka z kategorii tych bardzo aktualnych, akcja ma miejsce we współczesnej Polsce, co sprawia, że jeszcze bardziej trafia do czytelnika, bo kojarzy dane wydarzenia czy znane osoby. Dla mnie była w porządku, szukałam rozrywki i ją otrzymałam.
6. "Ptaki dziwaki" Patrycja Mnich
Kolejny audiobook. Jeśli znacie tę bajkę, to pewnie zastanawia Was co skłoniło mnie do sięgnięcia po nią, przecież skierowana jest ona (jak każda bajka) głównie do młodszego czytelnika. Ano skłoniły mnie Zaksiążkowane, a właściwie to informacja, że one wraz z rodzicami podkładają głos do tej historii. Bajka jak to bajka, nie jest szczególnie zaskakująca, choć muszę przyznać, że coś w sobie miała i przyjemnie się jej słuchało. Jeśli znacie jakichś młodszych czytelników, to możecie im podrzucić, powinni być zadowoleni.
7. "Pacjentka" Alex Michaelides
Zazwyczaj nie sięgam po thrillery, bez jakiejkolwiek przyczyny. Ale szukając ciekawych książek na Empik Go, "Pacjentka" przykuła moją uwagę. I nie był to taki zły wybór, co więcej, chyba muszę się lepiej rozejrzeć w tym gatunku, bo okazuje się, że on nie jest taki zły (koniecznie polećcie mi dobre thrillery w komentarzach!). Ciężko mi powiedzieć czy jest to rzeczywiście dobra pozycja z tej kategorii, bo nie mam porównania, ale mam jeden zarzut - przewidywalność. Wydaje mi się, że takie książki mają nas trochę zaskoczyć, spodziewałam się tego szczególnie po wielu opiniach, w których ludzie chwalili właśnie za to zakończenie. I choć nie rozgryzłam go w 100%, bo brakowało mi pewnych informacji, to jednak na długo przed tym zanim się wszystko rozwiązało, przeszedł mi ten scenariusz przez umysł.
8. "Sekretne życie drzew" Peter Wohlleben
Na początku mojej przygody z blogowaniem, "Sekretne życie drzew" i inne pozycje tego typu podbijały blogsferę. Z dużym opóźnieniem (jak zwykle) i ja się skusiłam. I w sumie nie wiem czego się spodziewałam, ale nie tego co otrzymałam, czyli zbiór esejów opisujących lasy i organizmy w nich żyjące. Niespecjalnie interesuję się naturą, ale muszę przyznać, że momentami książka ta potrafiła naprawdę mnie zaciekawić, jednak myślę, że gdybym sięgnęła po nią w wydaniu papierowym, a nie jako audiobook, to raczej bym ją męczyła.
9. "Dragoneza" wielu autorów
W końcu skończyłam też antologię udostępnianą za darmo na stronie Fantazmatów. Tematyka była bardzo interesująca, bo wszystkie opowiadania dotyczyły smoków, ale w naprawdę różnorodny sposób, okazuje się, że smoki to nie tylko te Tolkienowskie. Zaczęłam ją wiele miesięcy temu, więc nie pamiętam już za dobrze pierwszych opowiadań, ale myślę, że w przypadku takich antologii jak ta przerwy są wskazane. Bo ta podobna tematyka z czasem może męczyć. Oczywiście znalazłam tu opowiadania, które mi się podobały mniej, ale również takie, które podobały mi się bardziej. Jak to ze zbiorkami poziom jest bardzo różny. Mimo wszystko myślę, że jest to naprawdę porządna antologia o smokach.
10. "Co Einstein powiedział swojemu fryzjerowi" Robert L. Wolke
Książkę tę znalazłam dzięki świątecznym porządkom i jakoś w styczniu ja zaczęłam. Czytałam ją z przerwami, ogólnie szła mi raczej wolniej aniżeli szybciej, ale w końcu ją skończyłam i mogę podzielić się z Wami moimi wrażeniami. Jest to książka popularnonaukowa złożona z ciekawych pytań i odpowiedzi na nie. Na uwagę zasługuje humor autora, który sprawia, że jest to trochę lżejsza pozycja. Nie zawiera ona wiedzy zaawansowanej, poziom bym oceniła na liceum, ale myślę, że każdy znajdzie tutaj parę zaskoczeń.
To wszystko na dzisiaj, wyszło dziesięć pozycji (albo jedenaście w zależności od punktu widzenia), trochę dużo, ale jak zaznaczyłam już na wstępie, nie chcę tego dzielić. Mam nadzieję, że wytrwaliście i znaleźliście coś ciekawego, w komentarzach koniecznie podzielcie się tym co Wy ostatnio czytaliście. :)
Raduchowskiej wciąż nie przeczytałam, ale w końcu będę musiała nadrobić żeby zamknąć serię. Jakoś jednak mi się nie spieszy - to przyzwoita seria, ale bez szału.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja lubię zamykać serię! W takim razie polecam nie spodziewać się fajerwerków, aby się nie rozczarować. :)
UsuńCzytałam "Pacjentkę" i podobała mi się ta książka, ale liczyłam na większe zaskoczenie. Z thrillerów tak na szybko mogę polecić "Stażystkę", "Pokaż mi", "Żywicę". ;)
OdpowiedzUsuńO! Dzięki za polecenia! "Pokaż mi" już wcześniej rzuciło mi się w oczy i już jest na mojej liście "do przeczytania", ale pozostałe dwa dopisuję. :D
Usuń